Zastrzelił go policjant. Nowe fakty ws. śmierci 21‑latka
Sprawa śmierci Adama Czerniejewskiego z Konina wciąż nie znalazła swojego finału. Policjant, który w 2019 roku podczas interwencji zastrzelił 21-latka, do tej pory pracuje w zawodzie. Jak podał portal Onet, prokuratura miała przyjąć kwalifikację prawną łagodną dla funkcjonariusza. Wcześniej prof. Jarosław B., kontrowersyjny medyk sądowy, miał wspierać teorię o działaniu policjanta w obronie własnej.
12.12.2022 | aktual.: 12.12.2022 13:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sprawa dotyczy wydarzeń z 14 listopada 2019 roku, kiedy przed południem na jednym z konińskich osiedli patrol policji próbował wylegitymować 21-latka i dwóch 15-latków.
Najstarszy, Adam Czerniejewski zaczął uciekać i - według informacji śledczych - nie reagował na wezwania do zatrzymania. Dlatego goniący go funkcjonariusz Sławomir L. użył broni. 21-latek zmarł na miejscu zdarzenia pomimo udzielonej pomocy medycznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmierć 21-latka. Kontrowersyjna opinia biegłych
O nowych informacjach ws. śmiertelnego postrzelenia 21-letniego Adama pisze w poniedziałek portal Onet. Jak podają dziennikarze, choć początkowo sprawą zajmowały się wielkopolskie organy ścigania, akta szybko zostały wysłane do Prokuratury Regionalnej w Łodzi, gdzie trafiły do prokuratora Wojciecha Zimonia.
Zimoń zdecydował się zasięgnąć opinii u dwojga dobrze sobie znanych łódzkich medyków sądowych profesora Jarosława B. i dr Anny Smędry - donosi Onet. To właśnie ci sami biegli mieli przyczynić się do umorzenia w innej sprawie dotyczącej tragedii z udziałem policjanta. W 2015 roku w Kutnie na komendzie zginął z policyjnej broni inny młody mężczyzna.
W opinii ze stycznia 2020 roku prokurator Zimoń oraz dwoje łódzkich biegłych napisali, że obrażenia na ciele Adama wskazują na to, iż strzał z policyjnej broni padł z przodu i trafił w klatkę piersiową, co miałoby sugerować, że Sławomir L. działał w obronie własnej. Takiej ocenie sprzeciwili się biegli z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji w Warszawie oraz medycy sądowi z Poznania i Krakowa, którzy stwierdzili, że strzał musiał paść z tyłu, a kula trafiła w plecy 21-latka.
Ostatecznie prokurator Zimoń, mając opinie w stosunku 3 do 1, odrzucił wersję medyków z Łodzi, oceniając, że wnioski prof. Jarosława B. i Anny Smędry są "sprzeczne, odosobnione i niezgodne z materiałem dowodowym" - czytamy w tekście Onetu.
Prok. Zimoń: strzał padł przypadkowo
Sławomir L. usłyszał zarzuty ponad dwa lata po śmierci 21-letniego Adama, w grudniu 2021 roku. Funkcjonariusz wcześniej znajdował się w szpitalu psychiatrycznym, ale gdy jego stan się polepszył, wrócił do pracy i do tej pory wykonuje swoje obowiązki.
Prok. Wojciech Zimoń oskarżył policjanta jedynie o nieumyślne spowodowanie śmierci, odrzucając zarzut przekroczenia uprawnień, czy zabójstwa w zamiarze ewentualnym. W ocenie prokuratora, mundurowy doganiając młodego mieszkańca Konica, próbował złapać go obiema rękami. Jego zdaniem doszło wtedy do przypadkowego wystrzału z pistoletu, który w dłonie trzymał policjant.
Zimon stwierdził, że policjant "nie użył broni", bo strzału nie oddał świadomie, dlatego też nie można powiedzieć, że w momencie strzału działał jako funkcjonariusz publiczny.
"Sławomir L. podjął interwencję jako funkcjonariusz publiczny, jednakże do wystrzału doszło wskutek niestosowania się do zasad postępowania bronią, które mają charakter ogólny. Nie ograniczają się do służb mundurowych. Błąd, jaki popełnił, obciążył go jako uprawnionego do posiadania broni, nie zaś jako funkcjonariusza policji" - napisał prokurator w akcie oskarżenia.
Pełnomocnik ojca 21-letniego Adama Zbigniew Krüger uważa, że możliwa jest zmiana kwalifikacji prawnej na surowszą. - O tym, że mogło to być zabójstwo w zamiarze ewentualnym, świadczy, że policjant biegł z odbezpieczoną bronią, celował lufą w stronę człowieka - mówi w rozmowie z Onetem.
Źródło: Onet