PolskaZakazane piosenki według urzędników Gronkiewicz-Waltz

Zakazane piosenki według urzędników Gronkiewicz-Waltz

Urzędnicy prezydent Warszawy, Hanny Gronkiewicz-Waltz (PO), w ostatniej chwili zakazali organizacji na placu Zamkowym koncertu „Polskie śpiewanie”. To kolejny dowód, że podwładni Donalda Tuska nie cofną się przed niczym, by pokazać, że to oni mają jedyne prawo decydować, co się w Polsce mówi, śpiewa i pisze.

Zakazane piosenki według urzędników Gronkiewicz-Waltz
Źródło zdjęć: © PAP

05.05.2009 | aktual.: 05.05.2009 15:41

„Platformie przeszkadzają widocznie nie tylko historycy, którzy ośmielają się podważać obowiązującą od kilkunastu lat wersję historii najnowszej, ale także dzieci i artyści wykonujący patriotyczne piosenki” – napisał do redakcji portalu Niezależna.pl jeden z czytelników. Jak wielu innych stałych uczestników „Polskiego śpiewania”, mężczyzna był oburzony faktem zakazania organizacji koncertu pieśni patriotycznych na warszawskim placu Zamkowym.

Biurokratyczne przepychanki

Koncerty z cyklu „Polskie śpiewanie” mają długą tradycję – przed 2009 r. odbyły się cztery takie imprezy. W tegorocznym muzycznym spotkaniu z publicznością mieli wziąć udział znani artyści sceniczni, jak Andrzej Rosiewicz i Marcin Wolski, a także uzdolniona scenicznie młodzież niepełnosprawna z dwóch zespołów folklorystycznych („Mazowiacy” i grupa z Lubochni).

Choć dotychczasowe „Polskie śpiewania” organizowane były bez większych przeszkód na placu Teatralnym, w tym roku okazało się, że na 3 maja – w rocznicę uchwalenia pierwszej polskiej konstytucji – miejsce to zostało zarezerwowane dla... prounijnego „Koncertu dla Europy” (sponsorowanego m.in. przez miasto Warszawę). W związku z tym organizator „Polskiego śpiewania” – „Niezależna Gazeta Polska” – postanowił przenieść je na plac Zamkowy i zorganizować koncert dzień wcześniej – 2 maja. Nową lokalizację zaproponowali – co istotne – urzędnicy miejscy.

Organizacja imprezy w nowym miejscu szła z początku dobrze. Problemy zaczęły się, gdy patronat honorowy nad koncertem objął Michał Kamiński. To właśnie wtedy przed organizatorami „Polskiego śpiewania” zaczęto mnożyć absurdalne przeszkody administracyjne: biurokraci Hanny Gronkiewicz-Waltz zażądali zgody m.in. Biura Drogownictwa i Komunikacji Inżyniera Ruchu w Warszawie, dowódcy garnizonu warszawskiego, który 2 maja w godzinach porannych koordynował przed Zamkiem Królewskim obchody Dnia Flagi, oraz zarządcy terenów miejskich. Mimo tych niespodzianek organizatorzy koncertu nie dali za wygraną i uzyskali zgodę zarówno inżyniera ruchu, jak i garnizonu. W poniedziałek 27 kwietnia (pięć dni przed imprezą) dostali nawet pisemne potwierdzenie, że Biuro Drogownictwa i Komunikacji – z upoważnienia prezydent Warszawy – zgadza się na wykorzystanie placu Zamkowego do organizacji „Polskiego śpiewania”. Informacja o miejscu, w którym miał się rozpocząć koncert, została więc tego samego dnia zamieszczona w „Gazecie
Polskiej”.

Jak powiedzieć to dzieciom

Kiedy tygodnik się ukazał (dwa dni później, w środę), wiadomość, że „Polskie śpiewanie” odbędzie się na placu Zamkowym, była już jednak nieaktualna. 29 kwietnia organizatorzy koncertu zostali bowiem poinformowani przez zarządcę terenów miejskich, że impreza wymaga aprobaty miejskiego konserwatora zabytków. Niestety – wkrótce okazało się, że zdobycie tej zgody nie jest możliwe, gdyż konserwator przebywa na urlopie, a nikt z jego biura nie ma odpowiednich uprawnień, by go zastąpić... W konsekwencji swoją zgodę na zorganizowanie „Polskiego śpiewania” najpierw wycofał garnizon, a następnie – miasto. Rzecznik ratusza Tomasz Andryszczyk pochwalił w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” „delegalizację” koncertu – sugerując, że w chwili jego rozpoczęcia wojsko sprzątałoby jeszcze po uroczystościach związanych z Dniem Flagi i powstałby chaos (potem oczywiście okazało się, że wbrew zapowiedziom Andryszczyka żołnierze uwinęli się z porządkowaniem barierek znacznie wcześniej i żadnej kolizji by nie było).

Organizatorzy „Polskiego śpiewania” zostali postawieni pod ścianą. Z początku rozważano nawet odwołanie imprezy, w końcu jednak zdecydowano, że koncert przeniesiony zostanie do byłego kina Palladium. Mimo że o zmianie lokalizacji poinformował natychmiast portal Niezależna.pl – wiele osób, które nie miały okazji bądź możliwości zajrzeć do internetu – zostało wprowadzonych z winy miasta w błąd i nie mogło uczestniczyć w koncercie.

Krzywda spotkała jednak nie tylko publiczność, ale i artystów. Najbardziej poszkodowane mogły się czuć niepełnosprawne dzieci, które wcześniej niezwykle cieszyły się na myśl, że będą miały możliwość zaprezentować swoje talenty artystyczne na placu Zamkowym. „Tak naprawdę głównie dla tych dzieci postanowiliśmy nie odwoływać imprezy, tylko przenieść ją do kina Palladium. Wciąż jednak nie wiem, jak mam im powiedzieć, że nie wystąpią przed Zamkiem Królewskim” – mówiła 30 kwietnia portalowi Niezależna.pl Anita Czerwińska, organizator imprezy.

Obawa przed reakcją niepełnosprawnych artystów była zasadna. Gdy dzieci zostały poinformowane, że nie będą mogły popisać się swoimi umiejętnościami na placu Zamkowym – wiele z nich się rozpłakało. Ich wielomiesięczny wysiłek włożony w przygotowanie występu na wolnym powietrzu został zmarnowany.

3 maja – święto Unii Europejskiej?

Warto podkreślić, że urzędnicy, którzy przeszkodzili w organizacji cennej społecznej inicjatywy („Polskie śpiewanie” finansowane jest całkowicie z prywatnych środków), sami nie zrobili dosłownie nic, by podczas Dnia Flagi czy Święta Konstytucji 3 maja spróbować zaznajomić warszawiaków z polską twórczością patriotyczną. W stolicy – podczas majowego weekendu składającego się z trzech ważnych świąt państwowych – dominowały bowiem dwie sponsorowane przez miasto uroczystości, niemające prawie nic wspólnego ani z polską flagą, ani z konstytucją z 1791 r.

I tak: 3 maja na placu Teatralnym (w poprzednich latach odbywało się tam, przypomnijmy, „Polskie śpiewanie”) odbył się zrealizowany z gigantyczną pompą „Koncert dla Europy”. Główną gwiazdą wieczoru była amerykańska (!) piosenkarka pop Jennifer Rush, a na imprezie wykonano m.in. kantatę „Zwierciadło Europy” Romana Kołakowskiego i Filipa Tębeckiego (utwór został napisany specjalnie na koncert) oraz – tradycyjnie – „Odę do radości” Ludwiga van Beethovena (hymn Unii Europejskiej). Nieco wcześniej w Warszawie odbył się XIX Bieg Konstytucji, organizowany w tym roku pod hasłem „Od Konstytucji 3 maja do Unii Europejskiej”. Trasa biegu – zgodnie z wytycznymi urzędników – podzielona została na 27 odcinków symbolizujących poszczególne kraje UE. Na mecie czekały same atrakcje: Urząd Komitetu Integracji Europejskiej zorganizował Miasteczko Europejskie, a na rozłożonych stoiskach uczestnicy biegu i widzowie mogli poznać historię... powstawania Unii Europejskiej oraz kulturę i tradycję państw członkowskich Wspólnoty. Wśród
zaproszonych na to wydarzenie gości honorowych była m.in. wieloletnia działaczka komunistyczna Danuta Huebner, obecnie – jedna z czołowych kandydatek PO w wyborach do europarlamentu w okręgu warszawskim. „Połączenie rocznic uchwalenia Konstytucji 3 maja i wstąpienia Polski do Unii sprawia, że ten bieg to historyczno-patriotyczne wydarzenie. Chciałbym, żeby to już była cykliczna impreza” – wyznał tuż przed rozpoczęciem imprezy Wiesław Wilczyński, dyrektor Biura Sportu Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy. Nie ulega wątpliwości, że „Polskie śpiewanie” pod patronatem Danuty Huebner – i z „Odą do radości” zamiast pieśni patriotycznych – także stałoby się jedną z głównych majowych „imprez cyklicznych” w rządzonej przez PO Warszawie.

