Pani marszałek dzisiaj zamierza obchodzić Dzień Kobiet podczas jednego z protestów?
Znaczy Dzień Kobiet jest bardzo ważnym dniem, szczególnie tym roku,
bo to jest bardzo dobry czas, żeby mówić o prawach
kobiet, o równości. I właśnie cały dzisiejszy dzień poświęcony jest o tym, żeby przypominać, co należy jeszcze
zrobić, ile mamy do osiągnięcia. Dlatego dzisiaj wspólnie z Kongresem Kobiet pokazywaliśmy bardzo
ważną ustawę, którą przygotował Kongres Kobiet, która dostała już akceptację związków zawodowych i środowisk społecznych,
dotyczącą równości płac. Bo nie może być tak, żeby w naszym kraju kobieta zarabia
zdecydowanie mniej od mężczyzn, a
szczególnie w sytuacji, kiedy w pandemii większość
obszarów ważnych dla nas obsługiwana jest przez kobiety i one muszą za to mieć godną płacę.
Panie marszałek,
to powiedzmy może trochę o tym projekcie, co planujecie, jak to w praktyce miałoby wyglądać?
Mam nadzieję, że ten projekt, bo chcemy go skonsultować ze wszystkimi środowiskami w sejmie - bo rozumiem, że wysokość
płac i równość płac powinna interesować wszystkich. Chcemy w piątek przeprowadzić konsultacje z ekspertami i ze środowiskami
posłów z opozycji, ale także ze strony rządowej. W
tym projekcie głównie chcemy dojść do tego, żeby płace były takie same. Trzeba zacząć od tego, żeby przedsiębiorcy
musieli raportować, jak wygląda różnica w płacach w poszczególnych firmach, szczególnie kiedy tam jest więcej pracowników,
żeby podjąć działania zaradcze i żeby nie
było tak, że zarobki są absolutnie tajne i kobieta, ubiegając się o dane stanowisko, już na
wstępie dostaje niższe wynagrodzenie.
To bardzo ciekawe, pani marszałek, to bardzo ciekawe.
Ale mówimy o takiej jawności w ramach jakby korporacji, w ramach struktury, w ramach organizacji?
Jak daleko by ta jawność sięgała?
Tak, jeżeli ktoś ubiega się o etat, powinien wiedzieć, jakie dostanie wynagrodzenie.
Żeby to nie było tak, że o wysokości dowiadujemy się w momencie, kiedy podpisujemy umowę. Ale
najważniejsze - zaczynamy od raportowania, informowania, jak wygląda dysproporcja płac w poszczególnych przedsiębiorstwach.
To pierwszy krok. Robią to kraje skandynawskie, robią to kraje w Europie Zachodniej. To jest taki dobry model, żeby
dojść do tego, żeby kobiety zarabiały tyle samo. Bo przypominam - ciągle
różnica między średnią emeryturą kobiety a mężczyzny to jest prawie tysiąc złotych, to jest bardzo, bardzo dużo.
Ale czy w praktyce to będzie wyglądało w taki sposób, że nie tylko ubiegając się o jakieś się stanowisko, próbując się dostać do pracy, ale już tam
pracując w jakiejś strukturze, koleżanka będzie mogła zapytać o pensję kolegi, który wykonuje dokładnie tą samą pracę i zapytać i sprawdzić czy
ona zarabia i dostaje tyle samo co on?
To będzie wszystko zależało od tego, jakie ustalenia będą w firmie, ale ja uważam, że swoich własnych wynagrodzeń nie
należy się wstydzić i powinno to być jawne.
A myśli pani, pani marszałek, że znany z szarmanckiego
podejścia do kobiet Jarosław Kaczyński podniósłby rękę za taką ustawą, będziecie mieli jego poparcie, jak pani sądzi?
Ta ustawa nie ma wagi politycznej, ta ustawa naprawdę rozwiązuje problem, który dzisiaj w pandemii jest wyjątkowo mocno widziany,
wyjątkowo mocno. Bo jeżeli zobaczymy, ile kobiet pracuje w ochronie zdrowia, w edukacji, w usługach, to ich dotyka ta
pandemia. Więc powinniśmy w tych czasach doprowadzić do tego, żeby zarobki były dokładnie takie same. Ja
nie wiem co zrobi pan prezes Kaczyński, ale jeżeli mówi, że dla niego dorobek
kobiet ma znaczenie, to powinien za taką ustawą podnieść rękę.