Zabrał głos ws. limuzyny. "Poziom łgarstw jest żałosny"
W czwartek prezydent Karol Nawrocki udał się z wizytą do Łotwy, a z lotniska w Rydze odebrała go brudna limuzyna. Sprawa wywołała krytykę w stronę polskiej ambasady w Rydze, ale Witold Jurasz przekonuje, że to nie ona była odpowiedzialna za postawione przed prezydentem auto.
Najważniejsze informacje:
- Podczas wizyty w Łotwie prezydent Karol Nawrocki jechał brudną limuzyną, co wywołało oburzenie w kręgach PiS.
- Witold Jurasz, były polski dyplomata, a obecnie dziennikarz Onetu, twierdzi, że samochód nie mógł być postawiony przed prezydentem przez polską ambasadę.
- Jurach podaje argumenty na swoją tezę, że za pojazd odpowiedzialne były władze Łotwy.
W czwartek prezydent Karol Nawrocki pojawił się na Łotwie. Z lotniska w Rydze odebrała go limuzyna. Na opublikowanych zdjęciach widać, że pojazd ma brudny bok i maskę. Szybko padły oskarżenia w stronę polskiej placówki dyplomatycznej. W sieci pojawiły się komentarze, przekonujące, że limuzynę podstawiła ambasada RP w Rydze i to ona powinna zadbać o odpowiedni stan auta. Sprawę skomentował były polski dyplomata, obecnie dziennikarz Onetu, Witold Jurasz.
Relacja ze spotkania inaugurującego 6. edycję kampanii #LUBIESIEBIE z udziałem ambasadorek programu
"Poziom łgarstw polityków PiS jest naprawdę żałosny. Najnowsza "afera" to brudny samochód rzekomo podstawiony prezydentowi przez ambasadę w Rydze. Tak się składa, że poza polityką interesuję się też m.in. motoryzacją" - napisał na Facebooku.
Jurasz twierdzi, że polska ambasada nie mogła być odpowiedzialna za dostarczenie prezydentowi brudnego auta. Jak twierdzi, samochód, którym jechał prezydent był pojazdem opancerzonym. "Ambasady RP nie mają aut opancerzonych" - argumentował.
"Ambasady mają samochody (tzw. jedynki, czyli auta do dyspozycji ambasadora) z jednym otworem na maszt. Ten na zdjęciu ma otwory na flagi z obu stron auta" - pisał w dalszej części opublikowanego wpisu.
Na koniec Jurasz przedstawił wersję, zgodną z informacją przekazaną w tej sprawie przez polskie ministerstwo. "Samochody do transportu głów państw co do zasady (wyjątkiem są kolumny prezydentów USA, Rosji, Chin, Francji i króla Wielkiej Brytanii) podstawia państwo przyjmujące" - przekonuje Witold Jurasz. Ministerstwo Spraw Zagranicznych również przekazało, że za transport odpowiada państwo przyjmujące, a w Rydze "cały czas pada".
Awantura o limuzynę. Sikorski zabrał głos
Głos w sprawie limuzyny zabrał także wicepremier i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. "Bardzo przepraszam Pana Prezydenta za to, że strona łotewska, zasłaniając się deszczem, podstawiła Panu Prezydentowi niewypucowane auto" - napisał.
"Może dlatego, że nie szanują kierownika naszej placówki w Rydze, który nie dostąpił zaszczytu nominacji na ambasadora z rąk Pana Prezydenta" - dodał. Od lutego 2025 roku placówką ambasady Polski w Rydze kieruje Tomasz Szeratics. Nie otrzymał on od prezydenta nominacji na ambasadora.
Źródło: WP / Facebook