Żandarmi z lewymi papierami
Niektórzy generałowie i niżsi rangą żołnierze, a nawet cywile związani z MON i Sztabem Generalnym wbrew przepisom otrzymali legitymacje Żandarmerii Wojskowej. Śledztwo w tej sprawie umorzono - pisze "Życie Warszawy".
Dokumenty Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej wystawiano w latach 1997-2000. Takie legitymacje pomagają wyjść z opresji podczas policyjnej kontroli. Istnieje bowiem niepisana zasada, że policja nie wystawia mandatów za naruszenie przepisów żandarmom, podobnie jak funkcjonariuszom BOR czy ABW.
Legitymacje żandarmerii wystawiono m.in. generałom, w tym obecnemu szefowi Sztabu Generalnego gen. Franciszkowi Gągorowi. Nieuprawnionym osobom wydano 56 dokumentów. Sprawę ujawniono przypadkiem w 2001 r., po zatrzymaniu przez UOP Zbigniewa Famusa, podejrzanego o korupcję asystenta wiceszefa MON.
Legitymacje rozdawali w okresie swojego urzędowania dwaj komendanci główni żandarmerii - gen. Alfons Kupis i gen. Jerzy Słowiński. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która w 2003 r. przejęła materiały zebrane przez stołeczną prokuraturę apelacyjną, przedstawiła im zarzut wystawienia dokumentów poświadczających nieprawdę. Zarzuty usłyszeli także generałowie, którzy prosili o wystawienie legitymacji żandarmerii. Niektórzy nawet zniszczyli je, kiedy sprawa wyszła na jaw.
Ostatecznie kompromitujące wielu prominentnych wojskowych śledztwo umorzono "za względu na niską społeczną szkodliwość popełnionych czynów". W uzasadnieniu napisano, że legitymacje wydawano jako dokumenty o charakterze okolicznościowym, a nawet honorowym. Prokurator podkreślił także "wysokie osobiste przymioty" obdarowanych.
Kilka lat temu wprowadziliśmy nowy wzór dokumentów. Gwarantuję, że dziś oryginalne legitymacje Żandarmerii Wojskowej posiadają wyłącznie żandarmi - zapewnia obecny komendant tej formacji gen. dyw. Bogusław Pacek. (PAP)