Zaatakowali dzieci w całej Polsce. Ekspertka mówi, kim mogą być sprawcy

Gwoździe, pinezki, a nawet igły - to wszystko znajdowały dzieci w cukierkach, które otrzymywały w Halloween. Za atakiem stoją osoby z różnych części Polski. Nawet policjanci są zaskoczeni skalą zjawiska. Zdaniem ekspertki, ataki mogą być dziełem osób z problemami psychicznymi. - Może to być także objaw chęci pokazania, że takie święta nie powinny być w Polsce obchodzone - komentuje dr Marlena Stradomska.

.Niebezpieczne przedmioty znalezione w cukierkach przez dzieci w tym roku
Źródło zdjęć: © Getty Images, Policja
Paweł Buczkowski

Czekoladowego cukierka z gwoździem dostał od kogoś chłopiec bawiący się w Halloween w Lipkach Wielkich koło Gorzowa Wielkopolskiego. - To malutki gwoździk, nawet nie chcę myśleć, co by było, gdyby go połknął. Jestem zdruzgotana, tracę wiarę w ludzi - relacjonowała jego mama w rozmowie z portalem gorzowianin.com. Dodała, że chłopiec ugryzł cukierek i prawie złamał sobie zęba.

Następnego dnia opiekunowie chłopca pojawili się na komendzie. Przynieśli też ze sobą cukierka z gwoździem.

- Cały czas trwają ustalenia. Mamy już przesłuchanych kilkanaście osób. Staramy się dotrzeć do osoby, która tego gwoździa w cukierku umieściła - mówi WP komisarz Grzegorz Jaroszewicz, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Odkrycie pracownika na budowie. Ziemia skrywała wielką tajemnicę

Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w tym roku podobnych przypadków odnotowano aż kilkanaście, i to w zupełnie różnych częściach Polski. Zaskoczeni skalą zjawiska są nawet sami policjanci.

- Nigdy wcześniej nie mieliśmy takiej sytuacji. W naszej komendzie nigdy nie mieliśmy żadnego podobnego zgłoszenia. Nie wiem, co się w tym roku stało - przyznaje w rozmowie z WP aspirant sztabowy Anna Osińska, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Gnieźnie.

Tutaj zaczęło się od zgłoszenia 1 listopada. 11-letni chłopiec chodzący dzień wcześniej po osiedlu Skierszewo w Gnieźnie dostał od kogoś cukierek przypominający krówkę. Chłopiec zorientował się, że w środku jest igła, kiedy następnego dnia chciał go zjeść. Policjanci z Gniezna natychmiast opublikowali ostrzeżenie w swoich mediach społecznościowych.

- Zwróciliśmy się do wszystkich rodziców, aby dokładnie przejrzeli wszystkie otrzymane cukierki. Jeszcze tego samego wieczoru dostaliśmy kolejne zgłoszenie - relacjonuje asp. szt. Anna Osińska.

W następnych dniach zgłosiły się jeszcze trzy osoby. W jednym z cukierków była metalowa końcówka od długopisu, w kolejnym 2,5-centrymetrowy gwóźdż i zszywka.

- Zgłoszenia nie były z jednego rejonu, to są kompletnie różne miejsca. Były to także różne cukierki. Jedyne co łączy te sprawy, to to, że wszystkie dzieci chodziły po domach. W jednym przypadku dostały cukierki od jakichś osób na Rynku – relacjonuje Anna Osińska.

Wszystkie postępowania są prowadzone z art. 160 Kodeksu karnego, który mówi o narażeniu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Grozi za to do trzech lat więzienia.

- Jeżeli ktoś ma wiedzę na temat osoby, która mogła coś takiego zrobić, to prosimy o kontakt z naszym dyżurnym pod nr tel. 47 77 21 211 lub na telefon alarmowy - apeluje Anna Osińska.

Burmistrz grzmi: "Jak wielkim trzeba być szubrawcem"

Podobne sprawy prowadzą policjanci także w innych częściach kraju. - Podczas rozpakowywania cukierków dziecko powiedziało ojcu, że znalazło pinezkę wbitą w jeden z cukierków. Przesłuchaliśmy ojca i zabezpieczyliśmy cukierek - mówi sierż. szt. Dawid Łaszcz, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Bytowie.

Kolejną sytuację nagłośnił burmistrz Skarszew w woj. pomorskim. "Jak wielkim trzeba być szubrawcem i podłym, głupim, złym człowiekiem, aby wkładać ostre przedmioty do cukierków, które zbierały wczoraj nasze dzieci. To jest absolutny skandal, którego nic nie tłumaczy" - napisał w mediach społecznościowych Jacek Pauli. Dołączył zdjęcia igieł oraz metalowego przedmiotu wbitego w czekoladowy cukierek.

Dzięki wpisowi sprawą zajęli się policjanci, którzy dotarli do zgłaszających z miejscowości Godziszewo.

