Zamach w Łucku. Rosyjska prowokacja na Wołyniu?

W ataku na polski konsulat w Łucku na Wołyniu, eksperci i politycy po obu stronach widzą rosyjską prowokację. Incydent wpisuje się w długotrwałą politykę Moskwy mającą doprowadzić do napięć między Polską i Ukrainą.

Fot.: Darek Delmanowicz
Źródło zdjęć: © PAP
Oskar Górzyński

Do aktu doszło ok. pierwszej w nocy, kiedy nieznany sprawca strzelił w budynek konsulatu granatnikiem. Pocisk uderzył w ostatnie piętro gmachu. Jak podawały ukraińskie media, w ocenie ukraińskich służb napastnik albo strzelił niecelnie, albo chciał poprzez atak wysłać sygnał. Zdaniem dr Adama Lelonka, eksperta Fundacji Pułaskiego, mimo braku dokładnych informacji o sprawcy, ustalenie tego, kto za nim stoi, nie jest trudne.

- To był atak terrorystyczny, a jeśli chodzi o to, kto to zorganizował, to z perspektywy ukraińskiej sprawa jest oczywista: to kolejny, bardziej niebezpieczny etap rosyjskiej prowokacji. Nie ma żadnego logicznego wytłumaczenia, żeby ktoś, nawet przedstawiciel ukraińskiej radykalnej prawicy, biegał sobie na zachodniej Ukrainie z granatnikiem i strzelał do Polaków zamiast być na froncie. Jeśli ktoś myśli, że jacyś ukraińscy radykałowie zaplanowali taki atak i dokonali go z premedytacją przeciwko Polsce, to jest to bzdura - mówi analityk.

W podobnym tonie wypowiadali się politycy na Ukrainie. Jako pierwszy zareagował szef ukraińskiej dyplomacji, który potępił atak - po polsku - na swoim koncie na Twitterze.

Czyn potępili także prezydent Petro Poroszenko oraz szef ukraińskiego IPN Wołodymyr Wiatrowycz.. Poroszenko zapowiedział podjęcie "wszelkich środków do zbadania tego incydentu i znalezienia sprawców".

Wojna informacyjna

Zdaniem Lelonka, zdarzenie w Łucku wpisuje się w rosyjską politykę dążącą do powstania konfliktu między Polską i Ukrainą, do czego zalicza m.in. w dwukrotne zniszczenie pomnika upamiętniającego polskie ofiary zbrodni ukraińskich nacjonalistów w Hucie Pieniackiej pod Lwowem.

- Te prowokacje na odcinku polsko-ukraińskim trwają od kilku miesięcy. Od stycznia, kiedy doszło do wysadzenia pomnika, weszły one w nową fazę. Już wcześniej przewidywałem, że stosowane będą nowe środki, włącznie z przemocą, bo rozerwanie dialogu z Ukrainą się nie udaje. Teraz nastąpiła kolejna, jeszcze groźniejsza eskalacja - mówi ekspert. - W tym przypadku układanka jest dosyć prosta. Mamy tu trzy elementy: zamach przeciwko Polakom, Wołyń i terroryzm. Gdybym był rosyjskim propagandystą, to nie mógłbym sobie wyobrazić lepszej narracji. Chodzi o zbudowanie jej w oparciu o podłoże historyczne, które dla Polaków wywołują emocjonalne reakcje - wyjaśnia.

Jak dodaje, Rosjanie starają się wykorzystać historyczne animozje po obu stronach, wrzucając w przestrzeń medialną np. fałszywe informacje o żądaniach autonomii lwowskich Polaków.

- Faktycznie takie historie pojawiają się co jakiś czas, podobnie jak i inne antypolskie wrzutki - mówi WP Artem Babak z ukraińskiego portalu Stop Fake, zajmującego się prostowaniem dezinformacji w sieci. - W tym przypadku też wygląda to na sprawkę Rosji, ale dopóki nie znamy dowodów i szczegółów, nie można mieć pewności - dodaje.

