Zaginiony malezyjski Boeing 777. Służby mają coraz więcej wątpliwości
Amerykańskie służby mają coraz więcej pytań na temat tego, w jakich okolicznościach doszło do katastrofy malezyjskiego samolotu Boeinga 777. RMF FM na swojej stronie internetowej pisze, że coraz częściej można odnieść wrażenie, że FBI nie wyklucza zamachu terrorystycznego. Póki co nie ma na to dowodów.
Do Malezji skierowano agentów FBI. Mają oni pomóc w dochodzeniu.
Póki co FBI sprawdza, w jaki sposób pasażerowie ze skradzionymi dokumentami przeszły kontrolę i dostały się na pokład Boeinga 777. Oficjalnie mówi się o dwóch osobach o rysach azjatyckich, które wykorzystały paszporty skradzione w Tajlandii na przestrzeni ostatnich dwóch lat obywatelom Austrii oraz Włoch. Ustalono już, że osoby te kupiły bilet w jedną stronę. Z ich deklaracji wynika, że docelowo zmierzały do Europy.
Na lotnisku w Malezji zabezpieczono już monitoring. Zdjęcia osób, które wsiadły do Boeinga 777 zostaną sprawdzone w amerykańskich bazach osób podejrzewanych o terroryzm.
Wciąż nie ma żadnych informacji o losach Boeinga, na pokładzie którego znajdowało się 239 osób. Samolot, lecący z Kuala Lumpur do Pekinu, zaginął trzy dni temu.
W poszukiwaniach bierze udział 8 państw. Jak do tej pory nie przyniosły one jednak żadnego rezultatu.
W poszukiwaniach bierze udział ponad 30 samolotów i śmigłowców oraz 40 statków. Jak do tej pory nie potwierdzono odnalezienia żadnych szczątków maszyny.
W sobotę w pobliżu wietnamskiej wyspy Tho Chu natrafiono na dużą plamę ropy. Dziś po południu mają być gotowe analizy czy to paliwo lotnicze z zaginionej maszyny. Trwa ustalanie tożsamości 4 pasażerów Boeinga, którzy posługiwali się fałszywymi dowodami tożsamości.
FBI zdementowała informacje, jakoby jej agenci pomagali w przesłuchiwaniu pracowników lotniska w Kuala Lumpur, skąd wystartował Boeing linii Malaysia Airlines. Dziś do Kuala Lumpur mają przybyć eksperci Amerykańskiej Narodowej Komisji Transportu oraz przedstawiciele Boeinga.
Źródło: RMF FM, IAR