"Wezmę to na siebie". Zamieszanie w sztabie Trzaskowskiego
Jak ustaliła Wirtualna Polska, szefem sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego na Dolnym Śląsku ma zostać szef tamtejszych struktur poseł KO, wiceminister rozwoju i technologii Michał Jaros. A jeszcze do niedawna mówiło się, że funkcja ta może przypaść Maurycemu Graszewiczowi, bliskiemu współpracownikowi Jarosa. Zaszkodzić miały mu tzw. afera hejterska i dyplom Collegium Humanum.
Jak wynika z informacji Wirtualnej Polski, podczas grudniowego posiedzenia zarządu dolnośląskiej Platformy doszło do dyskusji na temat kształtu przyszłego sztabu kandydata na prezydenta Rafała Trzaskowskiego.
– Sekretarz struktur Mateusz Jędrachowicz zapowiedział, że kampanią na poziomie wojewódzkim ma pokierować Maurycy Graszewicz. Propozycja szybko rozeszła się wśród działaczy i delikatnie mówiąc, wzbudziła konsternację – opowiada nasz rozmówca.
O tym, że Jędrachowicz wskazał Graszewicza jako jednego z dwóch przyszłych pełnomocników sztabu (drugim miałby być on sam), 8 stycznia informowała również Interia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Spadek poparcia dla Trzaskowskiego. Mieszkańcy Podlasia mają swoje teorie
Dyplom MBA, tzw. afera hejterska
Skąd to poruszenie? W mediach społecznościowych od roku krążą screeny z portalu LinkedIn, na którym tuż pod nazwiskiem Graszewicza na jego profilu widnieje adnotacja "Collegium Humanum".
Po wybuchu afery związanej z uczelnią wzmianka zniknęła. Dziś Graszewicz przedstawia się na Linkedin już jedynie jako absolwent EMBA (Executive Master of Business Administration) i DBA (Doctor of Business Administration). Oba kursy były bardzo popularne na Collegium Humanum.
Graszewicz na swoim profilu na LinkedIn informuje, że aktualnie jest w trakcie kolejnego kursu MBA – tym razem w Wyższej Szkole Biznesu w Nowym Sączu.
O Graszewiczu, który był szefem sztabu wyborczego PO w ubiegłorocznych wyborach samorządowych, zrobiło się głośno także rok temu przy okazji tzw. afery hejterskiej. Był jej głównym bohaterem. Tuż przed wyborami samorządowymi wyszło na jaw, że Graszewicz publikował w mediach społecznościowych treści ośmieszające prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka.
Interpretowano to wówczas jako kampanię czarnego PR-u mającą osłabić urzędującego prezydenta i pomóc Michałowi Jarosowi w uzyskaniu rekomendacji władz PO na kandydata na prezydenta Wrocławia. W efekcie Graszewicz musiał zrezygnować z kierowania sztabem, a nominacja przeszła Jarosowi koło nosa. - Jeśli publikowanie prawdziwych wypowiedzi ktoś nazywa hejtem, jest to raczej problem tych wypowiedzi – mówił Interii Graszewicz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trzaskowski chce być "drugim Nawrockim"? "Widać to w wypowiedziach"
Przetarcie w komunalnych spółkach
Afera nie zepsuła jednak relacji między oboma politykami. Graszewicz od niedawna zasiada w radach nadzorczych dwóch komunalnych spółek śmieciowych na Dolnym Śląsku: Techniki Komunalnej "Tekom" w Górze i Dusznickiego Zakładu Komunalnego w Dusznikach-Zdroju.
- Maurycy zawdzięcza obie posady Jarosowi, który z uwagi na funkcję przewodniczącego struktur wojewódzkich może dużo na Dolnym Śląsku. W partii mówią, że Graszewicz ma zyskać w tych spółkach doświadczenie, dzięki któremu obejmie posadę prezesa Centrozłomu, spółki - córki KGHM. Centrozłom, podobnie jak te dwie komunalne firmy, działa w branży śmieciowej - mówi nam anonimowo jeden z dolnośląskich polityków Platformy.
