Zawisza: mogę przesłuchiwać Oleksego
(RadioZet)
27.03.2007 | aktual.: 27.03.2007 12:32
: Gościem Radia ZET jest poseł Artur Zawisza, Prawo i Sprawiedliwość, witam - Monika Olejnik dzień dobry. : Witam serdecznie. : Przewodniczący komisji bankowej, która od czterech miesięcy nie pracuje, ale szczęśliwie pobiera pan co miesiąc 1900 zł dodatku, prawda, panie pośle? : Nie pobieram, tylko wszystkie prezydia komisji sejmowych, czy chcą czy nie chcą są wyposażane w ten sposób... : I dostają pieniądze, to cudowne, chcieć czy nie chcieć i się dostaje pieniądze. : ...przez Prezydium Sejmu, zgodnie z regulaminem i nie ma tu pola manewru, notabene nie o taką... : Rozumiem, że pan jest tak szlachetną postacią, że te pieniądze, które panu przysługują, choć pan ich nie chce, ale pan je dostaje, przeznacza pan na jakiś zbożny cel? : Na Fundację Ofiar Systemu Bankowego, zgoda. : Na Fundację Ofiar Systemu Bankowego, co miesiąc pan te pieniądze, tak? : Dobry pomysł? : Ale czy wysyła pan co miesiąc od czterech miesięcy? : Na tego typu cele i nawet więcej. : Ale co miesiąc, tak, od czterech miesięcy? : Ja dłużej
niż od czterech miesięcy. : O co pan by chciał zapytać Józefa Oleksego, bo chciałby pan żeby Józef Oleksy stanął przed komisją bankową? : O rozwinięcie tych wątków, które dotyczą zakresu prac komisji śledczej, czyli o decyzji organów władz publicznych, co do prywatyzacji banków państwowych. A Józef Oleksy powiedział, że Polska, jak rzadko który kraj w Europie lekkomyślnie sprzedała banki, że sprzedała je kosmopolitycznym gangom, to cytat dosłowny i wreszcie, że wrześniowy atak na komisję śledczą nie dziwi go i nie był przypadkowy. W ustach tej miary funkcjonariusza publicznego, a więc przez kilkanaście lat sprawującego główne funkcje państwowe, no te słowa muszą znaczyć wiele, a nawet bardzo wiele. : I powiedział pan demagog. : On się na mój temat wyraził bardzo przyjaźnie jak o nikim innym w trakcie tej rozmowy, a to akurat nie jest temat dla komisji śledczej. : A demagog, jak pan to odebrał, miał rację Józef Oleksy czy nie? : Powiedział: młody i nie głupi, demagog straszny, ale jest opanowany, denerwuje
się i wie, o co mu chodzi - to przepiękna laurka na tle wszystkich innych. : Czy codziennie, jak pan rano wstaje to przypomina pan sobie słowa Józefa Oleksego, tak? : Myślę, że i bez Józefa Oleksego każdy z nas powinien znać prawdę o sobie, czy ta była adekwatna, to nie mi oceniać, ale to akurat... : A co powiedział o synu Leszka Millera? : To akurat nie jest temat dla komisji śledczej. : A co powiedział o synu Leszka Millera? : No, zdaje się, że zastanawiał się nad jego – chyba używał słowa bezczelnością - wyrażaną poprzez jakieś nadmierne, nieuzasadnione i bodaj bezprawne żądania wysuwane w różne strony. : Czy to też powinno się stać przedmiotem badań komisji? : Mówię, jako przewodniczący sejmowej komisji śledczej, która ma określony przez Sejm zakres zadań i sama sobie ich wyznaczać nie może, jest organem i sługą sejmu. Natomiast wszystkimi innymi sprawami, które mają posmak przestępczy, czy kryminalny z natury rzeczy musi zajmować się prokuratura i jak wiemy już to czyni. : A czy osoba, która była w
fundacji Aleksandra Gudzowatego powinna przewodniczyć komisji, która będzie przesłuchiwała Józefa Oleksego, który poszedł z wiadomościami do Aleksandra Gudzowatego i te wiadomości zostały nagrane? : Nie ma tu żadnej sprzeczności. Ja gdybym miał uczestniczyć w przesłuchaniu Aleksandra Gudzowatego, to chętnie bym się z tego przesłuchania wyłączył. Ale to mówimy o tym konkretnym przesłuchaniu. Natomiast poza wszystkim no to jaka miałaby być tu sprzeczność. : No jak to sprzeczność, a co pan robił w fundacji Gudzowatego? : A czy członek SLD może przesłuchiwać członka SLD, czy ktoś to kogoś zna może kogoś innego przesłuchiwać? : Ale był pan w fundacji Gudzowatego. : Przez jedną kadencję, społecznie pełniłem zaszczytną funkcję członka zarządu fundacji zajmowałem się przyznawaniem stypendiów dla najwybitniejszych, polskich studentów, po to aby mogli kontynuować swoją naukę na renomowanych uniwersytetach europejskich i amerykańskich. : To była praca społeczna? : To, w sensie kodeksu pracy to w ogóle nie była praca,
