Zaginął w polu kukurydzy. Nie ma go 2 lata. Teraz nastąpił przełom
Policjanci zatrzymali jedną osobę w sprawie tajemniczego zaginięcia 26-letniego mężczyzny z Gryfina. Sebastian S. wyskoczył w 2021 nagle z samochodu i zniknął w polu kukurydzy. Od tamtej pory ślad po nim zaginął.
08.09.2023 | aktual.: 08.09.2023 09:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tajemnicze zdarzenie miało miejsce 4 sierpnia 2021 ok. godz. 21.30 w okolicach wsi Wirówek pod Gryfinem. 26-letni mężczyzna wyskoczył wtedy z samochodu i zniknął w polu kukurydzy.
Śledztwo w sprawie zaginięcia prowadzi Prokuratura Okręgowa w Szczecinie. Do zatrzymania doszło 5 września w wyniku prowadzonych czynności. Jak nieoficjalnie ustalił "Głos Pomorza", śledczy sprawdzali hipotezę dotyczącą pobytu zaginionego na jednym z gospodarstw. 26-latek miał tam spędzić kilka godzin. Z informacji portalu Gp24.pl wynika, że "przypuszczenia służb potwierdziły się".
- 5 września były prowadzone czynności przez policjantów pod nadzorem prokuratora w miejscowości Wirówek. Były związane z postępowanie prokuratury dotyczącym zaginięcia mężczyzny. W tym samym dniu została zatrzymana jedna osoba. Usłyszała zarzuty. Po wykonaniu czynności procesowych z podejrzanym prokurator wystąpił do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania - potwierdziła portalowi prokurator Monika Krus z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie ujawniono jednak, jakie zatrzymany usłyszał zarzuty.
Świadek zeznał, że zaginiony zniknął w polu kukurydzy
Świadkiem zdarzenia miał być pracodawca zaginionego. Sebastian S. pracował wtedy od kilku tygodni w jednym z gospodarstw w Wirówku. Pan Krystian relacjonował, że robił objazd gospodarstwa z zaginionym. W pewnym momencie 26-latek miał wyskoczyć z samochodu i wbiec w pole - relacjonuje portal Gp24.pl
Zobacz także
Świadek twierdzi, że "przez kilkadziesiąt minut czekał na niego i nawoływał do powrotu, sądząc, że pracownik zrobił mu jakiś żart" - podaje "Głos Pomorza".
- W drodze nad jezioro zaczął nerwowo w lusterka spoglądać. Gdy na mnie się spojrzał, zobaczyłam w nim przerażenie i zwolniłem. Jak jechałem przy drodze, otworzył drzwi i wybiegł - cytuje pan Krystian Gp24.pl.
Mimo zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań z m.in. wykorzystaniem śmigłowców i psów tropiących, nie udało się odnaleźć 26-latka.
Źródło: Gp24.pl