Zakłócone posiedzenie Izby Sądu Najwyższego. Interweniowała policja
O godzinie 13 rozpoczęło się posiedzenie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w sprawie ważności wyborów prezydenta Polski. W pewnym momencie obrady zostały zakłócone. Musiała interweniować policja.
Posiedzenie Sądu Najwyższego rozpoczęło się punktualnie. W pewnym momencie zostało jednak zakłócone przez pewnego mężczyznę, który dopytywał, czy wpłynął do sądu jego wniosek. Sędzia zareagował, mówiąc, że to posiedzenie nie dotyczy protestów wyborczych. - Pan nie jest uczestnikiem tego postępowania - mówił sędzia.
- Jeszcze raz pana proszę, aby pan zajął miejsce - kontynuował, bowiem mężczyzna nie zrezygnował z protestów. - Dzisiaj rozpoznajemy inne postępowanie. Bardzo proszę usiąść (...). Po raz trzeci mówię uzyska pan taką informację w stosownym trybie - podkreślił.
Mężczyzna nie chciał się uspokoić, więc w pewnym momencie podeszli do niego funkcjonariusze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nawrocki ma naprawić to, co zepsuł rząd PiS? Jest stanowcza riposta
Posiedzenie Izby Sądu Najwyższego
Adam Bodnar podobnie jak niektórzy inni prawnicy twierdzą, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie ma prawa podejmować uchwały ws. ważności wyborów prezydenckich. Prokurator generalny domagał się wyłączenia wszystkich sędziów orzekających w Izbie i skierowanie sprawy do Izby Pracy.
W związku z tym sędzia Maria Szczepaniec zwróciła się do Adama Bodnara. - Mam pytanie do pana. W 2023 r. w wyborach uzyskał pan mandat senatora. Przypomnę, że ważność tamtych wyborów stwierdzała nasza izba. W związku z tym mam pytanie: czy czuje się pan wadliwie wybranym senatorem? Tzw. neo-senatorem? Wówczas pan nie protestował. Nie przypominam sobie - stwierdziła. Na sali rozległy się oklaski.
ZOBACZ TAKŻE: Wielki spadek notowań KO. Mamy najnowszy sondaż