Przegrał zakład o Tuska. Pokrętne tłumaczenia posła od Ziobry
Poseł Solidarnej Polski przegrał zakład o wysokość emerytury Donalda Tuska. Zgodnie z publicznie złożoną deklaracją Mariusz Kałużny wpłacił pieniądze na dom dziecka, ale nie tyle, ile obiecał. Przypomnijmy, że teoria Kałużnego o wysokości świadczenia lidera PO została obalona w kilka minut.
- Oddam moje miesięczne uposażenie na dom dziecka w województwie kujawsko-pomorskim, jeśli tylko znajdzie się w Polsce jeden człowiek, który ma wyższą emeryturę niż Donald Tusk - zapowiedział 18 marca na antenie TVP poseł Solidarnej Polski.
Na odpowiedź długo nie czekał, bo już kilka minut po tej deklaracji udzielił mu jej prowadzący program "Minęła 20" Adrian Klarenbach. Dziennikarz wspomniał o pewnym 80-latku, który pracował do późnego wieku i odbiera z ZUS-u wyższą emeryturę niż Tusk z Unii Europejskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zawrzało po słowach Tuska. Jachira w ogniu pytań
Poseł mówi, że wpłacił
Poseł wpłacił obiecane pieniądze, ale w rozmowie z "Super Expressem" przyznał, że zakładu wcale nie przegrał, bo chodziło mu o równolatków Tuska. Dziennik ujawnił, że polityk przekazał 7 tysięcy złotych.
Z kolei "Fakt" podaje, że kwota, którą przekazał polityk, to 6900 złotych i przypomina, że jest ona o wiele niższa od przelewów, które dostaje z Sejmu. - Mam różne składki, odcinają mi na klub, nie chcę mówić o tym dokładnie - przekazał dziennikarzom gazety polityk, tłumacząc się, dlaczego nie przekazał pełnych 12 tysięcy złotych uposażenia.
- Wzywam przewodniczącego PO, który twierdził, że nie można przechodzić na emeryturę w wieku 65 lat, bo to zdemoluje system emerytalny, do przekazania jednej swojej europejskiej emerytury na cele charytatywne - powiedział w rozmowie z "SE" poseł Solidarnej Polski.
Dziennikarz zawieszony?
To jednak nie koniec konsekwencji tego programu. Jak podał wczoraj nieoficjalnie "Fakt", dziennikarz TVP Info Adrian Klarenbach miał zostać zawieszony.
- W poniedziałek i w środę [20 i 22 marca - przyp. red.] Adrian Klarenbach miał prowadzić program. Był w grafiku, a nie pojawił się w pracy. W firmie wszyscy zaczęli się zastanawiać, dlaczego jest inny prowadzący - przekazała "Faktowi" anonimowo jedna z osób z otoczenia Adriana Klarenbacha.
Centrum Informacji TVP nie udzieliła odpowiedzi na zadane przez nas pytania dotyczące zawieszenia Klarenbacha. Otrzymaliśmy jedynie lakoniczne zapewnienie, że "redaktor Adrian Klarenbach pozostaje w TAI [Telewizyjnej Agencji Informacyjnej - przyp. red.]". "Wzmocni także pasmo ogólnopolskie TVP3" - dodano.
Źródło: "Fakt"/"Super Express"/WP