Zapomniane, okradane, omijane
Toruń w koalicji z innymi miastami północnej
Polski chce zdobyć pieniądze, by promować swoje obiekty
fortyfikacyjne - informują "Nowości".
Wiele z nich popadło w ruinę. "Obiekty fortyfikacyjne miały ogromny wpływ na rozwój Torunia jako miasta fortowo-garnizonowego. Widać to choćby po jego ukształtowaniu - pasie plantów wokół starówki i pierścieniu fortów na przedmieściach" - wyjaśnia dziennikowi Lech Narębski, miejski konserwator zabytków.
Forty miały duże znaczenie, a obecnie ich stan jest wręcz katastrofalny. Położone na uboczu, pozostawiane same sobie obiekty często padają łupem złomiarzy. Głośna była choćby sprawa kradzieży zabytkowego ogrodzenia z Fortu I. Z kilkudziesięciu fortów najlepiej zachowane i wyeksponowane są dwa. Fortem IV przy ulicy Chrobrego około 10 lat temu zaopiekował się toruński przedsiębiorca Jerzy Okoński. Wyremontował go, stworzył tu schronisko, restaurację. Z kolei Fort VI przy Szosie Chełmińskiej został kilka lat temu wydzierżawiony Bractwu Kurkowemu. Po remoncie powstała tu m.in. strzelnica - wylicza dziennik.
W Urzędzie Miasta rozważany jest pomysł przystąpienia do projektu sieci europejskich twierdz. Obejmuje on miasta z północnej Polski. "Celem całego przedsięwzięcia byłoby stworzenie parku kulturowego na terenie twierdzy. Chodzi o wyeksponowanie i promocję fortyfikacji. Jest szansa na zdobycie funduszy unijnych na realizację zamierzeń" - zaznacza na łamach "Nowości" Lech Narębski. (PAP)