było to społeczne pełnienie funkcji. : Dlaczego pan wpisał do rejestru korzyści? : Dlatego, że rejestr korzyści jest tak skonstruowany, że nakazuje wpisywać udział w organach tych stowarzyszeń i fundacji, w których nawet nie pobiera się korzyści. Z mojego punktu widzenia to jedna z wielu fundacji, ja byłem czy jestem członkiem władz Fundacji Dziedzictwa Narodowego, Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, Fundacji Pro Patria, Fundacji Rozwoju Komunikacji Społecznej. : Ale czy nie widzi pan konfliktu interesów, że chciałby pan przesłuchiwać Józefa Oleksego, właśnie w związku z tym, że on się zwierzał Aleksandrowi Gudzowatemu i dalej pan nie widzi? : A jaka jest definicja konfliktu interesów, bo od czasów Leszka Balcerowicza wiemy, że w Polsce nie ma konfliktów interesów, od czasów, kiedy prezes banku centralnego wpłacał z tego banku na fundację przez siebie założoną i współdziałaną. : Ale nie rozmawiamy teraz o Leszku Balcerowiczu. : Wtedy wyjaśniono w Polsce, że nie ma konfliktu interesów. : Ale ja myślę, że pan
wyznacza inne standardy. : Tak i oczywiście to nie jest konflikt interesów, bo gdybym ja miał być to należałoby go zdefiniować, a tego pani nie czyni w tej chwili. : „Nie ukrywam, że jest to dla mnie wiadomość zaskakująca i że będę chciał wiedzieć na ten temat coś bliższego”, tak powiedział premier i nie był zachwycony z tego powodu, że dowiedział się, że Artur Zawisza w takiej fundacji był. : Mówił o tym prezes partii Prawo i Sprawiedliwość. Jest to oczywista PiS-owska reguła, zawsze stosowana i oczywiście tym razem także powinna być stosowana. : Czy już pan napisał liścik do pana premiera? : Że jeżeli jest jakakolwiek kontrowersja prasowa podniesiona, to pisze się odpowiednie wyjaśnienie, które następnie jest rozpatrywane, no od wczoraj jeszcze nie zdążyłem, ale dzisiaj rano takie wyjaśnienie napiszę, potwierdzające w zasadzie wszystkie fakty, jakie były opisane w „Rzeczpospolitej”, która przecież nie stawiała mi żadnych zarzutów. Ona opisała pewnego typu ciekawostkę, nie ukrywam, że frapującą, ale zarzut
tam ani krzty. : A w ogóle nie wiedział pan, że to jest niedobrze występować w fundacji Aleksandra Gudzowatego? : No, ale nikt tak nigdy nie powiedział. : Nie no właśnie, można występować w fundacjach Aleksandra Gudzowatego, pana Krauzego, pana Kulczyka... : Nie wiem co to znaczy występować w fundacjach. Ja wymieniłem pani przed chwilą listę licznych fundacji – Rozwoju Komunikacji Społecznej... : ...być członkiem fundacji? : Prio Patria, Pomoc Polakom na Wschodzie, Dziedzictwa Narodowego. : U jakich biznesmenów poseł może zasiadać w fundacji? : Fundacja nie jest u biznesmena, bo fundacja jest odrębnym bytem prawnym, a mówię to jako wiceprzewodniczący parlamentarnego zespołu... : Ale szefem tej fundacji był Aleksander Gudzowaty. : Ale pani chce uzyskać odpowiedź, czy pogadać sobie? : Gdyby pan był grzeczniejszy to byłoby przyjemniejsze. : Ale przerywanie jest wybitnie nie konkluzywne. : Pan znany jest z tego, że jest pan niegrzeczny, jak pan kiedyś powiedział, że pani Hanna Gronkiewicz pojechała na saksy do
Londynu. : Taki żarcik, na którym nie każdy się poznał. : Czy teraz Kazimierz Marcinkiewicz jest na saksach? : W tym sensie oczywiście tak, ale to naprawdę nie jest żadna z tej sytuacji powód, aby przerywać rozmówcy, bo wtedy się niczego nie można dowiedzieć, a to źle służy rozmowie. Otóż ja jestem wiceprzewodniczącym parlamentarnego zespołu na rzecz organizacji pozarządowych. Zajmuję się ustawą o fundacjach notabene, która zupełnie niepotrzebnie chce wprowadzać nadmierne rygory w stosunku do licznych w Polsce działających prywatnych i społecznych fundacji. I zapewniam panią, że fundacja jest odrębnym bytem prawnym, nie jest emanacją fundatora, tak zresztą chciałoby Ministerstwo Skarbu Państwa, ale ten postulat w pracach rządowych został odrzucone. : Ciekawe, a z Leszkiem Balcerowiczem, to było fundacja Balcerowicza było nazywane, czyli było jakąś emanacją, chociaż to nie był fundator, ale była przez pana posła nazywana ta fundacja podczas przesłuchiwań fundacją Leszka Balcerowicza. : Nie, przytaczałem taką
potoczną nazwę, ale i tak nie zajmowaliśmy się tą fundacją... : Artur Zawisza. Czy według pana... : ...tylko konfliktem interesów przewodniczącego komisji nadzoru bankowego, więc funkcjonariuszem publicznym, a nie fundacją. : Czy według pana studenci, którzy kończą, są absolwentami akademii medycznych powinni pracować w Polsce przez kilka lat, odpracować studia? : To jest trudny problem. Mówi się o takim, no swego rodzaju trzymadle dla nich, skoro za publiczne pieniądze pracują, aby je w Polsce odpracowywali. : Pan jest za, czy przeciw? : Nie mam wyrobionego zdania, jest tu coś na rzeczy. : O jej, nie ma wyrobionego zdania Artur Zawisza, który był dzisiaj gościem Radia ZET.