"Żaden biskup mi tego nie zabroni! Musiałam wyjechać!"
Znamy opinie polityków różnych opcji i biskupów o in vitro. Co o metodzie myślą Polki?
Nasze Internautki podzieliły się z nami swoimi doświadczeniami i opiniami na ten temat. Głos w tej sprawie postanowił zabrać także mężczyzna.
"Przez in vitro musiałam opuścić kraj"
- Poddałam się zabiegowi in vitro. Dwa razy. Po pierwszym razie nie udało się "wyhodować" ani jednego embriona. Po drugim, tylko trzy komórki zostały pobrane i dwie zapłodnione, obie zdecydowałam się "przyjąć" (taka tez zresztą była sugestia lekarza, stymulacja hormonalna nie dawała oczekiwanych rezultatów, zbyt mało komórek jajowych do pobrania - 1 i 3). Dzisiaj jestem mamą rocznych pięknych, zdrowych bliźniąt. "Przez" metodę in vitro zdecydowałam się opuścić moją ojczyznę.
W Polsce przechodziłam wiele długotrwałych, drogich i upokarzających procedur nieprzynoszących efektu (czemu teraz zresztą się nie dziwię). Nie mieszkam w Polsce, nie ochrzciłam swoich dzieci, bo nie mam takiej potrzeby. Pozostawiam im wolny wybór. Jesteśmy szczęśliwi. Ubolewam nad tym, na jakim poziomie toczą się dyskusje w Polsce. Współczuje rodzinom, które mają nadzieję uzyskać pomoc od lekarzy w polskich szpitalach - opowiada Internautka Aga
"Nie mogą naturalnie? Może nie powinni być razem"
Zupełnie inaczej o metodzie myśli nasza Internautka* ts*. - Jestem przeciwna in vitro. Dlaczego? Bo jest To działanie wbrew naturze i nie wiadomo jakie z tego będą w przyszłości konsekwencje. Trzeba zadać sobie pytanie - dlaczego niektóre pary mogą bez problemu, lub po kuracji osiągnąć naturalny proces zapłodnienia wewnątrzustrojowego, a niektóre nie. Może właśnie te drugie pary nie powinny być razem, nie pasują do siebie według praw natury. Mogą wtedy zwrócić się w stronę adopcji.
Więcej uwagi i środków powinno więc być przeznaczane na pomoc kobietom, najczęściej samotnym, które z powodów osobistych chcą przerwać ciążę. Stwórzmy im domy samotnych matek, by w godziwych warunkach mogły doczekać się dziecka i jeśli nie będą mogły lub chciały go wychować - przekażą je do adopcji. A machinacje pozaustrojowe, wbrew naturze, która z niewiadomych przyczyn nie chce dopuścić do zapłodnienia u tej pary, może dać niewiadome jeszcze dla nas konsekwencje. Jesteśmy za słabi by znać te tajniki. Może dzieci tak poczęte będą obarczone jakimś defektem, może nie fizycznym a psychopatycznym, czy innym? Ingerencja w naturę może być niebezpieczna!
"Żaden biskup nie zabroni mi spróbować jeszcze raz"
- Jestem po dwóch stymulacjach. Moje maleństwa które przetrwały po zapłodnieniu, zostały mi podane w klinice, niestety mimo hormonów i pilnowania siebie nie dane im było rozpocząć życia.Było trudno, ale pogodziłam z Tą stratą. Gdybym mogła, poszłabym do kliniki jeszcze raz i żadem biskup mi tego nie zabroni. Jeśli ktoś ma coś przeciw in vitro, nie musi poddawać się zabiegowi. Nikt nikogo nie ciągnie na siłę. Ale tym, którzy się leczą życzę sił i wsparcia drugiej osoby, a końcu narodzin maleństwa które będzie całym ich światem - pisze Internautka gosik.
"O ile ustawa nam nie zabroni..."
