Zaatakował w trakcie zakupów polityka PiS. Jest decyzja prokuratury
Jest akt oskarżenia wobec Pawła P. Mężczyzna w trakcie świątecznych zakupów zaatakował byłego marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego. Mężczyźnie grozi kilka lat więzienia.
Akt oskarżenia przeciwko Pawłowi P., Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała 22 marca 2023 roku do Sądu Okręgowego w Warszawie. - Paweł P. został oskarżony o to, że w dniu 15 grudnia 2022 r. w Warszawie przy Alejach Jerozolimskich, działając publicznie i bez powodu, okazując przez to rażące lekceważenie porządku prawnego, z uwagi na przynależność polityczną pokrzywdzonego znieważył wyżej wymienionego słowami wulgarnymi powszechnie uznanymi za obelżywe - poinformowała Polską Agencję Prasową rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.
Karczewski zaatakowany w trakcie zakupów. Obwinił PO
- Mężczyzna oskarżony został również o to, że zastosował wobec pokrzywdzonego przemoc w postaci odepchnięcia go rękoma na wysokości klatki piersiowej, czym spowodował upadek pokrzywdzonego na podłogę, a następnie wyrwał pokrzywdzonemu z ręki jego telefon i rzucił go o podłogę, czym spowodował uszkodzenie mienia w wysokości 700 złotych - dodała prokurator.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
O zdarzeniu w połowie grudnia zeszłego roku poinformował na Twitterze były marszałek Senatu, senator Stanisław Karczewski. W swoim wpisie podkreślił, że podczas świątecznych zakupów został "napadnięty, wulgarnie wyzwany, uderzony i przewrócony". Twierdził, że atak miał być umotywowany politycznie oraz że usłyszał obelgi pod swoim adresem, a także prezesa PiS.
Zaatakował Karczewskiego. Nie przyznał się do winy
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie informowała wtedy, że w stołecznej prokuraturze wszczęto śledztwo w sprawie znieważenia z powodu przynależności politycznej i zastosowania przemocy wobec senatora. Jak podała, zatrzymanemu w tej sprawie Pawłowi P. przedstawiono zarzut "stosowania przemocy z powodu przynależności politycznej, naruszenia nietykalności pokrzywdzonego, jak również uszkodzenia mienia w postaci telefonu".
Prokurator przekazywała też, że podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Mężczyzna złożył też wyjaśnienia. Ich treść jest jednak na obecnym etapie objęta tajemnicą śledztwa.
Jak dowiedziała się PAP, sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec podejrzanego. Jednakże zastosował wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego (20 tys.), dozoru policji, zakazu zbliżania się oraz kontaktowania z pokrzywdzonym.
Tym samym sąd podzielił argumentację prokuratora co do istnienia dużego prawdopodobieństwa popełnienia przez podejrzanego zarzucanego mu czynu.
Za zarzucane czyny może grozić od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.