Zatonięcie rosyjskiego statku. Właściciel: doszło do ataku
Na rosyjski statek Ursa Major, który zatonął na Morzu Śródziemnym, miał zostać "ukierunkowany atak terrorystyczny" - twierdzi właściciel statku firma Oboronlogistics. Na pokładzie doszło do eksplozji.
23 grudnia statek Ursa Major zatonął na Morzu Śródziemnym, na wodach między Hiszpanią i Algierią. Jak przekazała w komunikacie spółka, doszło do trzech eksplozji z prawej burty, a następnie doszło do "ostrego przechyłu o 25 stopni, co wskazywało na przedostanie się wody na statek".
Firma przekonuje, że na statku doszło do "ukierunkowanego ataku terrorystycznego".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Putin poniósł klęskę? "Rosjanie mu długo tego nie zapomną"
Oboronlogistics przekonuje, że Ursa Major nie był przeciążony. Jego maksymalna ładowność wynosiła 9,5 tys. ton, a na pokładzie było 806 ton ładunku, na który składały się dwie suwnice bramowe, dwie łyżki do dźwigu, jeden kontener z wyposażeniem i 129 pustych kontenerów.
Kluczowy statek dla rosyjskich operacji w Syrii
Jak podawały media, w wyniku tragedii dwóch członków załogi zaginęło, a 14 zostało uratowanych i przetransportowanych przez służby ratunkowe do Hiszpanii.
Oboronlogistics to firma wchodząca w skład kompleksu zbrojeniowego rosyjskiego resortu obrony. Przez lata Ursa Major przewoziła ładunki dla Rosjan stacjonujących w Syrii.
W sprawie katastrofy Komitet Śledczy Rosji wszczął śledztwo.
Czytaj więcej: