Zawieszony protest niepełnosprawnych w Sejmie. Hartwich dla WP: nikt z nami nie chce rozmawiać
Po 40 dniach protest osób niepełnosprawnych i ich opiekunów w Sejmie został zawieszony. - My tu jeszcze wrócimy - zapowiada w rozmowie z Wirtualną Polską Iwona Hartwich.
Iwona Hartwich powiedziała Wirtualnej Polsce, że razem z innymi osobami protestującymi w Sejmie zdecydowała się na zawieszenie protestu.
- To nie jest koniec. My protest zawieszamy, nie kończymy - podkreśliła matka niepełnosprawnego Kuby. - Nikt z nami nie chce rozmawiać. Rząd nie chce z nami rozmawiać. Zaproponowałyśmy cztery kompromisy. To, co się stało dwa dni temu, ta szarpanina, mi lecą łzy po policzku. Robimy to z myślą o naszych dzieciach - tłumaczy powody decyzji.
Podkreśla też, że to jest tylko i wyłącznie decyzja protestujących i politycy nie mieli na nią wpływu.
- Rząd ani prezydent nie chcą pomóc najsłabszej grupie społecznej w Polsce. Ja czuję, że nie ma prezydenta - mówi Hartwich. - Mam nadzieję, że społeczeństwo się obudzi - dodaje.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Matka niepełnosprawnego Jakuba poweidziała WP, że na konferencji prasowej o 14.30 przed Sejmem powie o zmianie formy protestu.
- Do protestujących dotarło, że sprawy toczą się w dobrym kierunku. Jest podwyższenie renty socjalnej, w czerwcu będzie zmiana zasad orzecznictwa w sprawie niepełnosprawności - skomentował w TVP Jarosław Sellin, wiceminister kultury. - Jego zdaniem "wygrała sprawa" niepełnosprawnych. - Społeczeństwo dowiedziało się więcej o problemach osób niepełnosprawnych. Nie analizujmy tego, kto się ugiął, kto wygrał, kto przegrał - powiedział.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter
40 dni protestu w Sejmie
Protest opiekunów i ich niepełnosprawnych dzieci rozpoczął się 18 kwietnia. W czwartek doszło do szarpaniny w Sejmie między protestującymi a strażnikami Straży Marszałkowskiej. Uczestnicy manifestacji chcieli wywiesić transparent w sejmowym oknie w języku angielskim. Celem było zwrócenie uwagi zagranicznych mediów w trakcie Zgromadzenia NATO w Warszawie.
Napis na transparencie brzmiał: "Polish disabled children beg for a decent life". Po polsku oznacza: "polskie niepełnosprawne dzieci błagają o przyzwoite życie". Doszło wówczas do bardzo smutnych scen. Interweniowała Straż Marszałkowska. Kobiety zostały odciągnięte od okna, uczestnicy skarżą się na użycie siły. "Niech mnie Pan nie dotyka", "to jest wstyd i hańba", "tak się walczy z niepełnosprawnymi" - to tylko niektóre ze zdań, które padły ze strony protestujących.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.