Kontrowersyjne słowa posłanki PiS o Ukraińcach. Burza w sieci

Od początku wojny w Ukrainie kraj ten opuściło ponad 10 mln osób - głównie kobiet i dzieci. Ponad 5,5 mln przyjechało do Polski. Z pomocą ruszyły im setki tysięcy Polaków. Pomagają organizacje charytatywne, samorządy, a także rząd.

W czwartek głos na temat tej pomocy zabrała posłanka PiS, członkini Solidarnej Polski, Maria Kurowska.

"Pomoc dla obywateli Ukrainy przebywających w Polsce powinna być mądra i przemyślana. Nie może odbywać się kosztem Polaków. Social, pierwszeństwo dla Ukraińców w kolejkach do lekarzy, przyjęciu na studia, do szkół, przedszkola... to najprostsza droga do budowania niechęci" - napisała na swoim profilu na Twitterze posłanka Kurowska.

Pod postem natychmiast zaroiło się od komentarzy. Zarzucono jej uprawianie rosyjskiej propagandy i sianie fake newsów.

Jednym z komentujących był klubowy kolega Kurowskiej, poseł PiS Jan Mosiński. "Pani poseł, proszę o podanie źródła tych informacji?" - napisał poseł.

"Powiedziała to Pani prezesowi i premierowi? Bo to Wy rządzicie" - przypomniała jej znana blogerka Kaataryna.

"Prawie codziennie przyjmuję kilku obywateli Ukrainy. Są zapisani tak, jak i inni pacjenci na daną godzinę. I cierpliwie czekają na swoją kolej. A jak pani coś przeszkadza, to zawsze do Mariupola można się przenieść. Mogę też opowiedzieć, jak zachowują się księża i zakonnicy w poradni" - odpisał jeden z komentatorów.

To nie pierwsza kontrowersyjna wypowiedź posłanki Kurowskiej. Kilka dni temu w rozmowie z dziennikarzem TVN24 zachwalała, w jaki sposób Lasy Państwowe prowadzą gospodarkę leśną. Dzięki temu - jak powiedziała - mają zapasy drewna na zimę. Przyznała wprawdzie, że z tych zapasów nie wystarczy drewna dla wszystkich, ale "zawsze coś".

Radomir Witt dopytywał posłankę, co Polakom pozostaje w tej trudnej sytuacji. - Panie redaktorze, Polacy są mądrzy, wymyślą coś, co trzeba zrobić. Poradzą sobie - stwierdziła Kurowska.

Dopytywana, czy to także recepta na drożyznę, powtórzyła, że Polacy "poradzą sobie".