Zamach na ukraińskiego oficera w Kijowie. Seria zamachów z użyciem samochodów-pułapek
Oficer ukraińskiego wywiadu wojskowego Maksym Szapował zginął w wyniku wybuchu bomby podłożonej w jego samochodzie w Kijowie. To już kolejny. Motywy zbrodni są nieznane, lecz to już kolejny w serii podobnych zamachów stolicy Ukrainy. Według ukraińskich mediów Szapował był odpowiedzialny za ochronę zabitego zbiegłego z Rosji polityka Dumy Denisa Woronienkowa.
Do wybuchu samochodu-pułapki doszło na skrzyżowaniu ulic Sołomiańskiej i Oleksijewskiej w centrum Kijowa. Ofiarą zamachu został 39-letni pułkownik Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony (UGR) Maksym Szapował, który według ukraińskiej policji niedawno wrócił ze strefy wojennej w Donbasie. Władze Ukrainy zakwalifikowały czyn jako zamach terrorystyczny.
Motyw ataku jest nieznany, jednak zabójstwo Szapowała wpisuje się w serię podobnych zamachów z użyciem samochodów-pułapek, do jakich doszło w ciągu ostatnich miesięcy na Ukrainie. W lipcu ubiegłego roku w eksplozji zginął znany dziennikarz śledczy "Ukraińskiej Prawdy" Paweł Szeremet. W marcu w Mariupolu w ten sposób zabity został pułkownik Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Zaś w ubiegłym tygodniu w Kijowie doszło do innej eksplozji samochodu, w której jednak nikt nie zginął. Według doradcy ministra spraw wewnętrznych, Antona Heraszczenki, dwa pierwsze zabójstwa mogły być ze sobą powiązane - choć obie sprawy, mimo obietnic władz, pozostały dotąd nierozwiązane.
Według doniesień ukraińskich mediów, zabójstwo Szapowała może mieć związek z innym morderstwem w centrum Kijowa, rosyjskiego deputowanego Denisa Woronienkowa, zastrzelonego na ulicy w marcu tego roku. Szapował miał kierować ochroną zbiegłego z Rosji polityka, który miał być jednym ze świadków w procesie byłego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza.
Kto zabił?
Jak jednak pokazuje sprawa Szeremeta, zbrodnia może przez długi czas może zostać niewyjaśniona. Hipotez nie brakuje.
- Jest wiele możliwości: to mogła być robota sfrustrowanego lub pokrzywdzonego weterana z Donbasu, porachunki "biznesowe" czy robota Rosjan - mówi WP były oficer służb NATO mieszkający na Ukrainie. Zaznacza, że teoria o rosyjskim sprawstwie jest tym bardziej prawdopodobna, że Rosjanie oferowali w przeszłości nagrody za porwanie lub zabicie oficerów UGR.
Rozmówca WP przypomina też całą serię ponad 30 wybuchów samochodów pułapek w Odessie w 2015 roku. Część z nich miała związek z rywalizacją grup przestępczych, ale większość, w tym atak na placówkę SBU, miało tło polityczne związane z działalnością Rosji. Eksplozje niemal całkowicie ustały, kiedy z Odessy wyrzucono rosyjskiego konsula generalnego, który inspirował działalność zamachowców.
- Niezależnie od tego, kto stoi za najnowszym zamachem, jest to kolejny duży cios dla ukraińskich służb i kontrwywiadu - komentuje były oficer.