Zabójstwo Polki na Malcie. Matka zamordowanej: za parę dni Paulina miała wrócić do domu
Matka zamordowanej na Malcie Pauliny Dembskiej rozmawiała z "Faktem". Wyznała, że w najbliższych dniach miała wybrać się do córki, a potem wrócić z nią do Polski. Jak się okazuje, nie jest to pierwsze dziecko, które straciła w tragicznych okolicznościach.
Do zbrodni doszło w niedzielę rano w miasteczku Sliemie na Malcie. 29-letnia Paulina Dembska została zgwałcona i zamordowana, gdy dokarmiała koty w miejscowym parku. 20-letniego sprawcę - Abnera George’a Aquilinę z miejscowości Żejtun - ujęto, gdy po dokonaniu morderstwa poszedł do pobliskiego kościoła. Miał tam ogłosić swoją zbrodnię.
Obecnie Aquilina przebywa w szpitalu psychiatrycznym. W czasie przesłuchania, jak podają maltańskie media, miał powiedzieć "że został opętany przez diabła". Wciąż nie postawiono mu zarzutów.
Wczoraj, jak podaje "Times of Malta", ogłoszono wyniki autopsji. Potwierdzono, że Polka została zgwałcona, a następnie uduszona.
"Miała niebawem wrócić"
W rozmowie z "Faktem" matka zamordowanej, Maria Dembska z wielkopolskiego Niedźwiedzia, zdradziła, że niebawem miała wybrać się do córki. W połowie stycznia obie miały wrócić do Polski. – Paulinka chciała trochę posiedzieć z nami w domu, a potem wybierała się do Włoch, by nauczyć się tamtejszego języka – wspomina.
Pani Maria mówiła tabloidowi, że jej córka była "bardzo ułożoną dziewczyną", która "mało imprezowała". - Miała pecha, że znalazła się w złym miejscu – stwierdza zrozpaczona matka - To niesprawiedliwe, że spotkał ją taki okrutny los. Nie mogę sobie tego w ogóle w głowie poukładać. Nie mogę spać. Mam nadzieję, że ponieważ została poważnie ranna w głowę, długo nie cierpiała.
Jak podkreśla "Fakt", morderstwo córki to dla pani Marii, która dochowała się piątki dzieci, to kolejny cios. Kilkanaście lat temu w wypadku samochodowym zginął jej syn, Mateusz.
Źródło: "Fakt"