Zabójstwo Kim Dzong Nama. Brat przywódcy Korei Północnej spotkał się ze szpiegiem?
Według policjanta zajmującego się sprawą, pięć dni przed śmiercią Kim Dzong Nam spotkał się z tajemniczym Amerykaninem. Japońska prasa sugeruje, że mógł to być szpieg z USA.
30.01.2018 21:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wan Azirul Nizam zeznał przed sądem, że do spotkania doszło na popularnej wśród turystów wyspie Langkawi. Malezyjskim policjantom nie udało się ustalić tożsamości Amerykanina. Śledczy nie byli w stanie ustalić czy mężczyzna był szpiegiem, czy nie.
Jak zauważa CNN, sąd chciał potwierdzić doniesienia japońskich mediów. W maju 2017 r. dziennik "Asahi Shimbun" podał, że Kim Dzong Nam spotkał się z amerykańskim szpiegiem.
Według japońskich źródeł mężczyzna, z którym spotkał się Kim na wyspie Langkawi jest obywatel USA o koreańskim pochodzeniu. W maju gazeta pisała, że Amerykanin przyleciał do Malezji tego samego dnia, co Kim Dzong Nam.
Śmiertelny atak na Kim Dzong Nama
Kim Dzong Nam zmarł w lutym 2017 r. po ataku na lotnisku w Kuala Lumpur. W toku śledztwa stwierdzono, że na próbkach pobranych z twarzy przyrodniego brata Kim Dzong Una wykryto ślady gazu VX, czyli bardziej trującej wersji paralityczno-drgawkowego sarinu. Natomiast w jego plecaku znaleziono 12 buteleczek z atropiną, czyli substancją, która może być używana jako antidotum.
O zabicie przyrodniego brata Kim Dzong Una zostały oskarżone dwie kobiety – Wietnamka i Indonezyjka. Zarzuca im się wtarcie w twarz Kim Dzong Nama gazu bojowego VX, co doprowadziło do jego śmierci. Kobiety twierdziły podczas śledztwa, że myślały, iż uczestniczą w grze telewizyjnej.
Brat Kim Dzong Una żył na uchodźctwie krążąc między Makau, Pekinem i Hongkongiem. Często krytykował reżim Korei Północnej i Kim Dzong Una, ale nie aspirował do objęcia władzy. Jednak mógł być uważany przez Kim Dzong Una za zagrożenie