Zabraknie egzaminatorów na maturze?
Na rozpoczynającej się za dwa tygodnie maturze może zabraknąć egzaminatorów. Nauczyciele uprawnieni do sprawdzania prac, rezygnują z udziału w teście, bo dostają za mało pieniędzy.
Obiecane przez resort edukacji podwyżki są niewielkie. Egzaminator sprawdzający maturę z polskiego dostanie 12 złotych, a nie jak w ubiegłym roku 10 złotych. Zaledwie o 2 złote więcej zarobi też nauczyciel oceniający pracę z historii.
Anglistka z jednego z warszawskich ogólniaków przyznaje, że ze względu na niskie stawki i organizację pracy, nie będzie uczestniczyła w maturze, bo uważa, że egzaminatorzy traktowani są jako "siła robocza, która ma sprawę załatwić".
Największy problem z egzaminatorami jest w Krakowie. Nauczycieli brakuje także w Katowicach i Łodzi.
Na dwa tygodnie przed maturą, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, Marek Legutko, nie wie, ilu z ponad 50 tysięcy przeszkolonych nauczycieli będzie sprawdzało prace maturzystów. Zgłoszenia przyjmowane będą nawet na początku maja.
W Łodzi najbardziej brakuje egzaminatorów z języka angielskiego i geografii. Dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łodzi, Wiesława, Zewald mówi, że ci, którzy zdecydują się sprawdzać matury, będą mieli więcej pracy. Np. z wos-u w ubiegłym roku nauczyciele sprawdzali po 60 prac, w tym będą musieli ocenić o 30 więcej.
We Wrocławiu i Opolu największy problem jest z egzaminatorami z biologii i wiedzy o społeczeństwie. Tam czas oceniania matur może wydłużyć się nawet do 3 tygodni.
Dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, Marek Legutko uspokaja i zapewnia, że jeśli w maju będzie brak egzaminatorów, CKE szybko rozwiąże ten problem. Prace z województw, w których brakuje nauczycieli, będą wysyłane do innych komisji.
Do matury, która rozpoczyna się na początku maja przystąpi około pół miliona maturzystów. Okręgowe Komisje Egzaminacyje cały czas czekają na zgłoszenia egzaminatorów. Za odmówienie udziału w sprawdzaniu matur, nie można nauczyciela ukarać.