PolskaZaginieni grotołazi sami zgłosili się na policję

Zaginieni grotołazi sami zgłosili się na policję

Para grotołazów, poszukiwanych od soboty w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, sama zgłosiła się na policję - poinformowała TVP 3.

Policja, nie mogąc odnaleźć pary grotołazów, wysłała do nich SMS, informując o skali akcji ratunkowej. Po tym sygnale młodzi zadzwonili na posterunek i udało się ich namierzyć.

19-latka z Bielska-Białej i jej znajomy zaginęli w sobotę. Ostatnią osobą, z którą się kontaktowali był ojciec dziewczyny. Istniała hipoteza, że utknęli w jednej z jaskiń. Po południu pojawiła się nie potwierdzona informacja, że chłopak zadzwonił do swojego brata i powiedział, by ich nie szukano. Mimo to, ratownicy nadal przeszukiwali jaskinie. Łącznie na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej jest ich około tysiąca.

W akcji uczestniczyło 15 ratowników GOPR. Poszukiwania były bardzo czasochłonne i prowadzone w trudnych warunkach. Ratownicy musieli się przeciskać i czołgać przez ciasne korytarze jaskiń, i zjeżdżać w dół przy pomocy sprzętu alpinistycznego.

Grotołazi są cali i zdrowi. Beztrosko zwiedzali szlaki Dolinek Podkrakowskich. Tak wynika z ich zeznań, które złożyli już w komisariacie w Skale koło Ojcowa. Tłumaczyli też, że o akcji poszukiwawczej i całym zamieszaniu nic nie wiedzieli. Zorientowali się dopiero wtedy, kiedy otrzymali od funkcjonariusza sms, w którym napisał o skali akcji. Wtedy też sami złosili się na policję.

Goprowcy koszt swojej akcji poszukiwawczej oceniają na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nie wiadomo jeszcze, czy wyciągnięte zostaną wobec młodych turystów jakieś konsekwecje.

policjaposzukiwaniagopr
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)