Zaginęła puszka z radioaktywnym kobaltem
Puszka z radioaktywnym kobaltem Co 60 prawdopodobnie na początku roku, a może i wcześniej, zaginęła z zawalonej hali w Odlewni Żeliwa Paweł w Żorach. Jej brak likwidator firmy zgłosił policji dopiero w czerwcu - informuje "Dziennik Zachodni".
Wtedy zakończyły się prace rozbiórkowe obiektu, który runął pod ciężarem śniegu w styczniu. Likwidator twierdził wówczas, że urządzenie, a właściwie to, co znajduje się w jego środku nie jest szkodliwe. Tymczasem, jak poinformowało policjantów Państwowe Centrum Atomistyki, próba otwarcia urządzenia i kontakt z izotopem może wywołać groźną dla zdrowia i życia chorobę popromienną!
To skrajna nieodpowiedzialność. Powiadomimy o tym fakcie prokuraturę- zapewnia Janusz Jończyk z KWP. Funkcjonariusze podejrzewają, że urządzenie służące do ustalania poziomu masy formierskiej mogło trafić do punktu skupu złomu. Przypomina ono puszkę o wymiarach 30 na 30 cm. Jest żółte, umieszczone na płozach, ma uchwyty i znaki ostrzegawcze przed promieniowaniem. Mimo niewielkich rozmiarów waży 80 kg.
Jeśli ktoś zauważy to urządzenie, niech natychmiast zadzwoni pod numer alarmowy 997. Prosimy też o nie zbliżanie się do pojemnika - mówi Jończyk. (PAP)