Pierwsze dziecko poczęło nam się bez większych problemów, o drugie walczymy cały czas. Przeszłam dwa zabiegi in vitro. Dopiero przy drugim podejściu udało się zajść w ciąże, niestety poroniłam w 12 tyg. ciąży. Sądzę że spróbujemy jeszcze raz, o ile ustawa nam tego nie zabroni, i wystarczy nam sił i pieniędzy na następne podejście. Dzieci to cud Boży i myślę, że kiedyś i my i nasze dzieci doczekamy się przeprosin od władz Kościoła za ich słowa - mówi Internautka Emilia_J.
"Gdybyśmy słuchali Kościoła ziemia byłaby płaska"
Głos postanowił zabrać, także mężczyzna o nicku ROM. - Jestem za in Vitro. Jestem mężczyzną ale wypowiedzieć się mogę. Musimy wykorzystywać postęp dla dobra ludzkości. Gdybyśmy słuchali się biskupów, to w dalszym ciągu ziemia byłaby płaska na rogach jakiegoś stwora. Pewnie zębów też nie należy leczyć, bo Bóg tak chciał żeby spróchniały - pisze.
Dlaczego nie mogę wychować dziecka w wierze?
Jestem mamą dzieci z in vitro -opowiada Internautka kaz3. - Nam udało się za pierwszym razem. Ale nawet nie chcę wspominać ile razy wcześniej próbowaliśmy różnych metod, stymulacji, inseminacji. Nie rozumiem tylko dlaczego ludzie są tak podli, nie pozwalają i nie dopuszczają nas do szczęścia, miłości, rodziny. Ta metoda nie jest obowiązkowa, to my sami decydujemy czy chcemy temu się poddać!! Tylko my wiemy ile cierpienia musieliśmy znieść i męczarni patrząc na szczęśliwe rodziny, kochające mamy i tatusiów.
- Ja wiem, mowa tu była o adopcji, ale jeśli nie jestem gotowa zająć się czyimś dzieckiem i nie wiem czy będę je kochać jak własne to nie będę się decydować na adopcję. Mam zdecydować się na innego partnera skoro z tym nie mogę mieć dzieci? Co za bzdura. Ja wiem i takie przypadki się trafiają, że ludzie się z tego powodu rozchodzą. Ale czy każdy ma tak postępować. To ludzie, którzy bardzo chcą być razem i się kochają nie mogą starać się o swoje szczęście. I dlaczego kościół pozbawia mnie prawa do rodziny, dlaczego nie pozwala mi wychowywać moich dzieci w wierze katolickiej - kontynuuje* kaz3*.
"Tylko my rozumiemy ten ból"
Nikt nie rozumie tęsknoty ludzi, którzy od kilku lat starają się zostać szczęśliwą rodziną. Nikt w wolnym, demokratycznym kraju nie może podejmować decyzji za kogoś. Jeszcze wiele osób nie rozumie, czym tak na prawdę jest in vitro, a wypowiadają swoje zdanie nie zważając na uczucia innych. Nie możemy narzucać i nie powinniśmy zabraniać, bo skończy się na tym, że dużo par opuści nasz kraj, w którym i tak jest co raz mniej młodych rąk do pracy - internautka Gosia.
Nie jestem ani za ani przeciw. Nie wiem co bym zrobił,a gdybym nie mogła mieć dzieci. To wiedzą tylko te osoby które maja ten problem. Każdy decyduje się na to co podpowiada mu rozum i sumienie. Stanowisko Kościoła w sprawie in vitro jest jasne i klarowne i ja tego nie neguje. Skoro staje się człowiek w momencie połączenia komórek, tzn że te komórki które zamrażamy to też człowiek. A co dalej z tymi komórkami??? Jak już mamy tyle dzieci ile chcemy to co się z nimi dzieje???? Są wyrzucane??? Czyli wg wstępnego założenia zabijamy człowieka??? Wszystko zależy co podpowiada nam sumienie i jakie mamy życiowe założenie - uważa Mary.