Zapadł wyrok na doktora Mirosława G.
Długo wyczekiwany koniec głośnego procesu
O tej sprawie mówiła cała Polska. Jest wyrok - zdjęcia
Dr Mirosław G., b. ordynator kardiochirurgii warszawskiego szpitala MSWiA, został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Lekarz został zobowiązany do zapłaty grzywny w wysokości 72 tys. złotych za przyjęcie ponad 17 tys. złotych łapówek od swoich pacjentów. Istniejące dowody pozwalają przypisać skazanemu przyjęcie pieniędzy w 19 przypadkach.
Sąd oddalił jednocześnie zarzuty mobbingu i molestowania, jakich miał dopuścić się Mirosław G.
Proces rozpoczął się jeszcze w listopadzie 2008 r. przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa. Lekarz był oskarżony o ponad 40 przestępstw - korupcyjnych i dotyczących naruszania praw pracowniczych. Sprawa jest precedensowa m.in. ze względu na problem granic między korupcją a "okazywaniem wdzięczności" lekarzom przez pacjentów po operacjach.
Sąd w uzasadnieniu ujawnił liczne szczegóły kontrowersyjnej sprawy.
(PAP/WP.PL/RMF.FM/ks)
Długo wyczekiwany koniec głośnego procesu
Większość pacjentów, którzy zeznawali w sprawie Mirosława G. podkreślało, że wręczane przez nich doktorowi kwoty były tylko dowodami wdzięczności. Sąd podkreślił, że z nagrań dokonanych przez CBA w gabinecie lekarza wynika również, że lekarz wielokrotnie odmawiał przyjęcia pieniędzy. Nie zmienia to jednak faktu, że Mirosław G. przyjął łącznie ponad 17 tys. złotych oraz liczne upominki od swoich pacjentów, co sąd określił jako niegodziwą i nienależną lekarzowi korzyść majątkową.
Jednocześnie sąd zaznaczył, że same wyjaśnienia Mirosława G., odnoszące się do tej części sprawy, są dla wymiaru sprawiedliwości niewiarygodne. - Trudno przypuszczać, żeby lekarz nie widział kopert, które pacjenci kładli na jego biurku - skomentował sędzia.
Co w mniemaniu sądu można więc przyjąć od pacjenta w ramach podziękowań?
Długo wyczekiwany koniec głośnego procesu
W ocenie sądu dopuszczalne byłoby wręczenie słodyczy czy kwiatów, ale już nie drogiego bukietu. Za niedopuszczalne uznał też obdarowywanie drogimi wydawnictwami książkowymi czy alkoholem. - Dowodem wdzięczności nie była też znana skądinąd filiżanka Rosenthala - dodał sędzia, nawiązując do słów byłego rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego, który mówił, że sam wręczył kiedyś taką filiżankę swemu lekarzowi.
- Jesteśmy zgodni, że przedmiotem wdzięczności nie mogą być pieniądze, nawet w niewielkiej kwocie - powiedział sędzia.
Długo wyczekiwany koniec głośnego procesu
Sąd nagannie ocenił metody zatrzymania lekarza oraz wypowiedzi polityków, którzy komentowali w tamtym okresie całą sprawę. Z ust sędziego nie padły jednak żadne konkretne nazwiska polityków czy nazwy partii politycznych.
Zapytany przez Wirtualną Polskę o opinię w sprawie, Mariusz Kamiński powiedział, że wyrok sądu jest dla wszystkich jasną informacją, że koperty z pieniędzmi nie mogą być traktowane jako dowody wdzięczności. - Absolutnie nie traktuję tego wyroku w kategoriach osobistej satysfakcji czy braku satysfakcji, najważniejszy jest interes publiczny, jakim jest walka z korupcją w służbie zdrowia, a ten wyrok pokazuje, że sąd go uwzględnił - dodał wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, były szef CBA.
Długo wyczekiwany koniec głośnego procesu
Przyjęte przez Mirosław G. pieniądze od pacjentów muszą zostać zwrócone. Sąd wymierzył też lekarzowi karę 72 tys. zł grzywny. Od grzywny zostanie odliczona część, z uwagi na to, że dr G. jako podejrzany w śledztwie spędził trzy miesiące w areszcie.
Sąd umorzył warunkowo procesy 20 pacjentów oskarżonych o wręczanie łapówek lekarzowi. Trzech pacjentów, którzy zaprzeczali, że wręczyli lekarzowi pieniądze, zostało uniewinnionych.
Sąd oddalił zarzuty mobbingowania i molestowania seksualnego jakich miał dopuścić się lekarz.
Wyrok nie jest prawomocny. Rzecznik, oskarżającej lekarza Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Dariusz Ślepokura w komentarzu dla WP.PL podkreślił, iż sąd nie uznał wszystkich zarzutów, a wymiar kary był niższy niż wnosił o to prokurator. - Jesteśmy przekonani, że materiał dowodowy jest na tyle mocny, by oskarżonego skazano za wszystkie zarzuty - oświadczył Ślepokura.