Zabójstwo Madzi z Sosnowca. Mija 10 lat od zbrodni, którą żyła cała Polska
6-miesięczna Magda zginęła w styczniu 2012 roku. Początkowo sądzono, że została porwana. Wkrótce okazało się jednak, że padła ofiarą własnej matki - wówczas niespełna 22-letniej Katarzyny W. Kobieta została prawomocnie skazana na 25 lat więzienia za zabójstwo dziecka.
02.01.2022 12:39
24 stycznia 2012 r. w mediach pojawiła się informacja o zaginięciu 6-miesięcznej Madzi. Jej matka, Katarzyna W. opowiadała, że gdy wieczorem wracała do domu ktoś na nią napadł. Po uderzeniu w głowę straciła przytomność. Wtedy napastnik porwał dziecko z wózeczka.
Ruszyły poszukiwania dziecka i porywacza. Bezskuteczne. Za informacje, które mogłyby naprowadzić na ślad dziecka, wyznaczono wysokie nagrody, kwota doszła do 160 tysięcy złotych. Niemal w całym województwie pojawiły się plakaty ze zdjęciem uśmiechniętej Madzi.
Katarzyna W.: to był wypadek
W poszukiwania dziewczynki zaangażował się detektyw Krzysztof Rutkowski. 29 stycznia na konferencji prasowej rodzice Madzi i Rutkowski zaapelowali do domniemanego porywacza o oddanie dziecka. Publicznie obiecali, że jeśli to zrobi, nie spotka go kara.
Katarzyna W. tuż po tej konferencji poszła do kina. Na horror. Skąd to wiadomo? Kobieta była już wówczas objęta policyjną obserwacją. Śledczy podejrzewali, że mogła mieć związek ze zniknięciem dziewczynki.
W końcu matka Madzi wyznała Rutkowskiemu, że dziecko nie zostało porwane. - Matka Magdy powiedziała, że zdarzył się wypadek - dziecko wysunęło jej się z rąk i upadło. Uderzyło główką o próg i umarło - relacjonował rozmowę z kobietą Krzysztof Rutkowski.
Zwłoki dziecka odnaleziono w zrujnowanym budynku w kompleksie parkowym przy ul. Żeromskiego, przy torach kolejowych za halą Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Około 1,5 km od miejsca, wskazanego wcześniej jako prawdopodobne miejsce ukrycia zwłok przez Krzysztofa Rutkowskiego.
Eksperci: Madzia została uduszona
Prawda okazała się jednak o wiele bardziej wstrząsająca. Madzia, jak ustalili biegli, nie zginęła przypadkowo, nie była ofiarą nieszczęśliwego wypadku, jak twierdziła jej matka. Według specjalistycznych ekspertyz dziewczynka została uduszona.
W lipcu, po otrzymaniu opinii biegłych, prokuratura zmieniła stawiany Katarzynie W. zarzut z nieumyślnego spowodowania śmierci na zabójstwo.
Zobacz także
W międzyczasie Katarzyna W. trafiła do aresztu, gdzie próbowała popełnić samobójstwo. Została z niego zwolniona przez sąd wyższej instancji. Po zmianie zarzutów kobieta ponownie trafiła do aresztu i ponownie została z niego zwolniona.
Wstrząsające zapiski Katarzyny W.
Interesujące się sprawą media ujawniały kolejne fakty. Między innymi zapiski z jej pamiętnika, który stał się jednym z dowodów w sprawie. W pamiętniku Katarzyna W. jeszcze przed ślubem zapisała, że znajomość z jej przyszłym mężem musi się skończyć katastrofą. Kobieta, która stanęła na ślubnym kobiercu po czterech miesiącach znajomości, w dniu ślubu była w ciąży. Nie chciała urodzić dziecka, a w internecie szukała informacji o tym, jakie środki trzeba zażyć, by poronić. Wypisała 22 powody, by nie mieć dziecka. A wśród nich: trudności finansowe, rozstępy, pogorszenie stanu zdrowia, nawał obowiązków. - Traktuję to dziecko jako wroga, zagrożenie, wykańczającego mnie cyborga - pisała jeszcze przed narodzinami.
Odzyskanie zapisów z komputera pozwoliło ustalić, że 17 stycznia 2012 roku kobieta zaczęła przygotowania do zabicia córki. W internecie szukała informacji o przypadkach zaczadzenia i policyjnych dochodzeniach w tej sprawie. Trzy dni później czytała już wyniki wyszukiwania, jakie dało wpisanie w przeglądarce haseł "kremacja niemowlaka", "zasiłek pogrzebowy niemowlaka", "nieumyślne spowodowanie śmierci".
Sesja w bikini, ucieczka na Podlasie
Właśnie tego dnia - zdaniem śledczych - Katarzyna W. próbowała po raz pierwszy zabić Magdę, przez zaczadzenie. Przeszkodził jej jednak niespodziewany powrót do domu męża.
Katarzyna W. została bohaterką wielu artykułów. Pozowała nawet do sesji fotograficznej dla "Super Expressu": na zdjęciach widać ją w bikini, dosiadającą konia.
Jesienią 2012 roku Katarzyna W. nagle zniknęła - przestała meldować się w komisariacie i zgłaszać się do prokuratury. Sąd zdecydował o jej aresztowaniu i wydał za nią list gończy. Kilka dni później zatrzymano ją w małej wsi pod Białymstokiem i umieszczono w areszcie.
Decyzja sądu: 25 lat więzienia za zabójstwo dziecka
Prokuratura Okręgowa w Katowicach zamknęła śledztwo pod koniec 2012 r. Akt oskarżenia 31 grudnia trafił do Sądu Okręgowego w Katowicach.
Zobacz także
Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł we wrześniu 2013 roku. Sąd Okręgowy w Katowicach wymierzył Katarzynie 25 lat więzienia. - Śmierć dziecka Katarzyny W. nastąpiła w wyniku celowego działania, a nie nieuwagi lub nonszalancji matki - uznał Sąd Okręgowy w Katowicach.
Kolejny wyrok w sprawie śmierci Madzi zapadł przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach 17 października 2014 r. Podtrzymano wyrok 25 lat więzienia dla Katarzyny W. Sąd II instancji uznał też, że kobieta będzie mogła starać się o warunkowe zwolnienie nie po 15 latach - jak zdecydował sąd okręgowy - lecz dopiero po 20 latach więzienia.
22 lipca 2015 r. Sąd Najwyższy oddalił kasację obrony Katarzyny W. Tym samym wyrok w sprawie zabójstwa 6-miesięcznej Madzi stał się ostateczny.
Źródło: fakt.pl, wp.pl