Zabójstwo 23-latka w Krakowie. Policja bada sprawę
Krakowska policja bada sprawę zabójstwa 23-letniego mężczyzny, który zmarł od ciosu zadanego ostrym narzędziem w rękę, która została prawie odcięta. Ustalana jest rola w zabójstwie mężczyzny zatrzymanego na miejscu - poinformowała małopolska policja.
Wniosek do premiera w sprawie odwołania wojewody i małopolskiego komendanta policji zapowiedział lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro. Jego zdaniem nie zapewniają oni bezpieczeństwa mieszkańcom Krakowa i "mimo powtarzających się takich zdarzeń udają, że nie ma problemu".
Do ataku doszło w czwartek na ul. Żywieckiej (Borek Fałęcki) w Krakowie. Mimo półtoragodzinnej reanimacji 23-latka nie udało się uratować, zmarł w wyniku wykrwawienia. Policja nie znalazła narzędzia zbrodni i w związku z tym nie potwierdza doniesień mediów, że była to maczeta.
Atak nie był przypadkowy?
W wyniku działań policji na miejscu zdarzenia zatrzymano mężczyznę, który usiłował się wylegitymować fałszywymi dokumentami. Policja wyjaśnia jego rolę w zdarzeniu.
- Według wstępnych ustaleń atak nie był przypadkowy; bierzemy pod uwagę osobiste nieporozumienia, jak i możliwość porachunków między grupami - powiedziała Katarzyna Padło z zespołu prasowego małopolskiej policji.
23-latek mieszkał w pobliżu miejsca, gdzie został zaatakowany, nie był notowany przez policję, kibicował jednemu z krakowskich klubów piłkarskich.
- Było to kolejne dramatyczne wydarzenie w Krakowie związane z użyciem maczety i zamordowaniem młodego człowieka - powiedział Ziobro. - Kraków zaczyna słynąć w Polsce i na świecie z tego, że można tu być zadźganym nożem albo usieczonym maczetą - powiedział polityk.
- To nie jest prawdą, że tego rodzaju porachunki dotyczą tylko członków subkultur kibicowsko-przestępczych; podczas ostatnich juwenaliów życia o mało nie straciło czterech studentów. To dotyczy każdego mieszkańca Krakowa, który może czuć się zagrożony również z tego powodu, że komendant wojewódzki policji i wojewoda, odpowiedzialni za bezpieczeństwo, nic w tej sprawie nie robią. Nie może być tak, że chodzenie z nożem czy maczetą staje się trendy - podkreślał Ziobro.
Rozpracowanie "bojówek" klubów piłkarskich
7 czerwca małopolska policja poinformowała o zatrzymaniu 13 osób - członków "bojówek" deklarujących sympatię dla krakowskich klubów piłkarskich. Zatrzymania dokonali policjanci ze specjalnej grupy zajmującej się rozpracowywaniem środowisk pseudokibiców.
Do rozpracowywania "bojówek" kibicowskich doszło po serii niedawnych napaści w Krakowie i Nowej Hucie na osoby związane ze środowiskami pseudokibiców. 20 maja na Kurdwanowie 19-latek zaatakowany został przez kilkanaście osób i z ranami zadanymi m.in. maczetą trafił do szpitala; 21 maja w rejonie "Orlika" w Prokocimiu kilkuosobowa grupa napadła 20-latka, który również z raną uda zadaną maczetą trafił do szpitala.
Z maczetami i nożami "polowali" na konkretną osobę
Za każdym razem grupa kilku lub kilkunastu zamaskowanych osób uzbrojonych w maczety i noże "polowała" na konkretną osobę. Ofiary nie były przypadkowe. Ranni trafiali do szpitali, ale mimo tego odmawiali współpracy z policją i nie chcieli, aby w ich sprawie toczyło się postępowanie.
Policjanci pracujący nad tymi sprawami ustalili osoby mogące mieć związek z napaściami. Uznali także, że niektórzy członkowie jednej z "bojówek" po meczu brali udział w splądrowaniu sklepiku na stacji benzynowej pod Tarnowem. Podczas przeszukań policjanci znaleźli nielegalną broń oraz maczety, noże i kije; zabezpieczyli także narkotyki i środki psychoaktywne.
W zatrzymywaniu kilku najbardziej niebezpiecznych członków grupy brali udział policyjni antyterroryści. Niektórzy pseudokibice próbowali uciekać, w jednym przypadku konieczny był pościg i zablokowanie samochodu użytego do ucieczki.