Podniosły się demony. Awantura polityczna po zabójstwie dziewczynki w Paryżu

Sprawa zabójstwa 12-latki w Paryżu jest politycznie instrumentalizowana - donosi Deutsche Welle, opisują kolejne wydarzenia w kraju po tragicznej śmierci dziecka. Partie prawicowe wykorzystują teraz sprawę jako oręż przeciwko rządowi w kwestii polityki migracyjnej.

Po lewej protest w Paryżu po śmierci Loli, 20.10.2022 r.
Po lewej protest w Paryżu po śmierci Loli, 20.10.2022 r.
Źródło zdjęć: © Getty | Thierry Monasse

21.10.2022 | aktual.: 21.10.2022 19:49

W zeszły piątek 12-letnią Lolę znaleziono zamordowaną w okrutny sposób na podwórzu domu, w którym mieszkała. Jej ojciec wszczął alarm, kiedy nie wróciła do domu ze szkoły. Szybko zatrzymano i zidentyfikowano podejrzaną o popełnienie tego czynu. Od poniedziałku przebywa ona w areszcie, podobnie jak jej domniemany wspólnik. Badania psychiatryczne mają na celu wyjaśnienie stanu psychicznego kobiety, która podobno w przeszłości cierpiała na zaburzenia świadomości.

Powrót Zemmoura na scenę polityczną

Eric Zemmour - skrajnie prawicowy polityk, nie pojawiał się publicznie od czasu, gdy jego partia Rekonkwista (Reconquete) zdobyła tylko cztery procent głosów w czerwcowych wyborach powszechnych. Jego "odzyskanie" (Francji dla białych Francuzów) było wspierane przez skrajnych konserwatystów i byłych zwolenników Le Pen - w tym jej siostrzenicę Marion Marechal. Ale jego nadmierna islamofobiczna i ksenofobiczna propaganda odrzuciła wielu wyborców. Teraz Zemmour z wielką energią skupia się na sprawie Loli.

"Obywatelka Algierii i nielegalna (emigrantka), teraz to oficjalne: morderczyni Loli nigdy nie powinna była spotkać dziewczynki. Kolejny taki przypadek" - napisał na Twitterze.

Podejrzana, Dahbia B. to 24-letnia Algierka, która sześć lat temu przyjechała legalnie do Francji z wizą studencką. Jednak jej zezwolenie na pobyt straciło ważność i kiedy Dahbia B. została wylegitymowana na lotnisku pod koniec sierpnia, otrzymała nakaz deportacji. Algierka powinna była opuścić Francję do końca września, ale – podobnie jak tysiące innych migrantów – tego nie zrobiła.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w Paryżu podało, że od początku roku zostało wdrożonych jedynie 20 procent decyzji o deportacjach. Liczbę starych spraw można jedynie oszacować – chodzi o kilkaset tysięcy nakazów, które nie zostały wykonane.

Rząd twierdzi, że do tej pory koncentrował się na deportowaniu cudzoziemców, którzy popełnili przestępstwa, a Dahbia B. nie miała kontaktu z wymiarem sprawiedliwości. Rzecznik rządu Olivier Veran powiedział w środę, że deportacje muszą "zostać usprawnione". – Pracujemy z całych sił, aby zapewnić wykonanie nakazów wydalenia – powiedział Veran. Jednocześnie ostrzegał przed upolitycznieniem i instrumentalizacją sprawy Loli.

Z drugiej strony, zwolennik Zemmoura, Samuel Lafont, od początku tygodnia pisze na Twitterze o "zmowie milczenia" w sprawie Loli i wzywa do demonstracji w czwartkowy wieczór w Paryżu. Według niego trzeba wyjść na ulice przeciwko "morderczemu braku bezpieczeństwa".

Atak w Zgromadzeniu Narodowym

Prezydent Macron przyjął rodziców zmarłej dziewczynki we wtorek (18.10.22) w Pałacu Elizejskim i złożył im kondolencje. Potem rodzice wyjechali do swojej bretońskiej ojczyzny, aby uciec przed nachalną prasą.

