Zamieszanie wokół partii Janusza Korwin-Mikkego. Wyjaśniamy
- To pierwszy taki przypadek w historii partii politycznych - zauważa w rozmowie z WP Krzysztof Lorenz z Krajowego Biura Wyborczego. Wyjaśnia, jak doszło do tego, że ugrupowania Janusza Korwin-Mikkego nie ma w ewidencji partii politycznych, a jednocześnie pozostaje partią.
"Fakt" podał, że "partia KORWiN nie istnieje". Z kolei najbardziej zainteresowany - Janusz Korwin-Mikke zaznaczył na Twitterze, że "zaprzestanie istnienia partii to tylko interpretacja PKW". "Proszę się zanadto nie denerwować, nie tak już próbowano nas przystopować" - uspokajał. W rozmowie z Wirtualną Polską Krzysztof Lorenz, dyrektor Zespołu Kontroli Finansowania Partii Politycznych i Kampanii Wyborczych Krajowego Biura Wyborczego, wyjaśnia, o co chodzi w całym zamieszaniu. Jednocześnie prostuje niektóre z interpretacji, które pojawiają się w mediach.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wszystko zaczęło się w czerwcu 2015 roku. Wtedy Sąd Okręgowy w Warszawie wydał postanowienie o wpisaniu partii Janusza Korwin-Mikkego do ewidencji partii politycznych. Tym samym, jak tłumaczy Lorenz, partia mogła uczestniczyć w wyborach, tworzyć komitety i nabyć prawo do subwencji. I po wyborach w 2015 roku co roku je otrzymywała.
Postanowienie nie było jednak prawomocne. Mimo to partia polityczna nabyła osobowość prawną, bo dzieje się to w chwili wpisania jej do ewidencji, a nie w momencie, kiedy postanowienie stanie się prawomocne. I w przypadku partii KORWiN to postanowienie nigdy się nie uprawomocniło.
W międzyczasie została do niego bowiem wniesiona apelacja przez innego uczestnika postępowania w tej sprawie. Korwin-Mikke na swojej stronie internetowej pisze o trzech, a nawet czterech "panach", którzy odwołali się od decyzji sądu, który zarejestrował nieprawomocnie partię Korwina-Mikkego. Wcześniej, uprzedzając polityka, "panowie" postanowili zarejestrować partię o prawie identycznej nazwie, "podpierając to podpisami zbieranymi dla zarejestrowania partii" Korwin-Mikkego.
Wszystko od początku
- Postępowanie było długie i wieloinstancyjne, uczestniczył w nim i Sąd Apelacyjny, i Sąd Najwyższy. W rezultacie wielokrotnego rozpatrywania tej apelacji 22 listopada 2018 r. SA uchylił postanowienie z czerwca 2015 roku i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Warszawie - mówi Lorenz.
Co to oznacza? Że po uprawomocnieniu się postanowienia z listopada 2018 roku, partii Korwin-Mikkego nie ma już w ewidencji. Jest jednak "ale". Wypisanie nie oznacza bowiem, że partia nie zostanie ponownie wpisana do ewidencji.
- Postępowanie wróciło na sam swój początek. Jest wniosek złożony w styczniu 2015 roku. SA, uchylając postanowienie, zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania przez Sąd Okręgowy w Warszawie. i to on zdecyduje o wpisaniu bądź odmowie wpisania partii do ewidencji - podkreśla Lorenz.
- To pierwszy taki przypadek w historii partii politycznych. Sprawa toczy się tak długo, że postępowanie z 2015 roku nie uprawomocniło się przez tak długi czas - ponad trzy lata - zauważa.
Nie ma jednak wątpliwości, jak zaznacza Lorenz, że partia nie musi oddawać przyznanych jej co roku subwencji, bo do uprawomocnienia się wyroku z 2018 roku, jej przysługiwały (na podstawie nieprawomocnego postanowienia z 2015 roku). Z kolei kolejna wypłata - czwarta rata subwencji za 2018 rok, która powinna być wypłacona do 31 stycznia 2019 roku - została wstrzymana przez Ministerstwo Finansów.
Niepewna przyszłość
Korwin-Mikke w Radiu Plus podkreślił: - PKW twierdzi, że w tym momencie przestaliśmy istnieć, bo PKW widocznie nie orientuje się w zawiłościach prawa. Trzeba będzie to PKW wytłumaczyć, bo jak PKW nie wytłumaczymy, to nam zabroni zrobić koalicję. Ale i tak startujemy w wyborach.
Jak tłumaczy jednak Lorenz, nie powinno się mówić, że partia nie istnieje, ale że nie ma osobowości prawnej. - Partie niewpisane do ewidencji mogą istnieć. To wynika z konstytucyjnej swobody tworzenia partii politycznych. Tylko partia niewpisana do ewidencji nie może korzystać z praw określonych w ustawach. W szczególności nie może uczestniczyć w wyborach - zwraca uwagę Lorenz.
I zaznacza, że kwestie startu partii Korwina-Mikkego PKW będzie rozstrzygać dopiero wtedy, kiedy powstanie koalicja, zostanie złożone zawiadomienie o utworzeniu komitetu wyborczego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl