Zamieszanie w Trybunale Konstytucyjnym: troje sędziów odmówiło udziału w rozprawie
Przepisy o wyłanianiu kandydatów na prezesa Trybunału Konstytucyjnego z ustawy o TK z 22 lipca są zgodne z konstytucją - uznał TK, rozpoznając wniosek PO i Nowoczesnej.
Rozprawa rozpoczęła się z 3,5 godzinnym opóźnieniem z powodu odmowy przez trzech sędziów udziału w posiedzeniu Trybunału. Ostatecznie prezes Andrzej Rzepliński zarządził, że TK będzie obradować w pięcioosobowym składzie.
07.11.2016 | aktual.: 07.11.2016 14:54
TK w pięcioosobowym składzie niejednogłośnie uznał za zgodne z konstytucją dwa zaskarżone zapisy - o tym, że Zgromadzenie Ogólne TK przedstawia prezydentowi trzech kandydatów na prezesa (i wiceprezesa) TK oraz że sędzia ma tylko jeden głos i może głosować tylko na jednego kandydata - ten drugi zapis rozumiany w zakresie, w jakim nie odnosi się do uchwały ws. kandydatur na prezesa (i wiceprezesa).
Jednogłośnie umorzono sprawę trzeciego zaskarżonego zapisu - że sędzia może zgłosić jako kandydata siebie albo innego sędziego.
Rzepliński powiedział, że "troje sędziów odmówiło realizacji obowiązku wzięcia udziału w rozprawie, a więc wykonania zadań sędziego konstytucyjnego" i że "w tej sytuacji prezes Trybunału - mając na względzie konstytucyjny obowiązek czuwania nad realizacją przez TK jego głównego zadania, jakim jest obrona nadrzędności konstytucji w całym porządku prawnym - zarządził rozpoznanie niniejszej sprawy w składzie 5-osobowym".
Rozprawa miała pierwotnie rozpocząć się o godz. 9.00. Jednak tuż przed rozprawą trzej sędziowie Trybunału Konstytucyjnego wybrani przez obecny Sejm odmówili udziału w zaplanowanej rozprawie. Domagają się dopuszczenia do orzekania trzech zaprzysiężonych przez prezydenta sędziów: Henryka Ciocha, Lecha Morawskiego i Mariusza Muszyńskiego.
Tuż przed planowaną rozprawą cała szóstka wydała oświadczenie, w którym powołuje się na zapisy ustawy i Konstytucji, że TK składa się z 15 sędziów. Dziennikarzom powiedzieli, że ich zachowanie nie jest bojkotem, lecz niezgodą na łamanie prawa przez prezesa TK.
- Prezes TK Andrzej Rzepliński odmówił uwzględnienia wniosku o włączeniu naszej trójki do składu TK - poinformował dziennikarzy sędzia Muszyński.
Julia Przyłębska powiedziała dziennikarzom, że wniosek polegał na uzupełnienia składu TK zgodnie z obowiązującym prawem. - TK składa się z 15 sędziów - dodała. - Prezes ma obowiązek dopuścić trzech sędziów, którzy zostali wybrani i zaprzysiężeni przez prezydenta - podkreśliła.
Lech Morawski dodał, że trójka niedopuszczanych sędziów będzie chciała wziąć udział w zapowiedzianym na wtorek Zgromadzeniu Ogólnym TK ws. nowego regulaminu TK. Wcześniej Rzepliński ich nie dopuszczał. Morawski krytykował Rzeplińskiego za to, że do uzasadnienia swej decyzji przywołuje przepisy prawa pracy podczas gdy - dodał Morawski - jego status sędziego wynika z konstytucji i ustawy o TK.
Sędziowie: ślubowaliśmy stać na straż Konstytucji, nie godzimy się na jej łamanie przez prezesa Trybunału
Sędziowie zwrócili uwagę w oświadczeniu, że "sędziego TK wybiera Sejm Rzeczypospolitej Polskiej", a "wybór jest autonomicznym aktem i nie podlega kontroli innych organów państwa".
"Wybrany sędzia Trybunału po złożeniu ślubowania wobec Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej staje się pełnoprawnym członkiem tego organu" - czytamy w piśmie. "Prezes TK, Pan Andrzej Rzepliński, uniemożliwia od dnia 3 grudnia 2015 r. trzem sędziom Trybunału, Henrykowi Ciochowi, Lechowi Morawskiemu i Mariuszowi Muszyńskiemu wykonywanie ich konstytucyjnych obowiązków" - napisali sędziowie.
Sędziowie zarzucili Rzeplińskiemu, że "w dniu dzisiejszym ponownie nie uwzględnił pisemnego żądania wyżej wymienionych sędziów o umożliwienie im orzekania w sprawie". Miał też nie uwzględnić "żądania o uzupełnienie składu sędziowskiego o osoby tych sędziów".
Zdaniem szóstki sędziów podpisanych pod oświadczeniem "działania Prezesa Trybunału stanowią naruszenie art. 7 i art. 197 Konstytucji RP". "Pozbawiają TK możliwości rozpoznawania spraw w jego pełnym składzie obsadzonym zgodnie z wymogami Konstytucji i obowiązującej ustawy z 22 lipca 2016 r. o Trybunale Konstytucyjnym" - czytamy w piśmie.
Przekonują,że ich decyzja o tym, aby nie brać udziału w poniedziałkowym posiedzeniu "ma charakter merytoryczny". "Ślubowaliśmy wobec Prezydenta RP służyć wiernie Narodowi i stać na straż Konstytucji, nie godzimy się na jej łamanie przez Prezesa Trybunału" - podsumowują sędziowie.