- Słodycze były rozdawane w domach, po których chodziły 12-letnie dziewczyny zamieszkujące na terenie tej miejscowości. W jednym przypadku były to igły, ale nie znajdowały się w cukierkach, tylko były wrzucone wśród słodyczy. W drugim przypadku rodzice znaleźli w cukierku metalowy element, który wyglądał jak ostrze od ostrzyczki do ołówków - relacjonuje aspirant sztabowy Marcin Kunka, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Starogardzie Gdańskim.

Policjanci: każdy cukierek przyjęty od osoby obcej to zagrożenie

Policjanci proszą rodziców o ostrożność, przypominają również o tym, o czym mówią nawet najmłodszym dzieciom w przedszkolach. - Apelujemy do dzieci, aby nie przyjmowały słodyczy od osób obcych. Co innego, jeżeli odwiedza się sąsiadów, krewnych czy znajomych, do których ma się zaufanie - dodaje Marcin Kunka.

- Musimy zwracać uwagę, sprawdzać i pamiętać, że każda rzecz, każdy cukierek przyjęty od osoby obcej niesie ze sobą zagrożenie. Tym razem to były niebezpieczne przedmioty, nie wiemy, co będzie innym razem. Zawsze musimy tą czujność zachować - przestrzega aspirant sztabowy Aleksandra Laskowska z biura prasowego Komendy Głównej Policji.

Psycholog: chęć pokazania, że takie święta nie powinny być obchodzone

Psycholog Marlena Stradomska w rozmowie z WP wskazuje, że osoby, które stoją za atakami na dzieci mogą mieć problemy natury psychicznej. Mogą to być także socjopaci.

- Socjopatia objawia się tym, że taka osoba nie lubi ludzi i nie czuje empatii i właściwie jej wszystko jedno, co się stanie z takim dzieckiem. Może to być także objaw chęci pokazania, że takie święta nie powinny być w Polsce obchodzone. Jednakże mamy do czynienia z bezpośrednim zagrożeniem życia lub zdrowia dla kogoś, kto spożyje taki cukierek. Zastanawiające, że taka osoba nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji prawnych, która na nią czekają. W końcu kogoś służby znajdą - mówi dr Marlena Stradomska z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

Zauważa, że ilość groźnych przypadków w tym roku może wpłynąć na zmianę zachowań dzieci w przyszłym roku, podczas kolejnego Halloween. - Odpowiedzialni rodzice będą jednak chronili swoje dzieci, więc na pewno ograniczą zabawy "cukierek albo psikus", z uwagi na to, że ktoś może zrobić krzywdę w sposób, który będzie nieodwracalny - dodaje Stradomska.

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl

Wybrane dla Ciebie
Tajne działania Rosji w Ukrainie. Kreml dokręca śrubę
Tajne działania Rosji w Ukrainie. Kreml dokręca śrubę
Chiny i Francja apelują o pokój. "Zawieszenie broni jest konieczne"
Chiny i Francja apelują o pokój. "Zawieszenie broni jest konieczne"
Finlandia ma problem z budżetem. Także przez Rosję
Finlandia ma problem z budżetem. Także przez Rosję
Wspólny apel Francji i Chin. Macron i Xi nawołują do pokoju na Ukrainie
Wspólny apel Francji i Chin. Macron i Xi nawołują do pokoju na Ukrainie
Załamanie pogody po weekendzie. Wiadomo już, kiedy do Polski zawita prawdziwa zima
Załamanie pogody po weekendzie. Wiadomo już, kiedy do Polski zawita prawdziwa zima
80 proc. pracowników stanowią Polacy. Są wykorzystywani przez niemiecką firmę?
80 proc. pracowników stanowią Polacy. Są wykorzystywani przez niemiecką firmę?
Sienkiewicz o Ziobrze. "Mam większy szacunek dla zwykłych złodziei"
Sienkiewicz o Ziobrze. "Mam większy szacunek dla zwykłych złodziei"
Uderzenie dronów w Groznym. Kilkaset metrów od siedziby Kadyrowa
Uderzenie dronów w Groznym. Kilkaset metrów od siedziby Kadyrowa
Lot grozy. Pożar na lotnisku w Brazylii
Lot grozy. Pożar na lotnisku w Brazylii
Merz rusza na spotkanie, w tle rosyjskie aktywa. Rozmowy ostatniej szansy z Belgią
Merz rusza na spotkanie, w tle rosyjskie aktywa. Rozmowy ostatniej szansy z Belgią
Sądny dzień. Nawrocki zadecyduje, co z 3,6 mld zł dla NFZ
Sądny dzień. Nawrocki zadecyduje, co z 3,6 mld zł dla NFZ
Poranek Wirtualnej Polski. Podatek zdrowotny na tapecie
Poranek Wirtualnej Polski. Podatek zdrowotny na tapecie