Tego samego dnia doszło do gwałtownych ataków prawicy w Zgromadzeniu Narodowym. – Zbyt wiele przestępstw popełniają nielegalni imigranci, których nie chcieliśmy lub nie mogliśmy odesłać do domu – powiedziała liderka opozycji Marine Le Pen, która w kwietniowej drugiej turze wyborów prezydenckich przeciwko Macronowi zdobyła prawie 42 procent głosów.

– Po raz kolejny osoba podejrzana o taki barbarzyński czyn, dawno już nie powinna znajdować się we Francji. Na co czeka (rząd – red.), aby podjąć działania i powstrzymać nielegalną imigrację, która wymknęła się spod kontroli? – pytała.

Premier Elisabeth Borne upomniała wtedy Le Pen, aby "wykazała trochę przyzwoitości" i uszanowała "ból rodziny i pamięć o Loli". Ale także konserwatyści, którzy od czasu do czasu współpracują z obozem prezydenckim, przystąpili do ataków: – To dziecko było torturowane, zgwałcone i zamordowane przez nielegalną imigrantkę, która powinna opuścić Francję. Za tę administracyjną porażkę i popełnione w konsekwencji morderstwo jest odpowiedzialny Departament Sprawiedliwości – powiedział parlamentarzysta Eric Pauget.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Prokurator generalny Eric Dupond-Moretti oskarżył natomiast prawicową opozycję o poszukiwanie doraźnych korzyści politycznych i wykorzystywanie "trumny dziewczynki jako odskoczni. To hańba". Zaatakował także partię Le Pena (Rassemblement National w skrócie, RN): – Od lat wykorzystujcie wszelkie nieszczęścia – grzmiał Dupond-Moretti.

Z kolei tymczasowy przywódca partii RN Jordan Bardella zaatakował prezydenta Macrona za to, że pochwalił przyznanie złotej piłki urodzonemu w Algierii graczowi Karimowi Benzemie, ale nie skomentował sprawy Loli. – Jeżeli państwo zawiedzie, ten dramat nie może pozostać bez odpowiedzi: naszą polityczną odpowiedzialnością jest chronić Francuzów.

Partie w walce z migracją

Politolog Jean-Yves Camus z Fundacji Jean Jaures w Paryżu stwierdza: – Osobiście uważam, że wszyscy ci, którzy chcą wykorzystać to straszliwe morderstwo, są po prostu ludźmi nieprzyzwoitymi. Z drugiej strony mamy problem z deportacjami, które nie są realizowane. Problem ten można rozwiązać tylko poprzez politykę i dyplomację, a nie przez sianie nienawiści i pogłębianie traumy rodziny ofiary. – W rzeczywistości stosunki z Algierią, skąd pochodzi wielu nielegalnych migrantów, są notorycznie napięte. Rząd stara się, aby większa liczba przymusowych deportacji nie doprowadziła tutaj do konfrontacji, uważa Camus.

Badacz prawicowego ekstremizmu z zadowoleniem przyjmuje również fakt, że politycy RN zdystansowali się od zaplanowanej na czwartek demonstracji zwolenników Zemmoura, chociaż początkowo chcieli wziąć w niej udział.

– Ta demonstracja od samego początku była problematyczna, a dojście do tego wniosku nie powinno nikomu zajmować aż dwóch dni namysłu – jak mówi Jean-Yves Camus. Jeśli chodzi o Zemmoura, to zawsze uważał go za bardziej radykalnego niż Le Pen. – Stara się zdobywać głosy wszelkimi sposobami, włączając w to ohydną instrumentalizację straszliwej zbrodni. Ale to zawsze była metoda skrajnej prawicy.

Autor komentarza zamieszczonego na kanale France Info przypomina, że ​​wykorzystywanie dramatycznych spraw kryminalnych przez skrajną prawicę we Francji ma swoją historię: "W latach 70. Jean-Marie Le Pen (ojciec Marine - red.) wykorzystywał zabójstwa dokonywane przez obcokrajowców do piętnowania imigracji" – pisze Renaud Dely. Dziś Marine Le Pen wykorzystuje dramat Loli jako przynętę, aby przyciągnąć resztki z konserwatywnej prawicy.

Barbara Wesel, Deutsche Welle

Źródło artykułu:Deutsche Welle
Zobacz także
Komentarze (465)