Obecnie w TK orzeka dziewięcioro sędziów wybranych przez Sejmy poprzednich kadencji (Leon Kieres, Andrzej Wróbel, Małgorzata Pyziak-Szafnicka, Marek Zubik, Piotr Tuleja, Stanisław Rymar, Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz, Stanisław Biernat i Rzepliński) oraz troje wybranych przez obecny Sejm (Julia Przyłębska, Piotr Pszczółkowski i Zbigniew Jędrzejewski).
Sędziów Muszyńskiego, Morawskiego i Ciocha, wybranych przez obecny sejm w grudniu 2015 roku, prezes Andrzej Rzepliński nie dopuszcza ani do orzekania w TK, ani do udziału w Zgromadzeniu Ogólnym sędziów TK - co uznają oni za łamanie prawa. Śledztwo w tej sprawie prowadzi katowicka prokuratura.
Po oświadczeniu szóstki sędziów TK wydał oświadczenie przypominające, że 9 marca br. TK orzekł, iż pełny skład TK tworzą sędziowie "mający zdolność orzekania".
TK miał się zająć przepisami dotyczącymi wyboru prezesa Trybunału
Trybunał miał zbadać zapis ustawy o TK dotyczący wyboru jego prezesa. Wniosek złożyli posłowie PO i Nowoczesnej po tym, jak w sierpniu sędziowie uznali za niekonstytucyjne kilkanaście zapisów nowej ustawy o Trybunale z 22 lipca. Trybunał nie zakwestionował jednak zapisu o liczbie kandydatów na prezesa i wiceprezesa Trybunału, tylko umorzył ten wątek z powodów formalnych.
Zgodnie z nową ustawą, prezydent powołuje prezesa i wiceprezesa TK spośród trzech kandydatów przedstawianych mu przez Zgromadzenie Ogólne (wcześniej było to dwóch kandydatów).
Uzasadniając wyrok sędzia Andrzej Wróbel wyjaśniał, że sędziowie umorzyli ten wątek, gdyż wniosek Nowoczesnej i Rzecznika Praw Obywatelskich o niekonstytucyjność tego zapisu był niedostatecznie uargumentowany. Jednak zdaniem, sędziego Piotra Tulei, Trybunał w tym zakresie dostrzega problem konstytucyjny, bo ustawodawca nie może w sposób dowolny regulować kompetencji Zgromadzenia Ogólnego w tym zakresie. Dlatego dzień po wyroku Nowoczesna i PO zaskarżyły przepis odnoszący się do wyboru prezesa.
Obie partie we wniosku do Trybunału twierdzą, że przepisy są tak skonstruowane, iż umożliwiają wybranie wśród trzech kandydatów takiego, który nie będzie miał poparcia większości sędziów TK. Może to być nawet sędzia, który otrzymał jeden głos i to własny. To zaś jest sprzeczne z zasadą równowagi władz i niezależności sądów, bo w ten sposób władza wykonawcza (prezydent) uzyskuje nieproporcjonalną władzę nad Trybunałem, wskazując kandydata, który nie ma poparcia większości sędziów.
Posłowie wnioskodawcy podkreślają, że stawka idzie o to czy trzej sędziowie, Henryk Cioch, Mariusz Muszyński i Lech Morawski, których prezydent zaprzysiągł, zostaną włączeni do orzekania. Na razie pełne wykonywanie obowiązków uniemożliwia im prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński. Jego kadencja dobiega końca 19 grudnia.
Budka: PiS od początku chciał zablokować działalność Trybunału
- Tłumaczenie, że osoby wybrane w grudniu 2015 roku powinny zostać dopuszczone do orzekania w TK, są konstrukcją karkołomną - stwierdziła Kamila Gasiuk-Pihowicz, która miała przed TK reprezentować Nowoczesną. - Od wielu miesięcy mamy w Polsce łamaną konstytucję przez prezydenta, który nie przyjmuje ślubowania od trzech prawidłowo wybranych sędziów, natomiast PiS-owscy nominaci nigdy nie byli sędziami, zostali powołani na już obsadzone stanowiska.
Posłanka Nowoczesnej przypomniała, że takie stanowisko jest podzielane przez polskich i europejskich prawników, Komisję Europejską, Komisję Wenecką, a także Komitet Sprawiedliwości i Praw Człowieka ONZ. - PiS oczywiście może przegłosować każdą ustawę, może nakłonić swoich nominatów w Trybunale do wypowiedzenia każdej treści, ale nie przekona nikogo do tego, że osoby wybrane w grudniu, zostały wybrane zgodnie z konstytucją - dodała Gasiuk-Pihowicz.
Zdaniem posła Borysa Budki, mającego reprezentować przed TK Platformę Obywatelską, PiS od początku chciał zablokować działanie Trybunału Konstytucyjnego, "tak, by nie mógł badać konstytucyjności ustaw, które dotyczą praw setek tysięcy czy milionów Polaków".
- Dzisiejsze zachowanie osób, które wiedzą doskonale, że ich wybór był pozbawiony podstawy prawnej, ponieważ zgodnie z konstytucją trzech sędziów zostało wybranych na 9-letnią kadencję i ta kadencja biegnie od października ubiegłego roku, tylko potwierdza tę tezę. Nie wiem, jak zachowa się pozostała większość sędziów trybunału, ale usilne wmawianie opinii publicznej, że prezydent miał prawo zaprzysiąc trzy nielegalnie wybrane osoby, jest wprowadzeniem w błąd - powiedział Budka.
- Paraliż TK to bardzo poważny kryzys, naruszamy pewien porządek konstytucyjny - skomentował wydarzenia w Trybunale w TVP Info Paweł Rabiej z Nowoczesnej.