"Gdzie jest NATO i UE?". Alarmujące słowa po rozmowie Trumpa z Putinem

W środę przyspieszyły wydarzenia związane z zakończeniem wojny w Ukrainie. Najpierw nowy sekretarz obrony USA Pete Hegseth zadeklarował, że powrót Ukrainy do granic z 2014 roku jest "nierealny". Później Donald Trump potwierdził, że rozmawiał z Władimirem Putinem. - Jakby w ogóle nie było UE i NATO - ocenia gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z Wirtualną Polską.

Donald Trump, Władimir Putin
Donald Trump, Władimir Putin
Źródło zdjęć: © PAP
Tomasz Waleński

W środę sytuacja związana z ewentualnym rozpoczęciem negocjacji dotyczących zakończenia wojny w Ukrainie znacznie przyspieszyła. Zaczęło się jak u Hitchcocka: najpierw było trzęsienie ziemi, a potem z każdą chwilą napięcie rosło.

W Brukseli głos zabrał nowy sekretarz obrony USA Pete Hegseth, który bezlitośnie ocenił położenie Ukrainy.

- Musimy jednak zacząć od uznania, że powrót do granic Ukrainy z 2014 roku jest celem nierealistycznym - stwierdził Hegseth na spotkaniu z sojusznikami z NATO. - Pogoń za tym iluzorycznym celem tylko przedłuży wojnę i spowoduje więcej cierpienia. Trwały pokój dla Ukrainy musi obejmować solidne gwarancje bezpieczeństwa, aby zapewnić, że wojna nie rozpocznie się ponownie. To nie może być Mińsk 3.0 - podkreślił sekretarz obrony USA.

Hegseth jednoznacznie ocenił także perspektywę przystąpienia Ukrainy do NATO mówiąc wprost, że "członkostwo Ukrainy w NATO jest nierealne".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ekspert o Putinie: Myśli, że ma jedną przewagę nad Trumpem

Nowy szef amerykańskiego resortu obrony podkreślił jednocześnie, że wszelkie gwarancje pokojowe "muszą być wspierane przez zdolne do działania oddziały europejskie i pozaeuropejskie. Jeśli wojska te zostaną w jakimkolwiek momencie rozmieszczone na Ukrainie w charakterze sił pokojowych, powinny zostać rozmieszczone w ramach misji spoza NATO. Nie powinny być także objęte artykułem piątym".

W Ukrainie nie zostaną jednak rozlokowane wojska USA - co jasno Hegseth zaznaczył. Nie opadł jeszcze kurz, a świat obiegła informacja o rozmowie Donalda Trumpa z Władimirem Putinem.

Trump rozmawiał z Putinem

"Odbyłem długą i bardzo produktywną rozmowę telefoniczną z prezydentem Rosji" - napisał Trump w swoich mediach społecznościowych. Wśród tematów oczywiście Ukraina.

Amerykański prezydent wskazał, że wraz z Putinem omawiali również "korzyści", jakie odniosą Stany Zjednoczone i Rosja, gdy zaczną "współpracować".

"Ale najpierw, jak obaj się zgodziliśmy, chcemy powstrzymać miliony zgonów, które mają miejsce podczas wojny. Prezydent Putin użył nawet mojego bardzo mocnego motta kampanii: 'zdrowy rozsądek'. Obaj bardzo w to wierzymy. Zgodziliśmy się na bardzo bliską współpracę, w tym wzajemne odwiedziny" - można przeczytać.

Następnie Trump wykonał telefon do Wołodymyra Zełenskiego, z którym także dyskutował o możliwości zakończenia wojny. "Długo rozmawialiśmy o możliwościach osiągnięcia pokoju, omówiliśmy naszą gotowość do współpracy na poziomie zespołowym oraz możliwości technologiczne Ukrainy - w tym drony i inne zaawansowane gałęzie przemysłu. Jestem wdzięczny prezydentowi Trumpowi za jego zainteresowanie tym, co możemy razem osiągnąć" - napisał - relacjonując przebieg rozmowy - Wołodymyr Zełenski w serwisie X.

W międzyczasie telewizja Fox News poinformowała, że we wtorek w Moskwie doradca Donalda Trumpa - Steve Witkoff - spotkał się z Władimirem Putinem. Sama rozmowa miała trwać trzy godziny.

"Gdzie jest UE i NATO?"

Dynamika dzisiejszych wydarzeń pomija jednak UE i NATO - na co w rozmowie z Wirtualną Polską zwraca gen. Waldemar Skrzypczak, który wskazuje na rolę krajów europejskich, jako tych, które mają zapobiec "upokorzeniu Kijowa". - Powinniśmy być gwarantem tego, żeby Ukrainy nie upokorzyć. Trump będzie sam grał bez nas, choć stawia nam warunki i oczekiwania - wskazuje ekspert.

- Na czym będą polegały gwarancje bezpieczeństwa i kto je będzie dawał? Gdzie jest NATO i Unia Europejska? Jakby w ogóle nie było UE - podkreśla. - Same rozmowy mają się odbywać tutaj w ścisłym gronie - dodaje.

Generał - w odniesieniu do słów sekretarza Hegsetha - wskazuje także na problem, jaki może wyniknąć z braku udziału wojsk USA w misji pokojowej. - Kto zatem mógłby wypełnić lukę po Amerykanach? - pyta i odpowiada jednocześnie: Indie. - Indie są tym państwem, które mają doświadczenie w tego typu misjach, mają potencjał militarny i one byłyby zaakceptowane dla obu stron - podkreśla.

Stanowcze słowa Hegsetha

Środowa wypowiedź Hegsetha, to także pierwszy tak zdecydowany głos w sprawie pozycji negocjacyjnej Ukrainy. Sekretarz obrony jednoznacznie wskazał, że Kijów nie ma co liczyć na odzyskanie utraconych ziem.

- To, co widzimy dzisiaj, to gra pozorów. To część taktyki negocjacyjnej Trumpa. Oni działają, oni układają, oni rozmawiają, my kulis tych rozmów nie znamy, ale widzimy, że coś się dzieje. Tam się dużo dzieje i na pewno obie strony zabiegają, żeby szukać takich elementów, które mogą pogodzić w jakiś sposób. Może nie pogodzić, ale zbliżyć do siebie w oczekiwaniach - ocenia gen. Skrzypczak.

- Musimy czekać na dalszy rozwój sytuacji. Mamy nową dynamikę i szykujmy się także na zwroty - dodaje.

Tomasz Waleński, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie