Zatrucie ołowiem w Korszach. Decyzja sanepidu już w zakładzie recyklingu akumulatorów
Decyzja sanepidu o wstrzymaniu pracy w zakładzie recyklingu akumulatorów w Korszach w końcu, po dwóch tygodniach, dotarła do jego właścicieli - podaje RMF FM. Firma już wcześniej postanowiła wstrzymać pracę z powodu protestu okolicznych mieszkańców. Oskarżają oni firmę, że ich truje.
21.01.2014 | aktual.: 21.01.2014 13:36
Zakład będzie mógł wznowić pracę, jeśli m.in. pozytywnie przejdzie kontrolę.
Pracownicy sanepidu mają zamiar sprawdzić, czy zakład w Korszach rzeczywiście unieruchomił trzy działy.
W ubiegłym tygodniu kilku mieszkańców Korsz trafiło do szpitala z powodu zatrucia ołowiu. Wyniki badań krwi pracowników i niektórych mieszkańców potwierdziły w ich organizmach wysoki poziom ołowiu.
Mieszkańcy Korsz zarzucają zakładowi, że ich truje. Nie chcą, by firma zajmująca się recyklingiem akumulatorów była w ich mieście. - Z każdym tygodniem wyniki badań kolejnych osób wskazują na zawyżony poziom ołowiu we krwi - argumentują w rozmowie z RMF FM.
Radni miasta zwrócili się do marszałka o cofnięcia pozwolenia zintegrowanego dla zakładu. Z kolei burmistrz Korsz zapowiedział, że skieruje sprawę do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Sprawę zakładu recyklingu akumulatorów bada również prokuratura w Kętrzynie.
Źródło: RMF FM