"Zaczął mnie przyduszać kolanem i nogą przyciskał do ziemi". Tak policjanci interweniowali wobec 18‑latka
- Policjant wymierzył mi dwa kopy z kolana w okolice brzucha - opowiada nam 18-latek o interwencji funkcjonariuszy na warszawskiej Pradze Południe. Na nagraniu, do którego dotarła Wirtualna Polska, widać, jak policjanci kilka razy uderzają mężczyznę, który był już obezwładniony i zakuty w kajdanki. Sprawą zajmuje się prokuratura w Nowym Dworze Mazowieckim i Biuro Spraw Wewnętrznych Policji.
03.09.2022 14:21
O skandalicznej interwencji jako pierwsze poinformowało radio RMF FM. Dziennikarze Wirtualnej Polski dotarli z kolei do mężczyzny, którego ona dotyczyła. Młody człowiek postanowił opowiedzieć nam o szczegółach wydarzeń z 22 lipca. Ze względów bezpieczeństwa nie podajemy jego danych ani nie udostępniamy jego wizerunku.
Wszystko wydarzyło się 22 lipca. Grupa młodych ludzi siedziała na ławkach znajdujących się przy boisku należącym do XXXV Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie. Dochodziła godzina 22.58.
- Podeszła do nas dwójka policjantów w cywilu. Na początku się przestraszyłem, bo bardzo agresywnie się zachowywali. Zaczęli świecić nam latarkami po twarzy. Kiedy policjant złapał mnie za koszulkę, jedyne, co miałem w głowie, to to, żeby uciekać. Przebiegłem kilkanaście metrów. Policjant podciął mnie i usiadł na mnie. Zawołał drugiego, bo nie miał przy sobie kajdanek - opowiada nam 18-latek.
- Gdy założyli mi kajdanki, dostałem z kolana, z kopa w twarz. Kiedy byłem na nogach, zachwiałem się z drugim policjantem. Znowu wymierzył mi dwa kopy z kolana w okolice brzucha - dodaje. I mówi, że policjanci zaprowadzili go do jego znajomych.
- Przepraszałem policjanta za moją reakcję. To, co mi najbardziej utkwiło w pamięci, to to, że w pewnym momencie kucnął i zaczął mnie przyduszać kolanem. Nogą mnie przyciskał do ziemi - podkreśla.
Na ławce przy grupie młodych ludzi leżał haszysz. 18-latek uważa, że policjanci uznali, iż narkotyki należą do niego i włożyli je do jego saszetki.
- Potem udaliśmy się w stronę nieoznakowanego radiowozu. Dostałem od tego samego policjanta cios z ręki w twarz. Kiedy już byliśmy w radiowozie, ponownie zostałem uderzony. Ten sam policjant usiadł po mojej lewej stronie i znowu otrzymałem kilka ciosów w twarz - podsumowuje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co nagrały kamery?
Wirtualna Polska dotarła do nagrań z kamer okolicznego monitoringu, ale ze względu na trwające postępowanie nie możemy go opublikować.
Na nagraniach, które widzieli dziennikarze WP, widać jedno ze zdarzeń wskazywanych przez naszego rozmówcę. Warto zaznaczyć, że kamery nie obejmują całego boiska i nie ma dowodów na to, jak wyglądała cała interwencja. Nie nagrało się m.in. to, co działo się tuż przy samej ławce.
Bezsprzeczne jest natomiast, że na nagraniach widać moment, jak policjant kopie obezwładnionego już 18-latka. Na zapisie z monitoringu widoczny jest pościg za nastolatkiem i powalenie go na ziemię poprzez podcięcie nogi. Dalej widać też, jak funkcjonariusz kładzie się na klęczącym mężczyźnie. Za chwilę podbiega do niego drugi policjant z kajdankami. Po założeniu kajdanek drugi funkcjonariusz kopie leżącego na kolanach 18-latka. Gdy wstają, policjant wraz z poszkodowanym chwieją się i przewracają. Drugi funkcjonariusz podchodzi i wymierza dwa kopnięcia w tułów zatrzymanego.
Zawiadomienie do prokuratury
Młody mężczyzna złożył skargę na działania policji i powiadomił prokuraturę. Sprawą zajmuje się jednostka w Nowym Dworze Mazowieckim.
- Potwierdzam, że trwa postępowanie na wniosek pokrzywdzonego, który został w czwartek przesłuchany. Na tym etapie mogę udzielić tylko tyle informacji - przekazała nam prokurator Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie.
Wobec policjantów, którzy dokonywali interwencji, zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne i zostali oni zawieszeni. Według RMF FM, wobec zatrzymanego prowadzone jest oddzielne postępowanie dotyczące znalezionego haszyszu. Ma odpowiadać również za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariuszy.
O komentarz prosiliśmy rzecznika Komendanta Stołecznej Policji. Nie odebrał jednak telefonu i do momentu publikacji nie odpowiedział na naszą wiadomość.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski