Zatrucie w restauracji w Rzeszowie. Siedem osób w szpitalu

Groźna sytuacja w rzeszowskiej restauracji. Siedmioro klientów trafiło do szpitala. Powodem było zatrucie pokarmowe. Większość osób jako przyczynę wskazywało kanapki z jajkami po benedyktyńsku.

Siedem osób trafiło do szpitala
Siedem osób trafiło do szpitala
Źródło zdjęć: © Materiały WP | Adobe
Adam Zygiel

01.06.2023 | aktual.: 01.06.2023 21:40

O zbiorowym zatruciu w restauracji "Rzeszuff" przy Placu Wolności w Rzeszowie poinformował w czwartek szef Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej Jaromir Ślączka.

- Przyjęliśmy telefoniczne zgłoszenia dotyczące wystąpienia objawów jelitowych u trzech osób, które 28 maja spożywały posiłek w restauracji "Rzeszuff". W tym samym dniu wszczęto dochodzenie epidemiologiczne oraz rozpoczęto kontrolę sanitarną w restauracji - przekazał Jaromir Ślączka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Trujące" kanapki z jajkiem po benedyktyńsku

W czwartek do godziny 14 sanepid ustalił, że na zatrucie zostało narażonych 18 osób, u 15 wystąpiły objawy chorobowe, siedem zostało hospitalizowanych, wśród nich są trzy osoby z dodatnim wynikiem badania w kierunku Salmonella enteritidis. Wszystkie te osoby jadły posiłek w "Rzeszuff" od soboty, 27 maja, do poniedziałku, 29 maja.

- Większość osób wskazała, że spożywała kanapki, w których składzie znajdowały się jajka po benedyktyńsku (niepodlegające kompletnej obróbce termicznej) - poinformował Ślączka.

Sanepid pobrał próbki do badań

W trakcie kontroli w restauracji sanepid pobrał do badań surowce wchodzące w skład potraw oraz pobrano wymazy do badań bakteriologicznych personelu.

Restauracja została zamknięta. Tak będzie do czasu uzyskania wyników badań laboratoryjnych.

Restauracja przeprasza

"Chcieliśmy mocno przeprosić, szczególnie wszystkie osoby poszkodowane w tym zajściu" - napisali na Facebooku właściciele restauracji.

"Chcemy także abyście wiedzieli, że wasze bezpieczeństwo jest dla nas priorytetem i dlatego natychmiastowo zrywamy kontrakt z dostawcą jaj, tak aby po ponownym otwarciu mieć pewność, że sytuacja już się nie powtórzy i cała nasza ekipa będzie nad tym czuwać" - podkreślono.

"Ta śniadaniownia nie jest tylko 'biznesem', a spełnieniem naszego marzenia, ile pracy nas to kosztowało, wiemy tylko my. Ci, którzy znają nas osobiście, wiedzą, że dbanie o jakość to priorytet. Chcemy to dalej robić, bo to nasza pasja i jeszcze mocniej się starać" - zaznaczono.

Czytaj więcej:

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (118)