Grzegorz Wierzchołowski

Wolność słowa w imperium Tuska

– 30 marca 2009 r. – premier Donald Tusk szantażuje historyków Instytutu Pamięci Narodowej: „Chcę zaapelować do pracowników IPN i historyków, aby nie nadużywali środków publicznych, bo nie będą mogli ich w przyszłości używać [...] Ja osobiście i moi partnerzy w polityce teraz i zawsze wspieramy Lecha Wałęsę, wtedy kiedy jest dotkliwie, w sposób bardzo niesprawiedliwy oskarżany, czy kiedy podaje się w wątpliwość jego biografię”;
– 1 kwietnia 2009 r. – prof. Andrzej Nowak, wydawca biografii Wałęsy pióra Pawła Zyzaka, zostaje skreślony z listy uczestników konferencji naukowej poświęconej wyborom parlamentarnym w 1989 r. Prof. Jerzy Wyrozumski, który osobiście wycofał zaproszenie dla Nowaka, tłumaczył, że podjął taką decyzję, bo go o to „poproszono”;
– 2 kwietnia 2009 r. – minister nauki Barbara Kudrycka wysyła kontrolę na Wydział Historii UJ. Według komentatorów – to próba ukarania uniwersytetu za pozytywną ocenę pracy magisterskiej, na podstawie której Paweł Zyzak napisał swoją głośną książkę o Lechu Wałęsie; – 6 kwietnia 2009 r. – „Rzeczpospolita” ujawnia, że na stronie internetowej Platformy Obywatelskiej ocenzurowano relację z posiedzenia Rady Krajowej PO. Łupem partyjnego cenzora padła wypowiedź posła Jarosława Gowina, który jako jedyny uczestnik posiedzenia Rady bronił na nim roli i dorobku IPN;
– połowa kwietnia 2009 r. – studenci UJ odwołują zaproszenie dla prof. Andrzeja Nowaka na konferencję z okazji 70. rocznicy Sonderaktion Krakau, niemieckiej pacyfikacji środowiska polskich uczonych. Jak donosi portal Netbird.pl, organizująca obchody młodzież otrzymała ultimatum od Fundacji Promocji UJ: albo na obchodach nie będzie prof. Nowaka, albo Fundacja nie da studentom dotacji;
– 22 kwietnia 2009 r. – minister Barbara Kudrycka przekonuje senatorów PO, aby odebrać uczelni dodatkowe 200 mln zł, za które miał być rozbudowany kampus uniwersytetu. Tego samego dnia portal Trojmiasto.pl informuje, że Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy prowadzi śledztwo w sprawie ujawnienia tajnych dokumentów w książce Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka „SB a Lech Wałęsa”. „To zamach na wolność badań naukowych” – komentuje Cenckiewicz;
– 23 kwietnia 2009 r. – Sąd Okręgowy w Warszawie zakazuje rozpowszechniania spotu wyborczego PiS i nakazał przeproszenie PO za naruszenie jej dobrego imienia oraz wprowadzenie w błąd wyborców. Przypomnijmy, że w październiku 2008 r. ten sam sąd orzekł, że Donald Tusk i PO nie muszą przepraszać sympatyka PiS z Warszawy za plakaty z tekstem „Rządzi PiS a Polakom wstyd”;
– 27 kwietnia 2009 r. – portal Netbird.pl informuje, że prof. Andrzej Nowak otrzymuje koperty z kałem i listy z wyzwiskami oraz pogróżkami. Wcześniej Instytut Historii odwiedza grupa osób podających się za dziennikarzy. Wypytują, czy profesor przychodzi na zajęcia pijany i czy prowadzi na Uniwersytecie Jagiellońskim agitację polityczną;
– 29 kwietnia 2009 r. – Urząd Miasta Warszawy odmawia zgody na organizację koncertu „Polskie śpiewanie”. Decyzję tłumaczy niedopełnieniem formalności przez organizatorów imprezy.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
pozakazurzędnicy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)