Zakłócą pogrzeb królowej? W Londynie zatrzymano "zwiadowcę"
W poniedziałek brytyjska policja "wyłowiła" z Tamizy, tuż obok gmachu parlamentu, młodego mężczyznę. Funkcjonariusz podejrzewają, że był to "zwiadowca" ruchu ekologicznego, który może zakłócić przebieg pogrzebu Elżbiety II - podał serwis "Daily Mail".
W centrum Londynu trwają przygotowania do pogrzebu królowej Elżbiety II. W związku z tym w okolicach budynku parlamentu wyznaczono strefę z całkowitym zakazem wstępu osób postronnych. Pojawił się jednak śmiałek, który postanowił przechytrzyć stróżów prawa.
"Trenował przed wyścigiem"
Tuż przed godz. 4 nad ranem w poniedziałek londyńska policja odebrała zgłoszenie o "ciele topielca" pływającym w Tamizie. Funkcjonariusze udali się w opisywane miejsce. Na wysokości ogrodów Victoria Tower – czyli tuż obok Pałacu Westminsterskiego - zauważyli młodego mężczyznę, który płynął na skimboardzie (desce do pływania).
Obserwowany mężczyzna dobił do brzeg i wszedł na nabrzeże prosto w ręce policjantów. Zatrzymanym okazał się 20-letni mężczyzna - był ubrany w t-shirt i krótkie spodenki. Tłumaczył funkcjonariuszom, że trenował pływanie "do wyścigu charytatywnego".
Policjanci nie za bardzo dali wiarę jego wyjaśnieniom - miał na głowie kamerę go-pro i zapasowe ubrania w nieprzemakalnej torbie.
Anonimowe źródło "Daily Mail" relacjonowało, że początkowo funkcjonariusze podejrzewali, że młodzieniec jest członkiem grupy terrorystycznej. Jednak po dłużej rozmowie stwierdzono, że to najprawdopodobniej członek jednej z organizacji ekologicznych jak Extincion Rebellion lub podobnej.
Policjanci uznali ostatecznie, że był on zapewne zwiadowcą jednej z grup ekologicznych, które chcą zakłócić uroczystości pogrzebowe Elżbiety II, by zwrócić uwagę na zagrożenia związane ze zmianami klimatu.
Ostatecznie więc, po pouczeniu o bliskości strefy no-go wokół Pałacu Westminsterskiego, młody mężczyzna został puszczony wolno.
Największa operacja policyjna w historii
Jak podaje "Daily Mail", codziennie przygotowania do pogrzebu królowej Elżbiety II zabezpiecza w Londynie około 10 tys. policjantów. Jest to największa tego typu operacja w historii brytyjskich służb bezpieczeństwa.
- Wiemy, że jest wiele środowisk, które chcą protestować z wielu powodów, nawet podczas żałoby narodowej - mówił bulwarówce podkomisarz Stuart Cundy z londyńskiej policji.
- Ludzie mają prawo do wolności wypowiedzi, ale musimy balansować pomiędzy prawem jednych do protestowania, a innych do żałoby i refleksji - wyjaśnił.
Źródło: Daily Mail