Zatrzymanie w związku z katastrofą w kopalni "Halemba"

Na polecenie gliwickiej prokuratury policja zatrzymała pierwszą osobę, podejrzaną w związku z listopadową katastrofą w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej, w której zginęło 23 górników. Zatrzymany to odpowiedzialny za sprawy bhp nadsztygar z prywatnej firmy. Prokuratura chce jego aresztowania.

Obraz
Źródło zdjęć: © PAP
Obraz

Galeria

[

Obraz

]( http://wiadomosci.wp.pl/warszawa-spowita-mgla-6038673971405953g )[

Obraz

]( http://wiadomosci.wp.pl/warszawa-spowita-mgla-6038673971405953g )
Tragedia w kopalni Halemba

Obraz

56-letniego nadsztygara Stanisława B. policja zatrzymała w miejscu pracy. Stamtąd został przewieziony do prokuratury. Za zarzucane mu przestępstwa grozi do ośmiu lat więzienia. Po południu Szułczyński poinformował, że jeszcze we wtorek do sądu trafi wniosek o aresztowanie nadsztygara. W czasie przesłuchania zatrzymany nie przyznał się do winy.

Stanisław B. jest pracownikiem firmy "Mard" - która na zlecenie kopalni wykonywała prace przy likwidacji ściany wydobywczej 1030 metrów pod ziemią. W tej firmie pracowało 15 spośród 23 zabitych górników. Rzecznik gliwickiej prokuratury Michał Szułczyński zaznaczył, że mężczyzna nadzorował pracę górników na zmianie A - porannej - która wyjechała na powierzchnię. Zginęli ci górnicy, którzy zjechali pod ziemię później.

Zdaniem prokuratury, Stanisław B. nie dopełnił obowiązków dotyczących bhp w kopalni - dopuścił do prowadzenia prac w warunkach zagrożenia wybuchem pyłu węglowego, nie wyprowadził załogi z zagrożonego rejonu, mimo przekroczonych stężeń metanu. W ten sposób - uznali śledczy - sprowadził niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób i straty materialne w wielkich rozmiarach.

Stanisław B. nie dopełnił ciążących na nim obowiązków w warunkach szczególnie niebezpiecznych - w wysokim zagrożeniu metanowym, pyłowym i zagrożeniu tąpaniami - zaznaczył Szułczyński.

Jak wynika z ustaleń postępowania, w czasie zmiany A przekroczone stężenia metanu kilkakrotnie doprowadzały do wyłączenia prądu w rejonie prowadzonych prac, mimo to Stanisław B. nie wycofał załogi.

Prezes i właściciel firmy "Mard" Marian Długosz od początku stał na stanowisku, że jego pracownicy prowadzili roboty w "Halembie" zgodnie z wszelkimi regułami. Ciągle tak uważam. Co więcej, prace te były prowadzone przy wzmożonym nadzorze ze strony kopalni - powiedział Długosz. Jak dodał, informacja o zatrzymaniu Stanisława B. była dla niego zaskoczeniem.

Prokuratorzy i policjanci przewidują kolejne zatrzymania w prowadzonym śledztwie. Ciągle trwają przesłuchania świadków i inne czynności. Poza prokuraturą wszelkie okoliczności wypadku bada komisja powołana przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego (WUG). Kolejne posiedzenie komisji ma się odbyć w czwartek.

O tym, że w rejonie kopalni "Halemba" prowadzono roboty górnicze mimo przekroczenia dopuszczalnych stężeń metanu komisja WUG informowała już w styczniu w opublikowanym sprawozdaniu. Prezes WUG Piotr Buchwald mówił wówczas, że w toku prac komisji potwierdzają się sygnały o nieprawidłowościach w kopalni, a ich skala może być większa, niż sądzono. W sytuacji, kiedy stężenia metanu są przekroczone, załoga powinna zostać wycofana z zagrożonego rejonu, a prace przerwane. Z ustaleń komisji wynika, że tak się nie stało.

Komisja potwierdziła też fakt wybuchu pyłu węglowego, poprzedzonego zapaleniem i wybuchem metanu w części ściany 1. Wstępnie wykluczono możliwość zapalenia metanu wskutek iskier, powstałych w wyniku tarcia liny o metalowe elementy wyposażenia wyrobiska. Wykluczono też możliwość zapalenia metanu przez używane w rejonie ściany lampy osobiste górników.

Po pojawieniu się w mediach informacji o zatrzymaniu Stanisława B. oświadczenie w tej sprawie przesłał związek zawodowy "Sierpień'80". Związkowcy wyrazili w piśmie zadowolenie z podjętych przez prokuraturę działań. "+Sierpień'80+ wyraża nadzieję, że działania prokuratury doprowadzą w niedługim czasie do zatrzymań i postawienia zarzutów osobom z kierownictwa kopalni 'Halemba', które z mocy obowiązujących przepisów i procedur są w pierwszej kolejności odpowiedzialne za stan bezpieczeństwa w kopalni" - napisał szef związku Bogusław Ziętek.

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Nocna interwencja we Wrocławiu. Półnaga 22-latka prosiła o pomoc
Nocna interwencja we Wrocławiu. Półnaga 22-latka prosiła o pomoc
Komisja PE odrzuciła wniosek ws. Romanowskiego
Komisja PE odrzuciła wniosek ws. Romanowskiego
Rozpoczęły się rozmowy Putina z wysłannikami Trumpa
Rozpoczęły się rozmowy Putina z wysłannikami Trumpa
Trump udostępnia nieprawdę. Poinformował, że Maduro się poddał
Trump udostępnia nieprawdę. Poinformował, że Maduro się poddał
Napięcia na Morzu Czarnym. Putin straszy "radykalną odpowiedzią"
Napięcia na Morzu Czarnym. Putin straszy "radykalną odpowiedzią"
Burza w sieci. Komentują prezydenckie weto
Burza w sieci. Komentują prezydenckie weto
Nawrocki wetuje ustawę ws. psów. Dosadny komentarz Tuska
Nawrocki wetuje ustawę ws. psów. Dosadny komentarz Tuska
Putin: Europa dąży do zablokowania procesu pokojowego
Putin: Europa dąży do zablokowania procesu pokojowego
Amerykanie z wizytą na Kremlu. Zięć Trumpa spacerował po Placu Czerwonym
Amerykanie z wizytą na Kremlu. Zięć Trumpa spacerował po Placu Czerwonym
Spotkanie liderów koalicji. "Jest kilka tematów do obgadania"
Spotkanie liderów koalicji. "Jest kilka tematów do obgadania"
Ścigali go od dawna. Pięć listów gończych i magazyn kart SIM
Ścigali go od dawna. Pięć listów gończych i magazyn kart SIM
Projekt Nawrockiego oburzył rolników. "Przeciwko rozwojowi na krzywdzie ludzkiej"
Projekt Nawrockiego oburzył rolników. "Przeciwko rozwojowi na krzywdzie ludzkiej"