Zabił się na strzelnicy - pracownicy są w szoku
We wtorek wieczorem doszło do tragedii na strzelnicy w Koszalinie. Pracownicy strzelnicy nie mogą dojść do siebie po tym, co się stało. Mężczyzna popełnił samobójstwo na strzelnicy - czytamy w "Głosie Pomorza".
02.07.2009 | aktual.: 02.07.2009 11:22
48-letni mieszkaniec Koszalina był stałym klientem strzelnicy.
Z usług strzelnicy może skorzystać każdy, kto wykupi sobie serię strzałów. Strzelanie odbywa się pod okiem instruktora.
- Najpierw oddał sześć strzałów z Glocka 17, kaliber 9. Potem zdecydował się na kolejną serię, po załadowaniu pistoletu doszło do tragedii - mówi Grzegorz Klimowicz, zastępca prokuratora rejonowego w Koszalinie. Mężczyzna nieoczekiwanie skierował lufę do ust i oddał strzał. Obok niego stał instruktor, który nawet nie zdążył zareagować.
Na miejscu, w chwili zdarzenia, był akurat lekarz. Próbował go uratować, ale niestety się nie udało.
48-latek był ciężko chory. Od jakiegoś czasu zapowiadał rodzinie, że chce skończyć ze swoim życiem.