Zastanawiające incydenty na kolei. Tusk pyta o policjanta
"W ostatnich dniach doszło do poważnych incydentów kolejowych. Polacy chcą wiedzieć, co tak naprawdę się stało" - stwierdził w poniedziałek lider PO Donald Tusk, zamieszczając wpis w sieci. Odniósł się również do doniesień ws. zatrzymania policjanta.
Tusk przypomniał we wpisie na Twitterze (znanym jako portal X), że w ostatnich dniach doszło do poważnych incydentów kolejowych.
"W sprawie tych prowokacji są pierwsi zatrzymani" - czytamy we wpisie Tuska, który dopytywał o to, czy prawdą jest to, że chodzi o funkcjonariusza policji. "Na czyje polecenie działał? Polacy chcą wiedzieć, co tak naprawdę się stało!" - podkreślił lider PO.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z kolei poseł PO Robert Tyszkiewicz wezwał ministra Mariusza Kamińskiego do dymisji komendanta głównego oraz wojewódzkiego policji.
"Policja potwierdziła moje poranne informacje. To z domu 29-letniego funkcjonariusza Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku wysłano sygnał radio-stop, który zatrzymał pociągi w woj. podlaskim. Wzywam ministra Kamińskiego do dymisji komendanta głównego oraz wojewódzkiego policji" - napisał Tyszkiewicz.
W poniedziałek RMF FM podało, że jedną z osób, którą zatrzymano w Białymstoku ws. nadawania sygnałów radio-stop, jest policjant. W związku z tym próbowaliśmy skontaktować się z Komendą Główną Policji oraz Prokuraturą Krajową. Jak tylko otrzymamy odpowiedź, zamieścimy ją w artykule.
Śledztwo w sprawie nieuprawnionego nadawania sygnałów radio-stop przejął Podlaski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej.
Jak poinformowała w poniedziałek PK, śledztwo prowadzone jest w oparciu o art. 224a Kodeksu karnego. Chodzi o stworzenie sytuacji, która ma wywołać przekonanie o istnieniu zagrożenia życia lub zdrowia wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach, co wywołuje działania instytucji publicznych lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mające na celu uchylenie tego zagrożenia.
Dwóch zatrzymanych
W woj. podlaskim w niedzielę rano z powodu nieuprawnionego nadania sygnału radio-stop stanęły pociągi w pobliżu stacji Łapy, a koło południa dwukrotnie wstrzymano ruch kolejowy na trasie Sokółka - Szepietowo.
- Z uwagi na dobro postępowania przygotowawczego oraz wykonywane i planowane czynności procesowe, na obecnym etapie nie udzielamy bliższych informacji co do przedmiotu i zakresu prowadzonego śledztwa. Przekazanie szerszych informacji będzie możliwe po zakończeniu czynności procesowych - podał krótko wydział prasowy PK.
W niedzielę podlaska policja potwierdziła, że w związku ze sprawą zatrzymała dwóch mężczyzn w wieku 24 i 29 lat. Zatrzymała ich obu w domu na jednym z białostockich osiedli po godz. 13. Zabezpieczono również sprzęt krótkofalarski.
Jak informowało wcześniej radio RMF FM, z wykorzystaniem zabezpieczonego sprzętu krótkofalarskiego mężczyźni mieli w różnych odstępach czasu nadawać sygnał dźwiękowy, uruchamiający w pociągach hamulec bezpieczeństwa. Według źródeł RMF FM 29-latek to właściciel mieszkania, w którym zatrzymano obu mężczyzn, a 24-latek miał być w momencie zatrzymania pod wpływem alkoholu.
ABW zbada sprawę nadawania sygnałów radio-stop?
Głos w tej sprawie zabrał również zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, który przekazał, że "mówimy wciąż o rozpoznawaniu tego tematu".
- Nie mamy zgromadzonych jeszcze wszystkich informacji. Tutaj potrzebna jest pewna cierpliwość i spokój - ocenił Żaryn na antenie radiowej Trójki. Dodał, że służby specjalne będą wyjaśniać tę sprawę. Jednocześnie podkreślił, że "nie jest to zdarzenie, które byłoby jakimś precedensem". - W przeszłości były już raportowane pewne zdarzenia z udziałem tego systemu - powiedział.
Dodał, że "ABW musi się w tej chwili włączać w badanie tego typu rzeczy, ale nie jest przesądzone, że mówimy o jakiejś makiawelicznej operacji za którą stoi obce państwo".
- Nie jest przesądzone, że mówimy o jakiejś makiawelicznej operacji, za którą stoi obce państwo - podkreślił.
Czytaj też: