Zarabiają ponad 20 tys. zł miesięcznie. PiS chce obniżyć ich pensje
22 439,80 zł brutto, tyle wynosi miesięczne uposażenie sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Z kolei prezes TK zarabia aż 28 tysięcy złotych. To zdaniem posłów PiS zdecydowanie za dużo, bo pensja prezesa Trybunału jest wyższa niż zarobki prezydenta RP, a z kolei sędzia zarabia więcej niż premier. Komentarze polityków zebrał Mariusz Szymczuk.
PiS chce wprowadzić ustawę "debizantyzującą" TK. Chodzi o zredukowanie wynagrodzenia członków TK oraz ich uposażenia przysługującym im po zakończeniu 9-letniej kadencji. Byliby także pozbawieni możliwości dodatkowej pracy poza TK, np. na uczelniach oraz korzystania ze środków na asystentów.
Platforma Obywatelska i Nowoczesna twierdzą, że wysokie uposażenia sędziów to gwarant ich niezależności, a plany PiS są próbą ekonomicznego szantażu.
- Pensja urzędującego sędziego TK jest w chwili obecnej równa zarobkom urzędującego prezydenta oraz wyższa od wynagrodzenia premiera. Oczywiście, że oni powinni zarabiać dobrze, być niezależni i mieć komfort pracy, ale musi być ustalona jakaś granica - przekonuje Łukasz Schreiber (PiS).
- Uposażenie sędziego w krajach demokratycznych kształtuje się na pokaźnym poziomie, by dać im odpowiednią niezależność, również ekonomiczną. PiS w tej kwestii jest przepełniony hipokryzją, sam domagał się podwyżek, potem z tego zrezygnował, a teraz populistycznie uderza w niezawisłość sędziów - mówi Robert Tyszkiewicz (PO).
- W USA sędziowie Sądu Najwyższego są wybierani dożywotnio. Dlatego właśnie w Polsce wprowadzono uposażenie po przejściu w stan spoczynku. A to, że sędziowie wracają potem na uczelnie, to jest bardzo dobra wiadomość dla studentów. PiS chce zastraszyć sędziów, bo 11 sierpnia Trybunał ma wydać wyrok ws. uchwalonej 22 lipca ustawy o TK - wyjaśnia Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna).