"Przeholował ogromnie". Zadziwiające słowa Prigożyna ws. Białorusi

Grupa Wagnera przeniesie się na Białoruś? Tak sugeruje w swoim najnowszym komentarzu Jewgienij Prigożyn. - To człowiek nieobliczalny, a to co mówi nie zasługuje na poważne traktowanie - mówi WP gen. prof. Bogusław Pacek, dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego.

Jewgienij Prigożyn milczał niemal dwie doby. W poniedziałek zabrał głos
Jewgienij Prigożyn milczał niemal dwie doby. W poniedziałek zabrał głos
Źródło zdjęć: © East News | IMAGO/Elena Kopylova
Paweł Buczkowski

Jewgienij Prigożyn milczał niemal dwie doby, odkąd w sobotę wieczorem wyruszył z Rostowa nad Donem. W poniedziałek na kanale grupy Wagnera na Telegramie opublikowano nagranie z jego 11-minutową wypowiedzią, w której tłumaczy wydarzenia z ostatnich dni.

- W wyniku intryg i nieprzemyślanych decyzji Wagner miał przestać istnieć 1 lipca - powiedział Prigożyn. Dodał, że wyjazd jego oddziałów do Rostowa nad Donem miał być "publicznym przekazaniem sprzętu". - Pomimo tego, że nie wykazaliśmy żadnej agresji, zostaliśmy zaatakowani rakietami - mówi Prigożyn. Właśnie dlatego, jak mówi, jego oddziały musiały odpowiedzieć.

Przekonuje, że "celem kampanii było zapobieżenie zniszczeniu grupy Wagnera i pociągnięcie do odpowiedzialności osób, które poprzez swoje nieprofesjonalne działania popełniły ogromną liczbę błędów w trakcie specjalnej operacji wojskowej".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Grupa Wagnera przeniesie się do Białorusi?

Zanim Prigożyn zrezygnował z marszu na Moskwę, w negocjacje między nim a Władimirem Putinem włączył się Alaksandr Łukaszenka. Jak mówi szef grupy Wagnera w opublikowanym w poniedziałek nagraniu, Łukaszenka "wyciągnął rękę" i zaproponował znalezienie rozwiązań dla dalszej pracy grupy Wagnera w jurysdykcji prawnej.

To może oznaczać, że grupa Wagnera będzie chciała kontynuować swoje działanie na Białorusi.

- Dopóki wszystko się nie wyjaśni i nie uspokoi, nie należy przywiązywać wagi do żadnych wypowiedzi Prigożyna - uważa gen. prof. Bogusław Pacek, dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego, były rektor Akademii Obrony Narodowej.

- Widać, że to jest gra. Gra biznesmena, ale i gra przestępcy, bo poszukiwanego listami gończymi przez kilka państw. Gra, która zawiera wiele niewiadomych. Może to być próba wykorzystania Prigożyna przez Putina za pomocą Łukaszenki na Białorusi, być może jeszcze w tej wojnie. A być może jest to zwykłe blefowanie - uważa gen. Bogusław Pacek.

Jak podkreśla dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego, Prigożyn to człowiek nieobliczalny, po którym wszystkiego można się spodziewać. - To, co on mówi, nie zasługuje na poważne traktowanie. To jest facet, który wypowiadał się i pisał najróżniejsze rzeczy, przez wiele lat swojego życia. Nie tylko teraz podczas tej wojny. Mówił rzeczy, którym później zaprzeczał, a nawet podawał dziennikarzy do sądu za to, że rozpowszechniają to, co on rzeczywiście powiedział - dodaje.

Pacek: Prigożyn przeholował i zachował się tchórzliwie

- To jest wielki "blefman", który znalazł się w krytycznej sytuacji. Przeholował ogromnie w stosunku do swojego wielkiego przyjaciela i guru - Putina. I wydaje się, że w tchórzliwy sposób próbował rozwiązać tę sytuację, opuszczając ją na środku drogi i udając się być może na Białoruś, a być może w innym, nieznanym kierunku - podsumowuje gen. Bogusław Pacek.

W niedzielę szef Komisji Obrony Dumy Państwowej Andriej Kartapołow w wywiadzie dla portalu vedomosti.ru stwierdził, że grupa Wagnera może kontynuować działanie w Rosji, bo żołnierze tylko "wykonywali rozkazy swojego dowództwa". - Musimy zmienić przywództwo - powiedział Andriej Kartapołow, zapytany o zmiany odnośnie wagnerowców.

Czytaj także:

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
bogusław pacekukrainajewgienij prigożyn
Wybrane dla Ciebie