Zabójstwo Pawła Adamowicza. Stefan W. twierdzi, że wyjdzie za dwa lata. To mało prawdopodobne

Stefan W. w liście do brata pisze, że cieszy się, iż trafi do szpitala psychiatrycznego. "Posiedzę pewnie ze dwa lata i wyjdę" - przewiduje. Psycholog kryminalny Jan Gołębiowski mówi WP, że w dzisiejszych czasach takie sytuacje nie mają miejsca. - Jeśli osoba została uznana za niepoczytalną i trafiła do zamkniętego ośrodka psychiatrycznego, w wersji optymistycznej spędza tam minimum osiem lat - tłumaczy.

Zabójstwo Pawła Adamowicza. Stefan W. twierdzi, że wyjdzie za dwa lata. To mało prawdopodobne
Źródło zdjęć: © East News | Wojciech Strozyk/REPORTER

20.01.2020 15:29

"Zacznę od dobrych wieści. Myślałem, że będę miał dożywocie, ale trzech biegłych psychiatrów uznało, że byłem niepoczytalny, to oznacza, że niedługo pojadę do szpitala, prawdopodobnie w Starogardzie Gdańskim, a tam co sześć miesięcy można wyjść. Posiedzę pewnie ze dwa lata i wyjdę” - brzmi fragment listu Stefana W. do brata, który ujawniła wcześniej "Gazeta Wyborcza".

- Nie znam przypadku takiej osoby, która w dzisiejszych czasach została zwolniona z zakładu psychiatrycznego po dwóch latach - mówi Wirtualnej Polsce Jan Gołębiowski, psycholog kryminalny. I dodaje: - To zdarzało się, ale wiele lat temu, w latach 90. I były to sytuacje epizodyczne, kiedy wypuszczano po dwóch-trzech latach.

Zabójstwo Pawła Adamowicza. "Minimum osiem lat"

Ekspert mówi, że od roku 2000, a zwłaszcza po roku 2010, nie znam takiego przypadku. - Na podstawie mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że jeśli osoba została uznana za niepoczytalną i trafiła do zamkniętego ośrodka psychiatrycznego, w wersji optymistycznej spędza tam minimum osiem lat - dodaje.

- Pamiętajmy, że tu mówimy o sprawie zabójstwa. Znam przypadki, gdzie za groźby karalne, które dla osoby poczytalnej mogłyby się skończyć wyrokiem w zawieszeniu, ktoś siedzi w szpitalu psychiatrycznym nawet lat 15. Wszystko zależy od efektów leczenia i od tego, co zadecyduje sąd na podstawie informacji przekazywanych co pół roku przez biegłych - wyjaśnia Gołębiowski.

Stefan W. trafi do ośrodka psychiatrycznego? Są trzy poziomy

Ekspert tłumaczy też, jak przebiega pobyt osoby niepoczytalnej w zakładzie psychiatrycznym. - W przypadku stwierdzonej niepoczytalności są trzy poziomy środków zabezpieczających wobec sprawcy. Większość zabójców zaczyna od maksymalnego - w jednym z trzech Regionalnych Ośrodków Psychiatrii Sądowej umieszczonych w Starogardzie Gdańskim, Gostyninie lub w Branicach. W tych miejscach przebywa się minimum rok, dwa lata, ale często dłużej. Ponadto z ROPS-ów nie wychodzi się bezpośrednio na wolność, a schodzi niżej, do ośrodka o stopniu wzmocnionym. Na tym etapie zdarza się zwolnienie, ale większość osób jest jednak kierowana do ośrodka podstawowego. I to jest ten trzeci stopień - wyjaśnia.

- Nie można też zapomnieć o tym, że mniej więcej połowa tych osób nie ma później gdzie i do kogo wrócić. Jeśli jest potrzeba, są one kierowane do Domu Pomocy Społecznej. Tu też na miejsce trzeba poczekać – zdarza się, że nawet rok lub dłużej. Muszą to być odpowiednie DPSy dla osób z zaburzeniami psychicznymi - podsumowuje ekspert.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (107)