Graszewicz zresztą ma już doświadczenie w państwowych spółkach. Na swoim profilu na LinkedIn chwali się, że od marca do grudnia 2016 r. (czyli w pierwszych miesiącach rządu PiS) był dyrektorem ds. komunikacji w państwowej Grupie Azoty.
Graszewicz, pytany przez Wirtualną Polskę o udział w sztabie wyborczym na Dolnym Śląsku, nie odpisał. Odpowiedział natomiast w sprawie studiów na Collegium Humanum i zasiadania w radach nadzorczych miejskich spółek.
- Na Collegium Humanum studiowałem w 2020 r. na kierunkach MBA i DBA, kiedy szczegóły działalności tej uczelni nie były jeszcze znane. Uczestniczyłem w przewidzianych programem zajęciach, oddałem wymagane prace, zdałem wszystkie egzaminy. W tamtym czasie wykładowcami było wielu uznanych ekspertów, dziennikarzy, co nie budziło wątpliwości - twierdzi Graszewicz.
Jak dodaje, jego celem było dodatkowe podniesienie kwalifikacji po latach spędzonych jako adiunkt i wykładowca na uczelniach wyższych we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku. Doktorat otrzymał na Uniwersytecie Wrocławskim.
- Finalnie okazało się, że podobnie jak wiele tysięcy innych osób, które w dobrej wierze chciały poszerzyć swoje kompetencje naukowe, dałem się perfidnie nabrać. Studia opłacałem samodzielnie. Będę się domagał unieważnienia zdobytych dyplomów - zapowiada Graszewicz.
I jak podkreśla, do rad nadzorczych został powołany zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Przygotowując tekst, zwróciliśmy się również z prośbą o komentarz do sekretarza regionu Mateusza Jędrachowicza, ale odpowiedzi się nie doczekaliśmy.
Michał Jaros: Wezmę to na siebie
Z kolei wiceminister rozwoju i technologii, poseł KO Michał Jaros, lider dolnośląskiej Platformy w rozmowie z nami zapewnił, że to on pokieruje kampanią wyborczą Rafała Trzaskowskiego na Dolnym Śląsku.
- Wezmę to na siebie. Skoro widzę, że ma to być punkt zwrotny w dolnośląskiej Platformie, w batalii o nie wiem co, to chcę to przeciąć. Jestem szefem Platformy na Dolnym Śląsku i ja będę szefem kampanii u siebie w regionie. Jeszcze to oficjalnie ogłosimy, żeby nie było, że wychodzę przed szereg. Mam to ustalone z szefową kampanii Rafała Trzaskowskiego - mówi Wirtualnej Polsce Jaros.
Pytany przez nas o posiedzenie zarządu, na którym Jędrachowicz wskazał Graszewicza, odpowiada: - Mateusz Jędrachowicz jest sekretarzem regionu, rzeczywiście pewne rzeczy ze mną konsultuje. Generalnie zachęcam do tego, żeby każdy członek PO wziął w kampanii aktywny udział. Najważniejsza jest kwestia organizacji kampanii. To nie jest kampania, gdzie musimy być jacyś kreatywni. To jest kwestia przygotowania całej kampanii od strony organizacyjno-technicznej - zapewnia Jaros.
Przypomnijmy, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia wydał postanowienie o zarządzeniu wyborów prezydenckich na 18 maja. Dokument został opublikowany już w "Dzienniku Ustaw". Kampania wyborcza rozpoczęła się oficjalnie 15 stycznia w środę. Zanim oficjalnie zostaną ogłoszeni lokalni koordynatorzy w sztabach wyborczych, najpierw Rafał Trzaskowski musi zgromadzić wymagane 100 tys. podpisów.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski