Zaginięcie Iwony Wieczorek. "Ona narobiła całego tego piekła"
Babcia Pawła P. po raz pierwszy zabiera głos ws. zaginięcia Iwony Wieczorek. Przekonuje, że jej wnuk nie ma z tym nic wspólnego. Opowiada o traumie tamtych dni. - Wodę ze stawu nam spuścili na działce, żeby zobaczyć, czy Iwona nie jest na dnie - mówi.
Paweł P. bawił się z Iwoną Wieczorek w noc jej zaginięcia. Wraz z grupą znajomych udali się na działkę jego babci, a potem imprezowali w sopockim Dream Clubie. Był jedną z ostatnich osób, które widziały Iwonę Wieczorek przed zaginięciem.
W grudniu ub.r. Pawłowi P. postawiono zarzuty dotyczące utrudniania postępowania karnego poprzez usuwanie śladów i dowodów, zacieranie śladów przestępstwa, a także podawanie nieprawdziwych informacji w sprawie dotyczącej Iwony Wieczorek.
Babcia Pawła P. zabiera głos
Śledczy kilka razy wracali do wątku Pawła P. Gdy kobieta pożegnała się ze znajomymi i ruszyła deptakiem w kierunku domu, mężczyzna miał iść do mieszkania dziadków. Nagrały go kamery. Alibi dostarczyli dziadkowie, którzy zeznawali, że wnuk był u nich.
Dziadek Pawła P. już nie żyje. Babcia natomiast postanowiła zabrać głos, by przekonać o niewinności wnuka. Mówi, że wnuk często u nich spał, także tamtej nocy, gdy zaginęła Iwona Wieczorek. - Otwierał drzwi i wchodził. To było około czwartej - mówi kobieta w wywiadzie dla naTemat. Dodaje, że chciałaby dożyć chwili, w której jej wnuk będzie szczęśliwy.
Kobieta mówi, że przez lata robiła notatki dotyczące każdego dnia i one mogą być potwierdzeniem jej słów. - Uchyliłam drzwi i on już później spał. Wszystko miał wygaszone - podkreśla.
Babcia Pawła P. jest przekonana, że wnuk był sam, nigdy nikogo nie przyprowadzał, o Iwonie nie mówił. Rano miał wcześnie wstać i powiedzieć, że idzie szukać koleżanki.
Kobieta opowiada o kolejnych dniach poszukiwań. - Wodę ze stawu nam spuścili na działce, żeby zobaczyć, czy Iwona nie jest na dnie. Chodzili w skafandrach i białych rękawiczkach. (...) Było też przeszukanie w mieszkaniu - mówi.
Stwierdziła także, że to sama Wieczorek "narobiła całego tego piekła. Gdyby szła normalnie z chłopakami, to oni by ją odprowadzili".
Paweł P. i sprawa Iwony Wieczorek
Paweł P. jest jedną z ostatnich osób, które widziały Iwonę Wieczorek. Do tej pory nie wiadomo, co stało się z 19-latką, której przez ponad 13 lat poszukiwań nie udało się odnaleźć. W noc przed zaginięciem wszyscy razem z kilkoma innymi znajomymi bawili się w klubie. Po tym, jak 19-latka zaginęła, Paweł P. aktywnie uczestniczył w jej poszukiwaniach.
W grudniu 2022 roku, Paweł P. został zatrzymany, po czym przewieziono go z Gdańska do prokuratury w Krakowie. Tam usłyszał zarzut mataczenia w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek. Śledczy twierdzą, że Paweł po zniknięciu dziewczyny miał bez pozwolenia wejść do jej domu i korzystać z jej komputera, a także usuwać z niego nieokreślone pliki.
Źródło: PAP/naTemat