"Zaproszę dyrektora Interpolu do Warszawy"
Zanim formalnie zaproponuję usprawnienie procedur współpracy na międzynarodowym zgromadzeniu Interpolu, chciałbym porozmawiać na ten temat z dyrektorem tej organizacji i w tym celu niezwłocznie zaproszę go do Warszawy - powiedział szef MSW Jacek Cichocki.
15.12.2011 | aktual.: 15.12.2011 16:24
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało, że przygotowało propozycję zmian we współpracy Polski z Interpolem, która ma uniemożliwić polityczne wykorzystywanie tej międzynarodowej organizacji. Chodzi o to, by w przyszłości nie dochodziło już do zatrzymań np. białoruskich opozycjonistów. Propozycja zmian została przygotowana wspólnie z MSZ i policją. Szef MSW zaznaczył, że w przyszłym tygodniu planuje spotkanie w tej sprawie z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem.
- Będę chciał zaproponować pewną stałą procedurę, która sprawi, że dużo wcześniej będziemy mogli weryfikować różne nazwiska wpisywane za granicą na listy poszukiwawcze; uważam, że uda nam się przekonać Interpol, aby nasze refleksje odnośnie wpisywanych nazwisk były przez nich niezwłocznie rozpatrywane - powiedział Cichocki pytany o szczegóły propozycji.
Dodał, że osoba wpisana na listę jest poszukiwana we wszystkich ponad 150 krajach świata stowarzyszonych w Interpolu, dlatego "dobrze jest, aby kraj mający istotną wiedzę, na przykład na temat dysydentów białoruskich, mógł ją jak najszybciej przekazać do Interpolu, który rozważy wtedy, czy powinno się zastosować przepis pozwalający uznać poszukiwaną osobę nie za przestępcę, tylko za prześladowanego ze względów politycznych".
Minister dodał, że ma nadzieję na szybkie ustalenie dogodnego terminu jego spotkania z szefem Interpolu.
Projekt zmian w procedurach ma związek z zatrzymaniem w poniedziałek na warszawskim lotnisku białoruskiego opozycjonisty Alesia Michalewicza. - Poniedziałkowa sytuacja pokazała, że musi być dobra współpraca między służbami, MSZ i prokuraturą. W najbliższym czasie będę chciał porozmawiać na ten temat z prok. Seremetem i osobiście mu podziękować, że prokuratura podjęła szybko decyzje dotyczące Michalewicza - zaznaczył Cichocki.
Straż Graniczna informowała, że Michalewicz legitymował się czeskim dokumentem uchodźczym i widniał w systemach Interpolu jako osoba poszukiwana w celu doprowadzenia do prokuratury. Był podejrzany o "zorganizowanie masowych manifestacji" na Białorusi.
Z kolei rzecznik KGP Mariusz Sokołowski mówił, że polska policja dostała informację o tym, iż jest on poszukiwany, od Interpolu i zgodnie z obowiązującymi procedurami musiała wprowadzić ją do baz osób poszukiwanych. Okazało się też, już po zatrzymaniu Białorusina, że w lipcu br. Interpol uznał, iż wniosek o jego zatrzymanie to kwestia polityczna, ale ta informacja nie została polskiej stronie przekazana.
Po zatrzymaniu opozycjonisty doszło do rozmowy szefa MSZ Radosława Sikorskiego z prokuratorem Seremetem. Wkrótce potem Prokuratura Okręgowa w Warszawie nakazała zwolnienie Michalewicza. Już po podjęciu decyzji o zwolnieniu do prokuratury wpłynęło pismo Interpolu w Mińsku, że poszukiwania międzynarodowe Michalewicza zostały w poniedziałek odwołane przez stronę białoruską.
Białoruska KGB zatrzymała Michalewicza po demonstracji w Mińsku w dniu wyborów prezydenckich 19 grudnia 2010 r., które białoruska opozycja uznała za sfałszowane na korzyść urzędującego prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Władze postawiły mu oraz kilkudziesięciu innym osobom zarzuty zorganizowania masowych zamieszek, w trakcie których doszło do napaści na funkcjonariuszy służb państwowych i zniszczenia majątku o wartości kilkunastu milionów białoruskich rubli. W nocy z 13 na 14 marca, wbrew wydanemu przez władze zakazowi wyjazdu z kraju, Michalewicz opuścił Białoruś.