Rosja wskazuje na "banderowców"

Rosyjscy politycy i rosyjskie media szybko przedstawiły incydent w Łucku jako akcję "banderowców" nawiązującą do zbrodni UPA. "Banderowcy mordowali Polaków, teraz ich ostrzeliwują. Żeby nie było żadnych iluzji" - napisał na Twitterze Aleksiej Puszkow, szef Komisji Spraw Zagranicznych rosyjskiej Dumy. Zaś po tym, jak zamach potępił ukraiński prezydent, dodał: "Poroszenko potępił ostrzał konsulatu RP w Łucku, kontynuując jednocześnie heroizację zabójców ponad 100 tysięcy Polaków. Czy w Warszawie widzą tę sprzeczność?".

Co ciekawe, od czasu aneksji Krymu i wojny w Donbasie antypolskie nastroje na Ukrainie osłabły. Według badań opinii publicznej, Polska jest najbardziej pozytywnie postrzeganym przez Ukraińców krajem - na zachodzie kraju pozytywny stosunek do niej ma nawet 80 procent mieszkańców. Co więcej, także ukraińskie partie i ruchy nacjonalistyczne, takie jak Swoboda czy Prawy Sektor oficjalnie odrzuciły antypolską orientację.

- Na Ukrainie nie ma obecnie siły, która otwarcie popiera antypolską politykę. Korpus Narodowy, czyli partia założona na bazie batalionu Azow, próbuje się dogadać z polską prawicą i narodowcami. Do tego jeszcze wczoraj lider skrajnej prawicy powiedział otwarcie w telewizji, że Polska wspiera Ukrainę - mówi Lelonek. - Owszem, Swoboda gra od czasu do czasu antypolskimi schematami, podobnie jak partie w Polsce na użytek wewnętrzny używają czasem problemów z Ukrainą. Ale jeśli ktoś jest radykalnym prawicowcem z Ukrainy, to on rozumie, że bez wsparcia Polski pozycja Ukrainy znacznie osłabnie względem Rosji - dodaje.

Wybrane dla Ciebie
Wybuch w rosyjskiej fabryce. Nie żyją trzy osoby
Wybuch w rosyjskiej fabryce. Nie żyją trzy osoby
Tak Putin ominie lot nad Polską? Pokazano mapę
Tak Putin ominie lot nad Polską? Pokazano mapę
Fatalna pomyłka Rosjan. Zestrzelili własny myśliwiec
Fatalna pomyłka Rosjan. Zestrzelili własny myśliwiec
Wulgarna wypowiedź Trumpa. Mówił o Wenezueli
Wulgarna wypowiedź Trumpa. Mówił o Wenezueli
Putin może świętować? Prasa komentuje spotkanie Trumpa z Zełenskim
Putin może świętować? Prasa komentuje spotkanie Trumpa z Zełenskim
164 drony. Masowy atak Rosji na Ukrainę
164 drony. Masowy atak Rosji na Ukrainę
Zwrócili się z listem otwartym do Rady Ministrów. Zbierają podpisy
Zwrócili się z listem otwartym do Rady Ministrów. Zbierają podpisy
Samochód spadł na tory w Zabrzu. Pasażerowie uniknęli tragedii
Samochód spadł na tory w Zabrzu. Pasażerowie uniknęli tragedii
"Coś szczególnego". Naukowcy odkryli zmianę nad Atlantykiem
"Coś szczególnego". Naukowcy odkryli zmianę nad Atlantykiem
Wypadek na autostradzie A4. Trasa do Katowic zablokowana
Wypadek na autostradzie A4. Trasa do Katowic zablokowana
Niemiecka prasa: Orban to nie bezinteresowny mediator
Niemiecka prasa: Orban to nie bezinteresowny mediator
GOPR ostrzega turystów. W Beskidach panują trudne warunki
GOPR ostrzega turystów. W Beskidach panują trudne warunki