Zamknięte toalety na Mazurach. "Jeziora zamienią się w szamba"
Na majówkę na Mazury przybyło wiele osób, które m.in. żeglują po jeziorach. Problem w tym, że nie mają oni, gdzie skorzystać z toalet, gdyż są one zamknięte. Nie działają także maszyny, które odsysają nieczystości z jachtów. O sanitarnym dramacie na Mazurach poinformowali ratownicy MOPR. Alarmują, że "jeziora mogą zamienić się w szambo".
01.05.2021 | aktual.: 01.05.2021 16:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Setki żeglarzy przybyło na majówkę na mazurskie jeziora. Większość łódek jest wyczarterowana. Jak się okazuje, żeglarze nie zastanawiają się nad tym, gdzie popłynąć, tylko... gdzie załatwić swoje potrzeby fizjologiczne.
"Apelujemy do decydentów, by umożliwić odbiór ścieków, inaczej jeziora zamienią się w szambo" - przekazali ratownicy MOPR.
Sanitarny dramat na Mazurach
W związku z obostrzeniami wprowadzonymi przez pandemię COVID-19 portowe toalety są zamknięte. Będzie tak jeszcze do 7 maja. Co więcej, nie działają także maszyny, które odsysają nieczystości z toalet. Doszło więc do sanitarnego dramatu na Mazurach.
"Żeglarze się skarżą, że wstali rano i przy swojej łódce znaleźli ludzkie fekalia. Ludzie załatwiają się dosłownie, gdzie popadnie, bo sanitariaty są zamknięte" - przekazał Mariusz Raubo ratownik MOPR.
Żeglarze zwracają także uwagę na to, że ta sytuacja stwarza niebezpieczeństwo epidemiczne. "Zamiast koronawirusa za chwilę będziemy mieli inną epidemię wynikającą z tego, że ludzie załatwiają się gdzie popadnie" - pokreślił ratownik.
W ekomarinie w Giżycku otwarte są sanitariaty w głównym budynku portu. Z nich skorzystać mogą nie tylko żeglarza, ale także spacerowicze. W budynku są także sanitariaty i prysznice portowe, do których można wejść na podstawie tzw. karty portowej. Te jednak są zamknięte. Nie działa także maszyna, która wysyła nieczystości z toalet, które zamocowane są na jachtach.
Zamknięte toalety na Mazurach. Nieczystości wylądują w jeziorach
To doprowadziło do kolejki do 4 toalet w giżyckiej ekomarinie. "Ludzie myją się w zlewach, czekają w ogonku do toalet, sytuacja jest patowa" - przekazał Wojciech Iwaszkiewicz burmistrz Giżycka. Samorządowiec dodał, że w porcie jest koło 500 osób, które chce skorzystać z sanitariów, dlatego też kolejki są nieuniknione.
Burmistrz przekazał, że działalność portowa jest zakazana do 7 maja - zgodnie z przepisami sanitarnymi związanymi z epidemią koronawirusa. Wyjaśnił on, że toalety, prysznice oraz odsysarki nieczystości pracują w ramach działalności portowej.
Gdyby port oraz sanitariaty portowe zostały otwarte, miasto naraziłoby się na złamanie obostrzeń epidemicznych. W rezultacie mogłoby dojść do nałożenia kar.
Wojciech Iwaszkiewicz przekazał także, że na majówkę na Mazury przyjechało wiele osób. Burmistrz przyznał, że żeglarze nie będą mieli wyjścia i nieczystości z jachtów wyleją się do jezior. "To sytuacja bardzo niezręczna, niepotrzebna" - skomentował samorządowiec.
Ratownik MOPR zaapelował o to, aby jednak otworzono sanitariaty w portach i włączono sprzęt to odsysania nieczystości.
"Przecież publiczne szalety działają, te w portach też są potrzebne. Bez prądu na kei ludzie sobie poradzą, bez pryszniców też przeżyją, ale potrzeby fizjologiczne muszą załatwiać. Pilnie trzeba to umożliwić, bo to, co się dzieje jest w naszej ocenie szalenie niebezpieczne" - powiedział Mariusz Raubo.