Zamachowiec zatrzymany w Turcji. To on podłożył bombę w Moskwie
Podejrzany o przeprowadzenie zamachu bombowego w Moskwie został zatrzymany w Turcji - podało tureckie ministerstwo spraw wewnętrznych. Dyrektor Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksander Bortnikow potwierdził wcześniej, że mężczyzna uciekł do Turcji. Bomba dziś rano eksplodowała w samochodzie, w którym znajdował się rosyjski oficer Andriej Torgaszow. Wojskowemu urwało stopy.
Dyrektor FSB stwierdził po południu, że sprawca zamachu uciekł do Turcji i "obecnie tam przebywa". - Rosyjskie służby wywiadowcze kontaktują się z tureckimi kolegami w celu zatrzymania i ekstradycji podejrzanego - dodał.
Zamach na wojskowego w Rosji
Kilka godzin później Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Turcji przekazało, że mężczyzna podejrzany o przeprowadzenie zamachu został zatrzymany. To Rosjanin Jewgienij Sieriebriakow.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjski Su-25 trafiony w Ukrainie. Nagranie z momentu ataku
Ali Yerlikaya, szef tureckiego MSW przekazał, że mężczyzna przyleciał z Moskwy do Bodrum samolotem o godz. 9:40. Co istotne, do zamachu doszło ok. godz. 6:30, a tureckie służby zostały zaalarmowane przez Rosjan ok. godz. 10.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Do zamachu na rosyjskiego oficera, Andrieja Torgaszowa, doszło w Moskwie, na parkingu przy ulicy Sinjawinskaja. Wraz z mężczyzną w aucie była jego żona. Oboje z poważnymi obrażeniami trafili do szpitala. Wiadomo już, że bomba eksplodowała, gdy mężczyzna wcisnął pedał sprzęgła.
Stracił stopy
Jak informują służby, wojskowy stracił obie stopy. Według Bazy stan poszkodowanych jest poważny. Moment wybuchu zarejestrowały miejskie kamery.
Auto należało do majora Andrieja Torgaszowa, zastępcy szefa 89 Wojskowego Centrum Łączności Satelitarnej. Według wpisów w sieci do samochodu została podłożona bomba domowej roboty. Według źródła RIA Novosti zamach na życie majora mógł zostać zorganizowany w związku z jego działalnością zawodową.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski