Zakup kolekcji Czartoryskich. Czy minister Piotr Gliński przekroczył prawo?
Szef resortu kultury Piotr Gliński sugerował księciu Adamowi Karolowi podjęcie negocjacji bez udziału odpowiadającego za słynną kolekcję zarządu Fundacji Czartoryskich, w tym "Damy z gronostajem" Leonarda da Vinci - twierdzi "Gazeta Wyborcza" i publikuje pismo ministra w tej sprawie.
List, w którym pada propozycja działania bez władz fundacji, wicepremier wysłał pod koniec czerwca 2016 roku do Adama Karola Czartoryskiego. Gliński namawiał księcia, aby ten kierował korespondencję w tej sprawie bezpośrednio do niego, "nie angażując w ten proces zarządu Fundacji”. Tak też się dzieje, choć początkowo książę nie ma prawa do sprzedaży dzieł.
W grudniu 2016 roku zdominowana przez rodzinę księcia rada Fundacji zmieniła jednak statut, tak aby możliwa była sprzedaż i podział kolekcji.
Z ustaleń "Gazety Wyborczej" wynika, że Gliński poganiał sąd, aby ten jak najszybciej zatwierdził zmiany w fundacji, co pozwoliło na szybkie przeprowadzenie transakcji. W piśmie do przewodniczącej XI wydziału gospodarczego Krajowego Rejestru Sądowego Małgorzaty Szmudzińskiej prosi o "potraktowanie wniosków Fundacji jako szczególnie priorytetowych". Sąd szybko akceptuje zmiany statutu.
Wicepremier nie widzi nic złego w wysłaniu do sądu listu z ponagleniem. "Wystąpienie miało charakter zgodnej z prawem oficjalnej, pisemnej prośby, a nie interwencji" - wyjaśniło gazecie biuro prasowe resortu kultury.
- To jednak nie w porządku, kiedy minister podejmuje działania poza zarządem, który ma uprawnienia do reprezentowania instytucji. To droga na skróty i przekroczenie prawa - ocenia w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prof. Hubert Izdebski, specjalista od prawa fundacyjnego. Dodaje, że Glińskiemu nie grozi za to co prawda odpowiedzialność karna, ale politycznie jest to działanie nie do obrony.
Podobnie uważa prof. Małgorzata Omilanowska, minister kultury w latach 2014-15. Ona również stwierdza, że pominięcie zarządu w negocjacjach było niezgodne z prawem. - Minister negocjował z kimś, do kogo kolekcja nie należała - twierdzi.