Zaczyna się pogrom. Księgowi Putina zrobili to z desperacji

Katastrofa rosyjskiego budżetu trwa w najlepsze, a na rządowych kontach chronicznie brakuje pieniędzy - uważa Paweł Jeżowski, inwestor giełdowy i analityk danych rosyjskiej gospodarki. To dlatego współpracownicy Władimira Putina ratowali się niedawno sprzedażą złota oraz rezerw walutowych z rosyjskiego Narodowego Funduszu Dobrobytu.

Władimir Putin słabnie pod względem finansowym. Budżet z ogromnym deficytem
Władimir Putin słabnie pod względem finansowym. Budżet z ogromnym deficytem
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/EPA/MIKHAIL METZEL/SPUTNIK/KREMLIN / POOL
Tomasz Molga

05.03.2023 | aktual.: 05.03.2023 07:51

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Księgowi Władimira Putina ponoszą wcale nie mniejsze straty niż armia gen. Walerija Gierasimowa szturmująca pozycje Ukrainy pod Bachmutem. W rosyjskiej gospodarce trup ściele się gęsto, dowodzą dane rosyjskiego państwowego systemu "Budżet elektroniczny". Na koniec lutego deficyt budżetowy Rosji wynosił 53 mld dolarów. To więcej, niż zakładano na cały 2023 rok. Wojenne i socjalne wydatki tylko w jednej czwartej miały pokrycie w przychodach.

1 marca o budżetowych kłopotach poinformował rosyjski dziennik "Izwiestia", który następnie większość tekstu poświęcił uspokajającym komentarzom, iż w kolejnych miesiącach "minus przejdzie w plus".

- Deficyt budżetowy Rosji raptownie się powiększa, a na kontach rządowych brakuje chronicznie pieniędzy - komentuje dla WP Paweł Jeżowski, inwestor giełdowy i analityk danych rosyjskiej gospodarki. - Znając te dane, lepiej rozumiemy posunięcia rosyjskiej władzy. Za moment okaże się, że Rosjanie wyczyszczą z walut swój Narodowy Fundusz Dobrobytu - dodaje, nawiązując do głośnej transakcji sprzedaży trzech ton złota oraz walut.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W swoich analizach i komentarzach Jeżowski opiera się na komunikatach z oficjalnych źródeł rosyjskich. Wyjaśnia, że dane z rosyjskiego systemu kasowego (o nich pisała "Izwiestia") najwierniej oddają kondycję rosyjskiego budżetu. Natomiast rosyjscy urzędnicy w oficjalnych komunikatach starają się osłodzić rzeczywistość. Na przykład podają dane szacunkowe o wykonaniu budżetu, a nie, ile realnie wpłynęło na rządowe konta. 6 i 7 marca minister finansów Anton Siłuanow ma przedstawić sytuację finansową kraju. Część ekspertów spodziewa się, że dokona on cudów kreatywnej księgowości, aby zamaskować kłopoty.

- Wiemy, że będzie źle. W wyniku sankcji w Rosji spadają przychody ze sprzedaży ropy i gazu, podobnie jest z VAT-em i cłami. Zwiększono stawkę podatku od wydobywania minerałów, ale okazało się Gazprom nie zapłaci tego do budżetu, przyznano mu ulgę - mówi dalej Jeżowski.

Rosja sprzedaje rezerwy. Komu, komu trzy tony złota

Symptomy kłopotów pojawiły się już w styczniu. W rosyjskim budżecie pojawiło się manko opiewające na 23 mld dolarów. To dlatego, że w styczniu odnotowano 46-proc. spadek przychodów ze sprzedaży ropy i gazu. Inne dochody, np. VAT i cła, spadły o 28 proc.

- W styczniu Ministerstwo Finansów sprzedało 3,6 ton złota na pokrycie deficytu budżetowego. Ponadto sprzedano 2,3 miliarda juanów na te same cele - poinformowała rosyjska agencja TASS. Rosyjski budżet miał zarobić na transakcji 500 mln dolarów.

Łączne aktywa rosyjskiego Narodowego Funduszu Dobrobytu wynoszą 155,3 mld dolarów. Wcześniej sztaby złota zostały sprzedane w listopadzie 2022 roku. Teoretycznie ogłoszone dotąd sankcje powinny utrudniać Rosji sprzedaż złota na rynkach międzynarodowych. Zachodni eksperci zwracali uwagę, iż możliwy jest jednak handel z krajami azjatyckimi, jak Indie i Chiny, które nie przystąpiły do sankcji.

Przed takim scenariuszem ostrzegał w rozmowie z Wirtualną Polską Adam Karpiński, ekonomista Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu. - Rosja może uruchomić swój potencjał surowcowy, czyli obrót diamentami, złotem, metalami rzadkimi, co może poprawić dochody budżetowe. Będzie to wielką pokusą dla takich krajów, jak Chiny, Indie, Iran, gdyż tanie surowce będą napędzać ich gospodarki - odparł Karpiński, zapytany, czy rosyjska machina wojenna przegra na poziomie ekonomicznym.

Gazprom pokazał puste kieszenie. Nie mają na podatek

Tymczasem styczeń okazał się fatalny dla najbardziej lukratywnego biznesu Kremla. W tym miesiącu dochody Rosji z eksportu ropy i gazu spadły o 38 proc. Było to już tylko 18,5 mld dolarów, a nie 30 mld, jak w styczniu 2022 roku, przed napadem na Ukrainę.

Oczekujemy, że spadek przychodów z ropy i gazu będzie bardziej gwałtowny w nadchodzących miesiącach - ogłosił ostatnio Fatih Birol, dyrektor wykonawczy Międzynarodowej Agencji Energetycznej. Przedstawił dane agencji Reuters.

Zaznaczył, że ubytek dochodów to wpływ sankcji, m.in. wprowadzenia przez kraje UE i G7 ceny maksymalnej na ropę naftową (60 dolarów za baryłkę). Sprawiło to, że rosyjska mieszanka Urals jest sprzedawana z dużą zniżką. Szantaż gazowy Kremla spowodował, że Europa zaczęła kupować gaz z innych kierunków niż rosyjski.

Branżowi eksperci wskazali już pierwszą rosyjską ofiarę. W listopadzie 2022 roku Putin zatwierdził 34 proc. podatek od wydobycia surowców mineralnych. Mają go płacić eksporterzy paliw, szczególnie gazu LNG.

Okazało się, że Gazprom - słynna kremlowska kura znoszące złote jaja - nie zapłaci miliarda rubli miesięcznie. Spółka miała wpłacić swój zysk do krajowego budżetu. Prezes Gazpromu Aleksiej Miller usprawiedliwiał się, że szykuje się do rozpoczęcia budowy gazociągu "Siła Syberii - 2", a takie przedsięwzięcie pochłonie dużo pieniędzy. Ostatecznie w lutym Gazpromowi przyznano ulgę podatkową.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
rosjasankcje na rosjęwojna w Ukrainie