Zalewają nas niemieckie śmieci
Nasi sąsiedzi zza Odry, chcąc zaoszczędzić,
wywożą nielegalnie śmieci do Polski i Czech. Wolą nie płacić, a
zaryzykować pójście do więzienia - pisze "Życie Warszawy".
Proceder wywożenia śmieci do Polski jest w Niemczech dobrze znany. Dzieje się tak głównie z powodu oszczędności. Dodatkowo niemieckie prawo jest bardzo restrykcyjne, jeśli chodzi o składowanie odpadów. Oprócz legalnego wywozu śmieci na bardzo szeroką skalę istnieje bezprawna wywózka.
W zeszłym roku straż graniczna w woj. zachodniopomorskim zawróciła z granicy 588 transportów z odpadami. Jednak trudno określić, ile obcych odpadów trafia do naszego kraju. Przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej wyłapywano rocznie ok. 300 nielegalnych transportów z odpadami. Obecnie ciężarówki kontrolowane są wyrywkowo.
- Z obserwacji wiemy, że jest to robione rzadko. Do naszego kraju można wwieźć praktycznie wszystko - przyznaje Jakub Szumin z Federacji Zielonych Gaja. Korzystają z tego nieuczciwi biznesmeni. W Policach znaleziono prawie 300 ton starych opon, które ktoś przywiózł z Niemiec.
- W ubiegłym roku wraz z kolegami z Niemiec przeprowadziliśmy wspólną akcję w czasie której przeprowadziliśmy wiele kontroli ciężarówek na przejściu granicznym. Zatrzymano po niej kilkanaście transportów z odpadami. To pokazuje skalę problemu. Jednak staramy sobie z tym radzić, również poprzez współpracę z policją na terenie kraju - mówi Mariusz Skrzyński, rzecznik lubuskiej Straży Granicznej.
Za nielegalny wwóz śmieci grozi kara do pięciu lat więzienia. Jak do tej pory nie było jednak przypadku, aby sprawcy trafili za kraty. - Niemcy mają porządek u siebie, a brudzą u nas. To niedopuszczalne- mówi Szumin.
W jego ocenie, niekontrolowany przywóz śmieci może być niebezpieczny dla środowiska. - Tu nie chodzi o ilość, ale o to, co jest u nas wyrzucane. Stare opony nie są tak szkodliwe jak odpady chemiczne, które mogą skazić środowisko - dodaje. (PAP)