Zamieszanie po decyzji szefa policji. Nie będą anonimowi. "Prywatność zagwarantowana"
Mieszane odczucia wywołała wśród policjantów pierwsza decyzja insp. Marka Boronia, nowego p.o. komendanta głównego policji. Dotyczy ona zmiany standardów podejmowania interwencji przez funkcjonariuszy. Jedni krytykują nowe wytyczne, inni chwalą zapowiadane zmiany.
Jak ujawniła nieoficjalnie Wirtualna Polska, 27 grudnia nowy szef polskiej policji insp. Marek Boroń zdecydował o zmianie stylu działania polskiej policji. Postanowił podnieść transparentność pracy policjantów, wydając tzw. zalecenie.
"Zgodnie z zasadą transparentności zabrania się policjantom, wykonującym czynności służbowe, zasłaniania twarzy przy użyciu kominiarek, tzw. kominów itp. Dotyczy to również policjantów pracujących przy 'działaniach, dotyczących różnego rodzaju zabezpieczeń i występujących w składzie pododdziałów zwartych policji'" - przekazał komendant Boroń.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Dewastacja policji". Ostre słowa byłego rzecznika KGP w kierunku PiS
Na decyzję od razu zareagował szef MSWiA Marcin Kierwiński. "Da się? Da się. Pierwsze efekty pracy nowego komendanta policji. Policja musi działać transparentnie. To obiecywaliśmy. Brawo komendant M. Boroń" - napisał w serwisie X minister spraw wewnętrznych i administracji.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Jak nieoficjalnie ustaliła WP, zalecenie nowego komendanta głównego to początek prac nad zmianą w podejściu transparentności funkcjonariuszy. Chodzi o likwidację tzw. kominów, które pojawiły się w szeregach mundurowych wraz z COVID-em, a policjanci używali ich zamiennie za maseczki.
W czwartek w tej sprawie doszło do rozmowy insp. Marka Boronia i szefa NSZZ Policjantów Rafała Jankowskiego.
- Komendant przekazał, że wytyczne nie będą dotyczyły działań pododdziałów zwartych, kontrterrorystycznych oraz grup realizacyjnych pionów kryminalnych. I skłania się ku rozwiązaniu, które proponowaliśmy na sejmowej komisji spraw wewnętrznych w 2022 roku, a które stosowane jest powszechnie w Europie. Jest to numer taktyczny bądź numer identyfikacyjny policjanta - mówi Wirtualnej Polsce szef policyjnych związkowców Rafał Jankowski.
- U nas tego nie ma. Jedynie po numerze na kasku można stwierdzić, z której jednostki jest policjant. Dzięki temu numerowi funkcjonariusz nie będzie anonimowy, a jego prywatność będzie zagwarantowana - dodaje.
W podobnym tonie wypowiada się doświadczony oficer policji, który zwraca uwagę również na aspekt prawny.
- Uważam, że policjanci nie powinni używać kominów, ale w zamian na imienniku powinni mieć numer identyfikacyjny, a nie nazwisko. Ale nowy komendant mógł w pierwszej kolejności powiedzieć, że będzie walczył o zwiększenie ochrony prawnej funkcjonariuszy, podda analizie legalność nagrywania i upubliczniania wizerunku. Ok, jeśli nasze działania muszą być transparentne i mimo wszystko policjanci nie będą używać już kominów. Mógł jednak zaakcentować, że będzie ich bronił w przypadku nielegalnego upubliczniania wizerunku - mówi nam anonimowo funkcjonariusz.
Decyzja wywołała lawinę komentarzy
Decyzja wywołała wśród policjantów szereg skrajnych opinii. Na policyjnych forach internetowych jedni ją chwalili, inni mocno krytykowali albo ironizowali.
"Brawo. Piękny początek pana komendanta. Zaczął od rzeczy najważniejszych, no bo jak policjant może zasłaniać twarz - przecież to skandal, że ktoś nie chce być kojarzony z ochranianiem jak nie jednej partii, to drugiej. Czekamy na kolejne odważne i spektakularne decyzje, strach pomyśleć co dalej. (...) polecam zacząć w zainwestowanie w szkolenie funkcjonariuszy, zapełnienie wakatów i nie kierowanie ich do politycznych zabezpieczeń" - napisał uczestnik dyskusji na policyjnym forum (pisownia oryginalna).
Inny doradzał, żeby… zakładać maseczki. "Jak tak stoją jeden przy drugim, to jest ryzyko zarażenia się od kolegi jakąś 24. odmianą COVID, więc można np. maseczki założyć" - ironizował.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"To bardzo dobra decyzja. Nie wiem, kto wcześniej pozwalał na takie zachowania i stosowanie 'kominiarek' przez zwykłych policjantów prewencji. Niczym nie różnili się w tych 'kominiarkach' od bandytów np. na stadionach, których mieli zatrzymywać" - argumentuje kolejny uczestnik dyskusji, jeden z byłych dolnośląskich komendantów.
Jak podkreśla, policjant zakładając mundur godzi się na to, żeby być policjantem i nie ma powodów do "chowania się" za jakimiś kominiarkami, chustami, szalikami itp.
"Jak się boi, to niech nie zakłada munduru, a tym samym nie zaczyna pracy w policji. I nie ma tu słowa o antyterrorystach, operacyjnych itd. - tu chodzi o 'zwykłego prewencjusza'. Ma być transparentnie, doskonale. Jeżeli policjant działa zgodnie z prawem, to nie musi się chować, a jeżeli ma wykonać polecenie niezgodne z prawem - są na to przepisy, żeby go nie wykonać. I tyle" - twierdzi jeden z byłych dolnośląskich komendantów.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski